Wszystko działo się tak szybko, że aż trudno było się połapać. Fiora postarała się aby jej Taniec Ostrzy zranił wszystkich żołnierzy bez wyjątku. Jarvan nie ruszył się. Patrzył na Fiorę z podziwem. Podczas pobytu w różnych częściach Runterry nauczyła się wielu rzeczy, a szczególnie władać szablą. Co prawda dawno już umiała posługiwać się bronią, ale udoskonaliła tą umiejętność tak jak tylko było to możliwe. Jarvan pamiętał jeszcze czasy kiedy pięcioletnia dziewczyna walczyła z nim na drewniane miecze. Było to bardzo dawno jednak książę pamiętał każdy szczegół tego pojedynku, a tą zaciętą walkę przerwał sobotni obiad. Fiora od tamtego czasu niewiele się zmieniła. Zawsze słynęła z sztuki szermierskiej i ciętej riposty. Zawsze musiało być tak jak ona chce. Jarvan do tej pory żałował że Lux poznała Fiorę. Negatywne cechy mistrzyni fechtunku bardzo przypadły do gustu małej Luxannie i od tamtej pory blondynka jest jaka jest.
-JARVAN! Może z łaski swojej mi pomożesz- zapytała dziewczyna robiąc krok w tył
Jarvan użył Kataklizmu
-DEMACJA!!!- zawołał i użył Kataklizmu
Fiora z zwinnością szermierza przeszła wzdłuż żołnierzy zadając im śmiertelne ciosy
-Co się stało?- zapytał Jarvan patrząc na Fiorę
-Nic...- powiedziała dziewczyna ukrywając ból
Jarvan uniósł brwi i podszedł do mistrzyni fechtunku wyciągając rękę
-Nic mi nie jest- powtórzyła zirytowana
-Ale wolę się upewnić
Fiora przeniosła wzrok na morze i przekręciła rękę tak że można było dostrzec głęboką ranę
-Mogłabyś czasami bardziej uważać
-Tak, szczególnie wtedy jak sama walczę z całym oddziałem wojska
-Przepraszam, zamyśliłem się. No i w jaki sposób ty teraz masz zamiar dojechać do Ionii, dobrze wiesz że nie mam mocy uzdrowicielskiej
-A teraz było by dobrze jakbym powtórzyła słowa Sir Danieliusza "to tylko małe zadraśnięcie"
-Tak, słowa legendarnego pogromcy smoków z Fleljordu doskonale pasują do tej sytuacji
-A jak?- zapytała Fiora malując linie na ziemi swoją szablą- Nigdy nie myślałam że tu jest aż tak pięknie- powiedziała po chwili ciszy
I rzeczywiście na błękitnym niebie widać było zachodzące słońce, które odbijało się w morzu niczym w lustrze.
-Wierz mi, nigdy nie widziałaś Ionii
Dziewczyna się uśmiechnęła
-Może- wyszeptała- A nie umarzasz, że powinniśmy już płynąć?
-Gdzie ci się tak spieszy?- zapytał książę
-Do urokliwej, pięknej i pełnej magii krainy znanej jako Ionia
Katarina przestąpiła próg namiotu. Ciemne chmury przysłaniały gwiazdy. Przez chwile można było usłyszeć delikatny szelest.
-A jednak jesteś- powiedziała rudowłosa
-Jak mogłabym cię zostawić w tak ważnej chwili?- odparła postać w ciemnym płaszczu zsiadając z czarnego konia
-Miałaś przecież być....
-Na Wyspach Pustki nie było nic ciekawego do roboty
-Siberii co ja bym bez ciebie zrobiła?
-Umarłabyś tutaj- powiedziała dziewczyna z uśmiechem
-Na pewno... chodź- powiedziała wskazując drzwi
Siberii skinęła głową i weszła do namiotu.
-Więc jaką macie strategie?- zapytała wiedząc Dariusa i Swaina
Swain podszedł do makiety państwa
-Nasze wojska są tu- wskazał na południe Ionii- Tu jest zamek Ioński
-Jaki macie plan na przejęcie Ionii?
