sobota, 16 lutego 2013

14. Zakochani...?

-Podziwiam Lux- powiedział Zelos przyglądając się blondynce, która powaliła kilku Noxian na raz.
-Ja też- odpowiedziała Irelia- takiego potrzepańca trudno spotkać.
-Właśnie za to ją kocham- odparł Garen.
Rodzeństwo spojrzało na niego ze zdziwieniem.
-Jak siostrę- dodał wymijająco
Irelia uśmiechnęła się pod nosem. Rzeczywiście ta dwójka do siebie pasowała. Garen co prawda był oazą spokoju a Lux niebieskookim szaleńcem. Ale przecież przeciwieństwa się przyciągają.
-Garen?- zapytała dziewczyna po chwili ciszy.
-Hmmm?- odparł brunet.
-Mogę zostać świadkiem na ślubie? Proszę!
Zelos roześmiał się
-Bawi cię to?- zapytał ze złością Demacjan
-Żałuj że nie widziałeś swojej miny
-Bardzo śmieszne- warkną
-Dobra, dobra to leć ratuj swoją dziewczynę- powiedziała Irelia powstrzymując śmiech.
Lux walczyła z Dariusem. Miała rozcięte ramię i prawy policzek.
-Niech to- mrukną
-Irelia pilnuj żeby ta dwójka się nie pobiła o to kto ma zabić Dariusa- szepną Zelos kiedy Garen podbiegł do Lux- Idę pomóc Jarvanowi przy Katarinie.
-Dobrze- powiedziała Irelia patrząc na brata- uważaj na siebie
-Będę uważał nie martw się o mnie
Dziewczyna z zielonymi oczami pokręciła głową
-On się nigdy nie zmieni- mruknęła Irelia
-A żebyś wiedziała!- zawołał


Szatynka otworzyła oczy, ale po chwili je zamknęła. Była w białym pomieszczeniu.
-O widzę że się obudziłaś- powiedziała jakaś kobieta podchodząc do jej łózka
Dziewczyna chciała usiąść na łóżku, lecz poczuła ostry ból w nodze
-Co to moja droga panno to nie!- powiedziała pielęgniarka przyglądając się wysiłku Karmy- poleżysz tu z jakieś 2 tygodnie
-Co? Muszę porozmawiać z Irelią i Lux
-No niestety nie ma takiej możliwości
Karma spojrzałam na nią zirytowana.
-Wypij to- powiedziała podając jej fiolkę z czerwonym płynem
Fioletowo oka wypiła łyk i się skrzywiła. Blond włosa pielęgniarka dopilnowała aby wypiła całą zawartość i weszła do gabinetu obok. Na to właśnie czekała Karma. Chwyciła poręcz łóżka podniosła się i na jednej nodze doszła do wyjścia.
-O nie- mruknęła


 -Zelos, uważaj- krzykną Jarvan widząc sztylet lecący w jego stronę
Chłopak odskoczył w ostatniej chwili. Katarina była świetną wojowniczką. Była sama na Jarvana, Zelosa i jednego z oficerów, a i tak nie doznała żadnych obrażeń. Rudowłosa spojrzała przez ramię Zelosa i przez jej twarz przemkną uśmiech. Jarvan rzucił się na nią, ale jej już w tym miejscu nie było. Zelos obrócił się i zobaczył piękną szatynkę o fioletowych tęczówkach z sztyletem na szyi, a tuż za nią Katarina
-O nie- jękną cicho
Jarvan też spojrzał w tamtą stronę
-Nie martw się- powiedział kładąc mu rękę na ramieniu- Uratujemy ją
-Ile bym dał żeby być tam zamiast jej.
-Hmmm... czyżbyś był zakochany?
Zelos spojrzał jeszcze raz na dziewczynę i powiedział
-Bardzo prawdopodobne

_________________________________________________________________________________

Wiem że krótkie to i nudne, ale co zrobić jak się nie ma czasu

Szperałam po internecie i znalazłam to. Ładne?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz