środa, 27 lutego 2013

18. Odwrót i poważne rozmowy

Lux siedziała na trawie i patrzyła w zachodzące słońce. Gdyby nie wojsko ustawione wokół granicy lasu można byłoby pomyśleć że wszystko jest w porządku.
-Nad czym myślisz- zapytał Garen siadając obok niej
-Nad życiem- odparła dziewczyna nie odrywając wzroku od słońca
-A co z nim jest nie tak?
-Pomyśl... Noxia atakuje mają przewagę nie tylko liczebną i nagle się wycofują. Czy to nie dziwne?
-Może trochę, ale jeśli nie zaatakowali  w przeciągu 2 tygodni to chyba jest w porządku
-Odwrót?- zapytała z niedowierzeniem
-Znając Katarine to na pewno nie
-Więc co to jest?
-Prawdopodobnie plan Noxii
-Myślisz, że chcą dać nam poczucie bezpieczeństwa i zaatakować?
-Na pewno
Blondynka wstała
-Co robisz?- zapytał brunet
-A co byś zrobił w takiej sytuacji?
-Yyy... Nic?
-Idziemy do zamku
-Którego?
Lux uderzyła się dłonią po głowie
-Do Iońskiego- powiedziała zirytowana


-Jak się czujesz?- zapyta Irelia Karmę
-A jak się ma czuć człowiek który leży 2 tygodnie i się nie rusza?- zapytała szatynka
-Nie wiem, nigdy tak nie robiłam... ale spróbuje- powiedziała czując na sobie wzrok dziewczyny
Karma roześmiała się
-Cześć dziewczyny- powiedział Zelos wchodząc do namiotu- Co wam tak do śmiechu
Irelia machnęła ręką
-A co tam ciekawego u Garena?- zapytała Irelia
-Siedzi załamany w namiocie
-Naprawdę Lux, aż tak go irytuje?- zapytała Karma
-Ale co ja- zapytała blondynka wchodząc do pomieszczenia szpitalnego
-Nic ty- powiedziała szatynka
-Aha
Nagle do namiotu wpadł Garen
-Co wy macie jakiś wspólny plan dnia?- zapytała Karma i spojrzała na zegarek- Godzina 10- odwiedzamy Karmę, godzina 11- wychodzimy od Karmy
Lux się zamyśliła i zapytała
-Mamy coś takiego?
-Chyba... Nie wiem- odparła Irelia
-Ale coś takiego chyba jest- stwierdził Zelos
-Prawdopodobnie...
Karma westchnęła
-Czy kiedykolwiek odpowiecie sensownie na jakieś pytanie?- zapytała z irytacją
-Może kiedyś- powiedziała Zelos siadając na ramie łóżka
-Ale słuchajcie, mamy gościa- powiedział wesoło Garen
-Kogo?- zapytały jednocześnie dziewczyny
-Sorako!
Do pomieszczenia weszła dziewczyna z długimi białymi włosami i fioletową skórą i jednym rogiem. Miała długą laskę zakończoną półksiężycem. Złożyła ręce i schyliła głowę.
-Witaj Sorako. Co cię do nas sprowadza?- zapytał Zelos podchodząc do niej
-Doszły mnie słuchy o wojnie z Noxią i pomyślałam że przybędę uzdrowić ofiary
-Noxia się wycofała
-Alę widzę, że została poszkodowana twoja przyjaciółka
-Tak- westchną chłopak
Soraka uniosła głowę i powiedziała
-Gwiazdy wysłuchajcie mnie
Nagle rozszedł się oślepiający blask. Karma poczuła ostry ból w nodze, który po chwili znikł.
Soraka znowu złożyła ręce i się skłoniła.
-Dziękuję- powiedziała szatynka
-Dopóki żyje nikt nie zazna cierpienia
-Jakoś się to nie sprawdzało- powiedziała blondynka krzyżując ręce
-Bo zawsze jest pewna granica- to powiedziawszy zniknęła
Karma spojrzała na swoją nogę. Była obandażowana, ale już nie bolała. Podszedł do niej Zelos. Delikatnie przeciął sztyletem bandaż
-Dziękuje- powiedziała Karma szeptem- za to że nie pozwoliłeś mnie zabić
-Nie ma za co- odparł również przyciszonym głosem uśmiechając się
-Ej! Co tam szepczecie- zapytała Lux głośnym szeptem co wywołało u wszystkich śmiech
-Mamy ważne sprawy do omówienia