-Tradycyjna wojna- powiedział Darius
-Mi pasuje- odparła Siberii
-Tak, takie klimaty idealnie dla ciebie- powiedziała Cassiopetia- Tak samo jak dla Kath
-Cassio, ucisz się- warknęła Katarina
-Planujemy także zawrzeć pakt z plemieniem Narya
-Nie złe plany widzę- powiedziała Siberii- Tylko kto?
-Myślę że ty- powiedział Swain- I może Kath
-Kiedy?- zapytała Katarina
-Kiedy chcecie- odparł generał
Rudowłosa spojrzała na Sibierii
-No czekaj! Buty przebiorę, bo te są strasznie nie wygodne- odparła przybyszka
-A co najzwyklejsze oficerki nie wygodne?- zapytała zirytowana Cassiopetia
-No właśnie nie, płaska podeszwa... nie dla mnie...
Katarina zaśmiała się.
-Irelia- powiedział Zelos wchodząc do sali tronowej- mogę cię prosić na słówko
-Jasne- odparła dziewczyna
-Ty Karma też chodź
Karma spojrzała na Irelię, a ta wzruszyła ramionami.
-Chodźcie- powiedział chłopak
W pomieszczeniu był tylko Kennen
-A ten tu czego?- zapytała Karma
-Ty sobie nie pozwalaj- odparł ninja
-Kennen- warkną Zelos
-No ona zaczęła!
-Zachowujecie się jak dzieci- powiedziała Irelia
-Co niektórzy- dodała Karma
-A więc zawołałem was tutaj, aby prosić was żeby nie brałyście udziału w bitwie
-A czemu?- zapytała Irelia
-Wojna nie jest dla dziewczyn...
Kennen się zaśmiał. Zelos spojrzał na niego pytająco.
-Więc będę jasnowidzem: jakby Akali to usłyszała zaczęła by się śmiać. Po chwili tarzała by się ze śmiechu po podłodze, a jakbyś zapytał ją o co chodzi, ona zaszczyciła by cię swoim cytatem "aleś ty głupi". Ty zapytałbyś "dlaczego?", a ona wstałaby i powiedziała "równowaga musi być".
Dziewczyny wybuchły śmiechem.
-Kennen ja cię proszę, jak następnym razem będę w jakikolwiek sposób cię obrażać powiedz mi "aber du bist dumm*"
-Dobrze... a co to znaczy?
-Nie musisz wiedzieć
_________________________________________________________________________________
*aleś ty głupia
poniedziałek, 27 maja 2013
niedziela, 12 maja 2013
43. Jak dojechać do Ionii w wielkim stylu cz.2
Fiora i Jarvan przekroczyli czarną bramę. Znaleźli się na szerokiej ulicy wyłożonej kamieniami. Po obydwu stronach stały jednopiętrowe domki. Było ciemno. Jedynym oświetleniem było światło padające z okien.
-Jak myślisz, gdzie jest port?- zapytał książę
-Weszliśmy tutaj od strony zachodniej, a morze jest od wschodu. To chyba jasne?- odparła dziewczyna
-Zaczynasz mówić jak Lux...
-Ciszej trochę- warknęła- Jesteśmy w Noxii raczej niemile widziani
-Jak myślisz, uda nam się przejść niezauważonymi?- zapytał Jarvan ściszając głos
-Jest szansa
-Ile sobie liczy?
-Jeden na milion...
-Ale przecież wszyscy śpią...
-Dobra, jedna na dwa miliony
-Fiora, nie dołuj mnie
-Postaram się- powiedziała cicho dziewczyna
Nagle usłyszeli szelest. Mistrzyni fechtunku wskazała ciemną boczną uliczkę. W mgnieniu oka znaleźli się w tamtym miejscu. Fiora oparła się o ścianę i stanęła tak blisko jak to tylko możliwe, aby pozostając niezauważoną usłyszeć rozmowę. Zobaczyła cienie siedmiu postaci w długich ciemnych płaszczach.
