Tak powracam do pisania. Dość długa przerwa dała mi wiele czasu na różne przemyślenia na temat tego bloga.
_________________________________________________________________________________
Victoria wyjrzała przez okno. Dzień nie zapowiadał się szczęśliwie Była zamknięta w pokoju i pilnowana przez żołnierzy. Zawsze wychodziła z zamku ćwiczyć. Czyżby jej ojciec tego nie zauważał?
-Tak, oczywiście jest za bardzo zajęty żeby zwracać uwagę na córkę- warknęła do siebie i otworzyła jedną z szaf.
Znajdowała się w niej zbroja, którą dostała od Leony. Była śnieżnobiała.Jej brzeg były złote. Zbroja posiadała niesamowitą moc, a mianowicie nie dało się jej przebić zwykłym mieczem. Na tylnej ścianie powieszony był łuk zrobiony z Drzewa Światłości znajdującego się gdzieś w górach Valonu. Strzały zrobione przez najlepszego rzemieślnika w Ionii nigdy jej nie zawodziły. Tylko dlaczego Cyprian bał się ją puścić na tę bitwę?Victoria skierowała wzrok w stronę zachodzącego słońca i przyszła jej do głowy pewna myśl.
-Jarvan to chyba od Lux- powiedziała Shyvena patrząc na orła
-Jasne- mrukną książę patrząc na posadzkę
-To do ciebie
-Ok
-Jarvan!- warknęła smoczyca
-Co?- zapytał chłopak kierując wzrok na przyjaciółkę
-Trzymaj- powiedziała dziewczyna rzucając mu zwój pergaminu
Chłopak złapał list, ale go rzucił na posadzkę
-Nie przeczytasz?- zapytała Shyvena
-Nie- odparł chłopak
-Dlaczego? Przecież oni mogą cię potrzebować
Jarvan wzruszył ramionami
-Lux obraziła Jarvana IV i teraz książę nie pomoże jej bo uraziła jego dumę- warknęła
-A żebyś wiedziała- powiedział książę obojętnie
-Phi, ja idę im pomóc nie wiem jak ty- powiedziała pół-smok
Jarvan spojrzał na nią zdziwiony
-Nie będę całe życie z tobą trzymać- to powiedziawszy trzasnęła drzwiami
Jarvan przez dłuższą chwile patrzył się w zamknięte drzwi i otworzył list
-Jeśli cokolwiek mnie powstrzyma przed śmiercią to na pewno będziesz to ty- powiedział Jarvan przypominając sobie słowa Lux, gdy miała jeszcze 6 lat
Jarvanie IV!
Nie przeproszę cię, ponieważ uważam że jesteś skończonym idiotą,
ale proszę cię o pomoc,
wiesz że wojsko Ionii jest za małe, a Noxianie zabiją każdego kto będzie chciał walczyć o ten kraj,
a ja nie należę do takich osób które łatwo odpuszczają
Mam nadzieję że wzbudziłam w tobie poczucie winy
Lux
Jarvan przeczytał wiadomość kilka razy. Kiedy dotarły do niego słowa blondynki zrozumiał przekaz słów które powiedziała do niego w Ionii. Rzeczywiście był winien Akali przysługę, a może nawet więcej?
Książę ruszył w stronę schodów. Nagle usłyszał dźwięk otwieranych drzwi.
-Jarvan?- usłyszał znajomy głos
Chłopak zrobił krok w tył i się obrócił
-Fiora? A ty przypadkiem nie miałaś być w Valonie?
-No cóż... za długo tam byłam- powiedziała łamaną polszczyzną*
-Ale widzę że Valoński akcent ci się udzielił
Dziewczyna kiwnęła głową
-Zmieniłaś się odkąd cie ostatnio widziałem
Fiora się uśmiechnęła
-A gdzie Lux i Garen?
-W Ionii...
-A co oni tam robią?
-Walczą z Noxus... a co ty...?- zapytał patrząc na szpadzistkę wychodzącą z pomieszczenia
-No idę im pomóc...
-Będę za 5 minut- odparł książę
Walka toczyła się od dobrych paru godzin. Nie obeszło się bez krwi. Zginęło wielu żołnierzy, a reszta została ciężko ranna. Jedyną osobą która została nietknięta to Karma. Chodziła po polu bitwy unikając ciosów i pomagając reszcie. Nagle szatynka poczuła ostry ból na ramieniu. Odwróciła głowę i zobaczyła biały kieł żmii. Skierowała rękę w tamtym kierunku i wyciągnęła go. Jedyne co dostrzegła to głęboką krwawiącą ranę. Po tym upadła na ziemię.
-Jesteśmy już blisko- powiedziała Irelia
-Słyszeliście to?- zapytała Ahri
-Ale co?
-Lorien prowadź- powiedziała Ahri do swojego konia- Jedźcie sami!
Wszyscy patrzyli na odjeżdżającą lisicę
-Jedźmy już- powiedziała Caitlyn
Po 10 minutach jazdy. Dotarli do skraju Mrocznej Puszczy. Tam właśnie rozgrywała się wojna. Wszyscy zsiedli z koni, a te popędziły w las. Zelos szukał wzrokiem Karmy, a Vi śledziła każdy ruch Dariusa. Caitlyn spojrzała na grupę oficerów i przyklękła.
-Mam go na celowniku- powiedziała, ale Irelia ja powstrzymała
-Będziesz miała jeszcze okazję- powiedziała- Obecnie nie możemy zdradzić swojej kryjówki.
Pani Szeryf opuściła ręce .
-Nie widzę jej- szpetną Zelos
-Czy to taka szatynka z wachlarzami?- zapytał Jayce
-Tak, a....
-Tam jest- powiedział Jayce wskazując na nieprzytomna Karmę i pochylająca się nad nią Cassiopetią.
-Zelos- syknęła Irelia
-Irelia bez niej moje życie nie ma sensu
-Wiem, ale jeśli wyjdziemy teraz to oni nas zabiją- Irelia wskazała na wojsko wroga stojące dość blisko
-A jeśli wyjdziemy później to Karma zginie- powiedziała Heket- Skończyłam!
-Ale co?- zapytała Vi
Heket pokazał wystrugany przez nią łuk
-Ubezpieczam was- powiedziała
Caitlyn pierwsza strzeliła w stronę Cassiopeti. Zaraz po tym Ezreal rzucił celną salwą w wojsko Noxii. Heket natomiast skierowała łuk w stronę Katariny.
Nagle nie wiadomo skąd przed Dariusem pojawił się Kennen i pomachał mu ręką. Noxianin go przyciągną
-Aaa... Shen ratuj!- zawołało Serce Nawałnicy
Kennen został otoczony tarczą i przy nim pojawił się Shen
-No siemasz- powiedział i zaczął z nim walczyć.
Nagle wszyscy skierowali wzrok na Vi i Cassiopetie.
-Szkoda że ja mam dwie pięści, a ty masz tylko jedna twarz- powiedziała Vi
-Myślisz że się ciebie boję?- odparła Cassiopetia
-To bardzo prawdopodobne
Nie mogę doczekać się walki Vi z Cassiopetią w następniej notatce :D
OdpowiedzUsuńTo będzie total ^^
UsuńNastępna notka za tydzień (?)
Ja i moja "skręcona noga" nie czytamy więcej twojego blog -.-. ...
OdpowiedzUsuńTak "pani fochnięta" powraca -.-
To straszne ;_;
UsuńA jak tak twoja "skręcona noga" przywyka do życia pod biurkiem?
Co cię to interesuje ._.?
OdpowiedzUsuń