Karma szła z Zelosem wzdłuż krawędzi tafli jeziora
-Za kogo mnie uważasz? -zapytała Karma
-Za wspaniałą przyjaciółkę, której mogę się zwierzyć- odparł chłopak
-Tylko?
-I wiem że warto ją ratować
Karma posłała mu wymuszony uśmiech. Myślała że czyje do niej coś więcej, a nawet ją kocha.
-Coś się stało- zapytał brat Irelii patrząc na szatynkę
-Nic- powiedziała odwracając się- Muszę już iść
Zelos chociaż chciał się dowiedzieć co się stało fioletowookiej piękności. Mimo tego nie pobiegł za nią. Może ją zranił?
W czasie rozmyśleń chłopaka po policzku szatynki spłynęła łza
_________________________________________________________________________________
Wiem ostatni akapit trochę dramatyczny...

Notka dedykowana Effie573

niedziela, 24 lutego 2013

17. Resalias

Bitwa między Noxią a Ionią rozpoczęła się na dobre. Ataku Noxian nie dało się odeprzeć, a Katarinie nawet się nie śniło aby się wycofać.
-Ale jak się wycofamy zdobędziemy większe pole do walki na przedmieściach Ionni- powiedział Darius
-Za mało ci miejsca?- syknęła Katarina
-Kath, nie denerwuj się, to szkodzi zdrowiu- powiedziała Cassiopetia podchodząc do siostry- Mażemy udać, że się wycofujemy ale tak naprawdę zajdziemy ich od północy- powiedziała przesuwając figurki wojski w górną część mapy
-Zrobić scenę?- zapytał Talon- Nie zły pomysł
-Ale przecież jak się wycofamy to obłożą wojskami obrzeża lasu, a wtedy nie będzie szansy do ataku z zaskoczenia
-Musimy poczekać z miesiąc, albo dłużej- wtrącił Darius
-Mi to obojętne- powiedziała Cassiopetia poprawiając swój diadem - I tak się nie starzeje
-Nie mam czasu- powiedziała Katarina
-Będziesz go musiała znaleźć- powiedział Swain wchodząc do namiotu- A przy okazji poćwiczysz sztukę podpalania przeciwnika
Katarina zwróciła oczy ku górze i powiedziała
-Dobrze generale
-A teraz moi drodzy oficerowie do namiotów- powiedział wskazując drzwi- Ty Cassio zostań, muszę coś sprawdzić


-Oj Karma- powiedziała Irelia patrząc na jej gips- Ile go będziesz mieć?
-Jeszcze 5 tygodni- mruknęła
-Zostajemy tu te 5 tygodni tylko ze względu na ciebie- powiedział Zelos
-Co za problem? Najwyżej byś mnie przeniósł na rękach- zażartowała dziewczyna
Lux, Garen i rodzeństwo wybuchło śmiechem. Na twarzy Karmy pojawił się uśmiech
-Najwyżej- stwierdził Zelos- Normalnie to szłabyś na jednej nodze
-A gdzie kończy się granica między "normalnie" a "najwyżej"- dopytywała się Karma
-Jak byś złamała drugą nogę
-Aha...
-A powiedz mi Lux jak tam Ahri?- zapytała Irelia
-Hasa sobie z zwierzątkami wśród drzew- powiedziała blondynka
-A twój orzełek?
-Lata na obrzeżach obozu
-Dałaś mu imię?- zapytała Karma
-A skąd wiesz że to "on"
-Samice tego gatunku wyginęły pięć lat temu
-Wszystkie?
-Tak
-To dam mu na imię...
-Może Resalias*?
-Może być- stwierdziła blondynka
Irelia uśmiechnęła się.

_________________________________________________________________________________
*Resalias- Król orłów (hiszp. Rey de las Águilas)
Tak krótkie to i nudne ale komentujcie

sobota, 23 lutego 2013

16. Demaciański Orzeł i sojusz z Ahri

-Nic ci nie jest?- zapytał Zelos podchodząc do Karmy
-Po za przeciętą skórą chyba nic- powiedziała
Chłopak pomógł jej wstać
-Ałć- syknęła dziewczyna stając na nodze
-Nic poza przeciętą skórą mówisz
Dziewczyna przewróciła oczami, a Zelos wizą ją na ręce i zaniósł do namiotu szpitalnego.