-Le, dlaczego nie zaatakujemy?- usłyszała szept- Przecież nie ma Katariny, Cassio, Dariusa i całej reszty
-Wiem, ale zostały dość silne oddziały wojsk. Nie możemy ryzykować...
-BLANCK! Kto cie wybierał na przywódce?- warknęła jedna z zebranych osób
-Wy- odpowiedziała osoba stojąca w środku- Ale nie zapominaj że znam pewną sztuczkę- to powiedziawszy zniknęła i pojawiła się za jedną z osób- Która sprawia, że ten pasek zdrowia znika
-Czasami myślę, że jestem tutaj jedyna która zna zasady naszego państwa- ciągnęła swój monolog- Nim zdążymy wejść do zamku już będziemy martwi
-Kto to?- zapytał Jarvan kiedy już postacie zniknęły za rogiem ulicy
-Miejscowi buntownicy, a na ich czele Le Blanck...
-Czekaj, czekaj... Ta Le Blanck?
-Tak ta która przysporzyła mi dużo kłopotów. Gdyby nie ona, nie wyjeżdżałabym z Demacji...
-To dlatego? Mówiłaś że...
-Tak wiem mówiłam że "nie mogę usiedzieć w jednym miejscu, ja chcę zwiedzić Runtere" bo inaczej nie puściłbyś mnie samej...
Jarvan spojrzał na Fiorę zdziwiony.
-Dobra dość tych historyjek- powiedziała w końcu dziewczyna- Trzeba w końcu uratować Ionię
-Cześć Cassio- powiedział Draven wchodząc do namiotu- Kath jeszcze długo zejdzie?
-Nie wiem, a o co chodzi?- odparła dziewczyna
-Swain wysłał nas na zwiady...
-KATARINA!!! Draven przyszedł!
-No niech poczeka pięć minut
Po chwili w pomieszczeniu pojawiła się rudowłosa.
-To idziemy?- zapytała
-Jasne- odparł
-Aha, zanim wyjdziesz- powiedziała Cassio- Przeczytaj to- wskazała na księgę leżącą na stole
-Co to?- zapytała Katrina podchodząc w wskazane miejsce
-Trzeci akapit, piąty wers
-"Śmierć nie zakończy życia, które trwa wiecznie", ale to bez sensu...
-Raspectra była nieśmiertelna dzięki magi Ionii, dzięki Estvidzie...
-Chcesz mi powiedzieć, że żyje?
-Ona nie! Ale jej duch jest na cmentarzysku na Ciemnych Wyspach
-Ale o co chodzi?- zapytał Draven przysłuchujący się rozmowie
-Ty lepiej zajmuj się zadaniami od Swaina, a nie próbuj przywrócić życia umarłym- powiedziała rudowłosa
-Ona wcale nie umarła i ty o tym dobrze wiesz- warknęła Cassiopetia
Katarina spojrzała na nią krzywo i wyszła z namiotu.
Fiora zrobiła ostrożny krok. Kolejny raz znaleźli się z Jarvanem w bocznej uliczce. Główną ulicę patrolował oddział wojsk.
-No pięknie- mruknęła dziewczyna- Będziemy musieli tu poczekać jakieś 20 minut, a nawet dłużej...
-A nie możemy przejść na około- zapytał Jarvan
-Tam są koszary debilu
-Tylko nie debilu
-No przepraszam- powiedziała zirytowana- Nie wiedziałam, że cię denerwuje
-Coś ty taka zła?
Fiora oparła się o ścianę
-Przepraszam troszkę mnie poniosło...
-Czemu jesteś taka zdenerwowana?
-A ty nie jesteś? Ja się boje że nas złapią- to powiedziawszy powoli wyjrzała zza muru
Jarvan wzruszył ramionami
-Uciekamy stąd
-Ale dlaczego...?
-Nie pora na głupie pytania, naprawdę
Jarvan zorientował się na ile poważna jest sytuacja dopiero w tedy gdy Fiora wyciągała szable.
_________________________________________________________________________________
TAK WRÓCIŁAM!!! A co do notki: ciąg dalszy nastąpi
-Jak myślisz, gdzie jest port?- zapytał książę
-Weszliśmy tutaj od strony zachodniej, a morze jest od wschodu. To chyba jasne?- odparła dziewczyna
-Zaczynasz mówić jak Lux...