-Lux uważaj- powiedziała Irelia widząc sztylet lecący w jej stronę
-Irelia patrz za siebie, a nie na mnie- syknęła blondynka robiąc unik
Irelia poparzyła w górę i zobaczyła Noxiański miecz. Obróciła się i trafiła wroga prosto w przedramię.
-Tylko na tyle cię stać- powiedziała Cassiopetia, która ruchem ręki wyleczyła ranę
-A skąd wiesz na ile mnie stać?- powiedziała i pomiędzy nimi rozpoczęła się zacięta walka
Dziewczyna wiedziała, że każdy cios jadem który zada jej przeciwniczka może być śmiertelnym. Robiła więc doskonałe uniki.
-Ktoś się tu boi jadu żmii- powiedziała lekceważąco
Do Irelii podbiegł Garen
-Dwóch na jedną?
-Tak- powiedział brunet


-Po co wychodziłaś?- zapytał Zelos
-Chciałam coś sprawdzić- odpowiedziała Karma
-Pięknie- powiedziała po chwili ciszy pielęgniarka- Miałaś ukruszoną kość, zrosło by się w ciągu 3 tygodni
-A teraz?- zapytała dziewczyna
-Złamanie otwarte
-To sobie trochę poleżysz- powiedział chłopak- Idę im pomóc
Karma spuściła głowę i popatrzyła ma prawą rękę, na której znajdowało się głębokie rozcięcie


Lux walczyła na krawędzi lasu z jakimś łucznikiem. Blondynka usłyszała świst skrzydeł i spojrzała w górę. Zobaczyła Demaciańskiego Orła, gatunek uważany za wymarły. Był piękny. Jego czarne przenikliwe oczy patrzyły w stronę Pani Jasności. Jego pióra połyskiwały w świetle słonecznym, a jego skrzyła rzucały ogromne cienie. Łucznik widząc orła skierował swój łuk w jego stronę i strzelił strzałą. Blondynka przykryła usta dłonią. W tej chwili z lasu wyskoczyła Ahri. Jej oczy były niebieskie, nie żółte.
-Jak możesz krzywdzić to biedne zwierze!!!- krzyknęła, a kilka najbliższych żołnierzy zwróciło wzrok w jej stronę- Ono też ma uczucia!
-Ojej, nie wiedziałem- powiedział a na jego twarzy pojawił się uśmiech
-Jak śmiesz mnie obrażać?!
Korzystając z zamieszania Lux podbiegła do orła. Uklękła i delikatnie wyciąga strzałę z skrzydła i rzuciła zaklęcie uzdrawiające. Orzeł zwrócił jeszcze raz czarne oczy w jej stronę.
-Leć- powiedziała cicho, ale orzeł nie chciał się ruszyć
Lux przypomniała sobie historię Orłów Demacji. Były to zwierzęta bardzo honorowe. Za uratowanie życia odwdzięczały się wybawcy.
-Później zrobisz coś dla mnie- szepnęła patrząc na orła- A teraz uciekaj sąd
Orzeł podniósł się i poleciał w stronę lasu. Lux popatrzyła na Ahri, której oczy były lekko żółtawe. Znowu usłyszała trzepot skrzydeł. I znowu zobaczyła tego samego orła. Poczuła jak coś delikatnego musnęło jej szyję i spojrzała w dół. Dostrzegła niebieskawe pióro przywiązane do lnianego łańcuszka. Poczuła czyjś wzrok na sobie. Rozglądnęła się na boki. Zobaczyła niebieskie oczy Ahri.
-Dziękuję że go uratowałaś- powiedziała cicho- Są bardzo rzadkie, ale honorowe. To pióro ma oznaczać wdzięczność i po słuszność do końca życia
-Czy to oznacza że będzie mnie słuchał?
-Tak....
-Zgodzisz się na sojusz z naszym wojskiem?- zapytał Garen podchodząc do Lux
-To będzie dla mnie zaszczyt walczyć obok obrońcy orła- powiedziała patrząc na Lux
-Ale o co chodzi z tym "obrońcą orłów"- zapytał brunet zdezorientowany
-Później ci opowiem

czwartek, 21 lutego 2013

Dzisiaj dziękuję...