-Ciszej trochę- warknęła- Jesteśmy w Noxii raczej niemile widziani
-Jak myślisz, uda nam się przejść niezauważonymi?- zapytał Jarvan ściszając głos
-Jest szansa
-Ile sobie liczy?
-Jeden na milion...
-Ale przecież wszyscy śpią...
-Dobra, jedna na dwa miliony
-Fiora, nie dołuj mnie
-Postaram się- powiedziała cicho dziewczyna
Nagle usłyszeli szelest. Mistrzyni fechtunku wskazała ciemną boczną uliczkę. W mgnieniu oka znaleźli się w tamtym miejscu. Fiora oparła się o ścianę i stanęła tak blisko jak to tylko możliwe, aby pozostając niezauważoną usłyszeć rozmowę. Zobaczyła cienie siedmiu postaci w długich ciemnych płaszczach.
-Le, dlaczego nie zaatakujemy?- usłyszała szept- Przecież nie ma Katariny, Cassio, Dariusa i całej reszty
-Wiem, ale zostały dość silne oddziały wojsk. Nie możemy ryzykować...
-BLANCK! Kto cie wybierał na przywódce?- warknęła jedna z zebranych osób
-Wy- odpowiedziała osoba stojąca w środku- Ale nie zapominaj że znam pewną sztuczkę- to powiedziawszy zniknęła i pojawiła się za jedną z osób- Która sprawia, że ten pasek zdrowia znika
-Czasami myślę, że jestem tutaj jedyna która zna zasady naszego państwa- ciągnęła swój monolog- Nim zdążymy wejść do zamku już będziemy martwi
-Kto to?- zapytał Jarvan kiedy już postacie zniknęły za rogiem ulicy
-Miejscowi buntownicy, a na ich czele Le Blanck...
-Czekaj, czekaj... Ta Le Blanck?
-Tak ta która przysporzyła mi dużo kłopotów. Gdyby nie ona, nie wyjeżdżałabym z Demacji...
-To dlatego? Mówiłaś że...
-Tak wiem mówiłam że "nie mogę usiedzieć w jednym miejscu, ja chcę zwiedzić Runtere" bo inaczej nie puściłbyś mnie samej...
Jarvan spojrzał na Fiorę zdziwiony.
-Dobra dość tych historyjek- powiedziała w końcu dziewczyna- Trzeba w końcu uratować Ionię
-Cześć Cassio- powiedział Draven wchodząc do namiotu- Kath jeszcze długo zejdzie?
-Nie wiem, a o co chodzi?- odparła dziewczyna
-Swain wysłał nas na zwiady...
-KATARINA!!! Draven przyszedł!
-No niech poczeka pięć minut
Po chwili w pomieszczeniu pojawiła się rudowłosa.
-To idziemy?- zapytała
-Jasne- odparł
-Aha, zanim wyjdziesz- powiedziała Cassio- Przeczytaj to- wskazała na księgę leżącą na stole
-Co to?- zapytała Katrina podchodząc w wskazane miejsce
-Trzeci akapit, piąty wers
-"Śmierć nie zakończy życia, które trwa wiecznie", ale to bez sensu...
-Raspectra była nieśmiertelna dzięki magi Ionii, dzięki Estvidzie...
-Chcesz mi powiedzieć, że żyje?
-Ona nie! Ale jej duch jest na cmentarzysku na Ciemnych Wyspach
-Ale o co chodzi?- zapytał Draven przysłuchujący się rozmowie
-Ty lepiej zajmuj się zadaniami od Swaina, a nie próbuj przywrócić życia umarłym- powiedziała rudowłosa
-Ona wcale nie umarła i ty o tym dobrze wiesz- warknęła Cassiopetia
Katarina spojrzała na nią krzywo i wyszła z namiotu.
Fiora zrobiła ostrożny krok. Kolejny raz znaleźli się z Jarvanem w bocznej uliczce. Główną ulicę patrolował oddział wojsk.
-No pięknie- mruknęła dziewczyna- Będziemy musieli tu poczekać jakieś 20 minut, a nawet dłużej...
-A nie możemy przejść na około- zapytał Jarvan
-Tam są koszary debilu
-Tylko nie debilu
-No przepraszam- powiedziała zirytowana- Nie wiedziałam, że cię denerwuje
-Coś ty taka zła?
Fiora oparła się o ścianę
-Przepraszam troszkę mnie poniosło...
-Czemu jesteś taka zdenerwowana?
-A ty nie jesteś? Ja się boje że nas złapią- to powiedziawszy powoli wyjrzała zza muru
Jarvan wzruszył ramionami
-Uciekamy stąd
-Ale dlaczego...?
-Nie pora na głupie pytania, naprawdę
Jarvan zorientował się na ile poważna jest sytuacja dopiero w tedy gdy Fiora wyciągała szable.
_________________________________________________________________________________
TAK WRÓCIŁAM!!! A co do notki: ciąg dalszy nastąpi
piątek, 3 maja 2013
Ważna informacja
Piosenka
Jak wiecie pisanie bloga to wielka odpowiedzialność. Ja jako osoba, która się uczy nie wyrabiam. Do czego zmierzam? Otóż nieważne że moja głowa jest pełna pomysłów na ciekawe historie. Dla mnie ważne jest to że mnie wspieracie bez względu na to jak rzadko są notki. Blog zostaje wstrzymany, ale zostanie skończony. Kiedy wrócę? Może za tydzień, może za pół roku (z moim charakterem może nawet kilka godzin). Nie pytajcie kiedy mam zamiar skończyć "heroiczną bitwę Ionii", bo ja z pisania na siłę nie czerpię żadnej przyjemności, a o to tu chodzi. Mam nadzieję że mnie nie opuścicie.
Jak wiecie pisanie bloga to wielka odpowiedzialność. Ja jako osoba, która się uczy nie wyrabiam. Do czego zmierzam? Otóż nieważne że moja głowa jest pełna pomysłów na ciekawe historie. Dla mnie ważne jest to że mnie wspieracie bez względu na to jak rzadko są notki. Blog zostaje wstrzymany, ale zostanie skończony. Kiedy wrócę? Może za tydzień, może za pół roku (z moim charakterem może nawet kilka godzin). Nie pytajcie kiedy mam zamiar skończyć "heroiczną bitwę Ionii", bo ja z pisania na siłę nie czerpię żadnej przyjemności, a o to tu chodzi. Mam nadzieję że mnie nie opuścicie.
czwartek, 2 maja 2013
42. Jak dojechać do Ionii w wielkim stylu cz.1
Był zimny poranek. Ahri szczelnie otuliła się płaszczem. Zbliżała się zima. A może to tylko wiatr z północy? Lisica szła wzdłuż brzegu pobliskiego jeziora. Spojrzała na las. Dawno niebyła w domu. Iończycy jeszcze za czasów panowania ojca Cypriana nienawidzili jej. Od kiedy ówczesny władca zmarł zaczętą ją traktować jako mieszkańca lasu. Niektórzy nie zwracali na nią uwagi, za to inni byli wrogo nastawieni. Nie chcieli by jakaś tam lisica wtrącała się w ich sprawy. Bratnią duszę znalazła w zwierzętach. Tylko im ufała całkowicie. Ahri była ciekawa co by się stało gdyby Lux nie uratowała Demaciańskiego Orła. Może nadal nie zaufała by żadnej istocie ludzkiej? O dziwo Iończycy, Demacjanie i przedstawiciele Piltover traktowali ją jako człowieka, chociaż nim nie była. Zmrużyła żółte oczy i powiedziała:
-Może i nie jestem człowiekiem, ale dostałam szansę aby przekonać się jak to jest nim być. Nie zmarnuje jej
Lisica zrobiła krok do przodu Zobaczyła Victorię siedząca na pomoście. Spoglądała na jeszcze nie zaszły księżyc.
-Witaj- powiedziała lisica- Nie przeszkadzam ci?
-Dzień dobry- powiedziała księżniczka- Nie
-O czym myślałaś?
-Ahri, powiedz mi... jak to jest być ignorowanym przez wszystkich?
-Ma to swoje minusy, ale są też plusy...
-Ignorowanie? Pozytywne?
-Dziwnie brzmi prawda?
Victoria kiwnęła głową
-Miałam dużo czasu, aby zapoznać się z zaklęciami i wiele czasu na przemyślanie
-To prawda że byłaś w Zaun?
-Skąd masz takie informacje?- zapytała lisica zdziwiona- Nigdy nie byłam poza Ionią
-Pogłoski...
-Więc byłaś w Zaun?- zapytał Jarvan
Fiora kiwnęła głową
-I jeszcze żyjesz?- dodał
-Czy to naprawdę takie dziwne- powiedziała zirytowana dziewczyna- Tam jest tylko trochę zatrute środowisko
-Trochę?
-Tak...
-To jesteśmy- powiedział książę po chwili- Mam nadzieje że zostały tylko nieliczne oddziały wojska
-A co to za różnica? - zapytała zsiadając z konia
-No właśnie duża
Fiora otworzyła bramę
-Piszemy się na śmierć, wiesz?- powiedział Jarvan
-Cieszę się z tego powodu- odparła Fiora obojętnie
-Może i nie jestem człowiekiem, ale dostałam szansę aby przekonać się jak to jest nim być. Nie zmarnuje jej
Lisica zrobiła krok do przodu Zobaczyła Victorię siedząca na pomoście. Spoglądała na jeszcze nie zaszły księżyc.
-Witaj- powiedziała lisica- Nie przeszkadzam ci?
-Dzień dobry- powiedziała księżniczka- Nie
-O czym myślałaś?
-Ahri, powiedz mi... jak to jest być ignorowanym przez wszystkich?
-Ma to swoje minusy, ale są też plusy...
-Ignorowanie? Pozytywne?
-Dziwnie brzmi prawda?
Victoria kiwnęła głową
-Miałam dużo czasu, aby zapoznać się z zaklęciami i wiele czasu na przemyślanie
-To prawda że byłaś w Zaun?
-Skąd masz takie informacje?- zapytała lisica zdziwiona- Nigdy nie byłam poza Ionią
-Pogłoski...
-Więc byłaś w Zaun?- zapytał Jarvan
Fiora kiwnęła głową
-I jeszcze żyjesz?- dodał
-Czy to naprawdę takie dziwne- powiedziała zirytowana dziewczyna- Tam jest tylko trochę zatrute środowisko
-Trochę?
-Tak...
-To jesteśmy- powiedział książę po chwili- Mam nadzieje że zostały tylko nieliczne oddziały wojska
-A co to za różnica? - zapytała zsiadając z konia
-No właśnie duża
Fiora otworzyła bramę
-Piszemy się na śmierć, wiesz?- powiedział Jarvan
-Cieszę się z tego powodu- odparła Fiora obojętnie
środa, 1 maja 2013
41. Tajemnice Raspectry
Notka dla ludu który mnie tak odciąga od pisania bloga, czyli dla:
-Effy
-Michała
_________________________________________________________________________________
Cassiopetia weszła do jednej z komnat świątyni i stwierdziła że jej życie nie ma sensu. Zawsze żyła w cieniu siostry. Niezależnie od sytuacji. Podeszła do szklanej szkatuły z Widmowym Ostrzem. Przejechała opuszkami palców po szkle.
-Dlaczego mnie tak zostawiłaś?- zapytała
Cisza odpowiadająca na to pytanie nie została przerwana, dla dziewczyny mogła by trwać wieki. Przerwało ją skrzypnięcie drzwi. Żmija mimowolnie odwróciła głowę. Zobaczyła kobietę w długiej białej szacie. Miała długie czarne włosy sięgające jej dłoni. Trzymała w nich złote klucze.
-Kim jesteś?- zapytała Cassiopetia
-Jestem Luna, strażniczka kluczy Białego Zakonu
-Biały Zakon? Co ty tutaj robisz?
-Dotrzymuję obietnicy...
-Wyjdź stąd, bo cię zabiję!
-Nie możesz, masz znamię Białego Zakonu. Możesz mnie zranić, ale nie zabić.
-Czego chcesz?
-Znałam twoją matkę bardzo dobrze, chciała bym ci powiedziała coś ważnego. Coś co nie mogła powiedzieć dopóki była w Noxii...
-Ona była Noxianką- powiedziała powoli Cassiopetia
-Pochodziła z Ionii i miała siostrę, która zmarła w wieku 20 lat
-Ale co to ma do rzeczy?
-Zanim umarła urodziła córkę. która teraz jest prawdopodobnie oficerkom...
-A co mnie to obchodzi?
-Twoja matka chciała, aby nigdy nie wybuchła wojna z Ionią. Jaj ostatnie słowa to...
-"Ich werde nie die Fehler wiederholen, die ich nicht getan habe"
-A wiesz co to znaczy?
Cassiopetia pokręciła przecząco głową
-"Nigdy więcej nie będę powtarzać tych błędów, których nie zrobiłam"
-Możesz powtórzyć?
-Przemyśl te słowa i zastanów się nad sensem życia Raspectry
-Ale...- zaczęła Cassiopetia, ale Luny już nie było
-Clarie, spróbuj jeszcze raz- powiedziała Akali przyglądając się wydarzeniu
-Ja nie potrafię- westchnęła dziewczynka
-Potrafisz kontrolować ruchy istot żywych, spróbuj przedmiotów
-Ale...
-Nie ma żadnych ale kochana. Rzucam w Kennena. Spróbuj skierować kamę w lewo
Clarie skupiła uwagę na broni Akali. Bez skutecznie
-Ałć, Akali może trochę lżej?- zapytał z irytacją Kennen
-Nie przesadzaj było lekko- odparła Ninja
-Lekko? Teraz będę kulał na tę nogę przez tydzień
-To tylko tydzień- powiedziała dziewczyna odwracając się
-Clarie! Ja przez ciebie skończę na Iońskich cmentarzach!
-Przepraszam- powiedziała dziewczynka
-Clarie skup się!- warknęła Akali
Nagle milimetr przy Akali przeleciała strzała. Clarie skierowała strzałę w dół
-Udało ci się Clarie- powiedział zdziwiony Kennen
-Naprawdę?- zapytała zadziwiona dziewczynka
-Jak...?- zaczął Ninja
-Noxia- mruknęła Heket podnosząc strzałę
-Jak oni się tu dostali?- zapytała Akali
-Nic się pani nie stało?- zapytała Clarie
-To było planowane- powiedziała Heket- Chcieli nastraszyć małą.
-Czyli ten ktoś nie próbował zabić Akali?- zapytał Kennen
-Nie
-Ma koleś szczęście
Akali mimo woli się roześmiała
Fiora i Jarvan zbliżali się do Piltover. Byli nie daleko zamku. Nagle ktoś zawołał:
-Tu ich nie znajdziecie!
Fiora się obróciła
-Gdzie Caitlyn znajduję się obecnie?
-W Ionii...
-To bosko, gdzie możemy wypożyczyć statek- zapytała dziewczyna
Odpowiedziała jej cisza
-No weźcie... może jakaś łódź...
-Nasz port został zniszczony przez Noxię
-Niech to...- powiedział Jarvan- Czy w Frejlordzie też?
-Też
-Czyli najbliższy port jest...
-W Noxii
Fiora spojrzała na Jarvana
-Idziemy?- zapytała
-A mamy inne wyjście- odparł książe
-Effy
-Michała
_________________________________________________________________________________
Cassiopetia weszła do jednej z komnat świątyni i stwierdziła że jej życie nie ma sensu. Zawsze żyła w cieniu siostry. Niezależnie od sytuacji. Podeszła do szklanej szkatuły z Widmowym Ostrzem. Przejechała opuszkami palców po szkle.
-Dlaczego mnie tak zostawiłaś?- zapytała
Cisza odpowiadająca na to pytanie nie została przerwana, dla dziewczyny mogła by trwać wieki. Przerwało ją skrzypnięcie drzwi. Żmija mimowolnie odwróciła głowę. Zobaczyła kobietę w długiej białej szacie. Miała długie czarne włosy sięgające jej dłoni. Trzymała w nich złote klucze.
-Kim jesteś?- zapytała Cassiopetia
-Jestem Luna, strażniczka kluczy Białego Zakonu
-Biały Zakon? Co ty tutaj robisz?
-Dotrzymuję obietnicy...
-Wyjdź stąd, bo cię zabiję!
-Nie możesz, masz znamię Białego Zakonu. Możesz mnie zranić, ale nie zabić.
-Czego chcesz?
-Znałam twoją matkę bardzo dobrze, chciała bym ci powiedziała coś ważnego. Coś co nie mogła powiedzieć dopóki była w Noxii...
-Ona była Noxianką- powiedziała powoli Cassiopetia
-Pochodziła z Ionii i miała siostrę, która zmarła w wieku 20 lat
-Ale co to ma do rzeczy?
-Zanim umarła urodziła córkę. która teraz jest prawdopodobnie oficerkom...
-A co mnie to obchodzi?
-Twoja matka chciała, aby nigdy nie wybuchła wojna z Ionią. Jaj ostatnie słowa to...
-"Ich werde nie die Fehler wiederholen, die ich nicht getan habe"
-A wiesz co to znaczy?
Cassiopetia pokręciła przecząco głową
-"Nigdy więcej nie będę powtarzać tych błędów, których nie zrobiłam"
-Możesz powtórzyć?
-Przemyśl te słowa i zastanów się nad sensem życia Raspectry
-Ale...- zaczęła Cassiopetia, ale Luny już nie było
-Clarie, spróbuj jeszcze raz- powiedziała Akali przyglądając się wydarzeniu
-Ja nie potrafię- westchnęła dziewczynka
-Potrafisz kontrolować ruchy istot żywych, spróbuj przedmiotów
-Ale...
-Nie ma żadnych ale kochana. Rzucam w Kennena. Spróbuj skierować kamę w lewo
Clarie skupiła uwagę na broni Akali. Bez skutecznie
-Ałć, Akali może trochę lżej?- zapytał z irytacją Kennen
-Nie przesadzaj było lekko- odparła Ninja
-Lekko? Teraz będę kulał na tę nogę przez tydzień
-To tylko tydzień- powiedziała dziewczyna odwracając się
-Clarie! Ja przez ciebie skończę na Iońskich cmentarzach!
-Przepraszam- powiedziała dziewczynka
-Clarie skup się!- warknęła Akali
Nagle milimetr przy Akali przeleciała strzała. Clarie skierowała strzałę w dół
-Udało ci się Clarie- powiedział zdziwiony Kennen
-Naprawdę?- zapytała zadziwiona dziewczynka
-Jak...?- zaczął Ninja
-Noxia- mruknęła Heket podnosząc strzałę
-Jak oni się tu dostali?- zapytała Akali
-Nic się pani nie stało?- zapytała Clarie
-To było planowane- powiedziała Heket- Chcieli nastraszyć małą.
-Czyli ten ktoś nie próbował zabić Akali?- zapytał Kennen
-Nie
-Ma koleś szczęście
Akali mimo woli się roześmiała
Fiora i Jarvan zbliżali się do Piltover. Byli nie daleko zamku. Nagle ktoś zawołał:
-Tu ich nie znajdziecie!
Fiora się obróciła
-Gdzie Caitlyn znajduję się obecnie?
-W Ionii...
-To bosko, gdzie możemy wypożyczyć statek- zapytała dziewczyna
Odpowiedziała jej cisza
-No weźcie... może jakaś łódź...
-Nasz port został zniszczony przez Noxię
-Niech to...- powiedział Jarvan- Czy w Frejlordzie też?
-Też
-Czyli najbliższy port jest...
-W Noxii
Fiora spojrzała na Jarvana
-Idziemy?- zapytała
-A mamy inne wyjście- odparł książe
Subskrybuj:
Posty (Atom)