Mój blog osiągną ponad tysiąc wejść. Jestem z tego powodu bardzo dumna i cieszę się, że wspomagaliście mnie w trudnych chwilach. Ten blog jest najdłuższym jakiego dotąd napisałam (a to tylko dzięki krytyce Macieja Zgadnij i paru innych osób). Dzisiaj chcę powiedzieć tylko jedno, a mianowicie: dziękuje.
Effie573- za pomoc w niektórych krytycznych sytuacjach
geniuszowi1- za to że daje mi wenę do napisania czegokolwiek
ArthurowiFUK- za to że mnie tak irytuje
Honoracie- za to że zawsze ma coś do powiedzenia w sprawie bloga
i Wam wszystkim- za to, że po prostu czytacie...

poniedziałek, 18 lutego 2013

15. Pierwsza krew

Katarina uśmiechnęła się szyderczo i powiedziała
-Żeby była wojna muszę kogoś zabić- mruknęła mrużąc oczy- Więc oto pierwsza moja ofiara w tej walce
-Nie- powiedział Zelos
-Coś mówiłeś?
-Już głucha?- powiedział brat Irelii bardziej do siebie niż do Rudej
Katarina odsunęła sztylet od gardła Karmy tym samym pozwalając jej upaść na ziemię. Podeszła do chłopaka.
-Wiesz, myślałam że troszkę bardziej pasujesz do Noxii, że potrafisz znieś widok krwi, że potrafisz stracić przyjaciółkę śmiejąc się przy tym, myślałam tak kiedy patrzyłam jak posługujesz się bronią
-Nie jestem taki jak ty- powiedział Zelos
-Jak widać nie
-Ale mam coś więcej niż ty...
-Niby co?
-Mam prawdziwych przyjaciół, a ty posiadasz tylko twoje mieczyki
-Moje "mieczyki" są warte więcej niż twój kraj
-Może i tak, ale ty nigdy nie poznasz co to znaczy przyjaźń lub miłość
-Mówisz jak dziecko
-Wierz mi że tak jest, kiedyś się o tym przekonasz
Katarina cofnęła się o krok
-To samo mówił Lito- prychnęła- I nie żyje
-Pochopne wnioski?- zapytał zirytowany Zelos
-Jesteś w błędzie
-I kto to mówi
-Chcesz się przekonać jakie to jest ostre- powiedziała pokazując mu swój miecz
-Miałem już okazje- powiedział Zelos
-I dobrze
Temu wydarzeniu przyglądała się pewna szatynka. Była pogrążona w myślach. Czy to możliwe że dzięki Zelosowi nadal żyje. Czy gdyby on nie odciągną uwagi byłaby już martwa. Od tych przemyśleń oderwał ją krzyk. Spojrzała w tamtą stronę. Dostrzegła ciemnowłosą kobietę z wojsk Noxii leżącą na ziemi a nad nią Irelię. Niemożliwe było żeby to zielonooka krzyczała. Dziewczyna w jednej ręce kręciła bronią, ą w drugą poplamioną krwią wpatrywała. Wpatrywała się w nią cała armia Demacji i Noxii.
Irelia zamknęła oczy. Podeszła do niej Lux i coś szeptała na ucho, a ona pokiwała głową i popatrzyła na Zelosa, który się... Uśmiechną?


Zelos położył rękę na ramieniu Irelii i powiedział
 -Udało ci się, gratuluję
-Wiem, ale to było trudne
-A co się stało
-Ona zaszła Lux od tyłu
-A ja nic nie widziałam bo byłam zbyt zajęta oglądaniem przemowy Katariny- dopowiedziała Lux
-A teraz pasowało by przeprosić Karmę- powiedział Zelos
-Może ty najpierw z nią porozmawiasz?- zapytała
-A dlaczego?
-Przecież widzę jak na nią patrzysz, ty mi się tu nie usprawiedliwiaj- powiedziała zanim jej brat zdążył się odezwać
Zelos spuścił głowę, a Irelia się zaśmiała
-Zakochałeś się, po prostu...

sobota, 16 lutego 2013

14. Zakochani...?

-Podziwiam Lux- powiedział Zelos przyglądając się blondynce, która powaliła kilku Noxian na raz.
-Ja też- odpowiedziała Irelia- takiego potrzepańca trudno spotkać.
-Właśnie za to ją kocham- odparł Garen.
Rodzeństwo spojrzało na niego ze zdziwieniem.
-Jak siostrę- dodał wymijająco
Irelia uśmiechnęła się pod nosem. Rzeczywiście ta dwójka do siebie pasowała. Garen co prawda był oazą spokoju a Lux niebieskookim szaleńcem. Ale przecież przeciwieństwa się przyciągają.
-Garen?- zapytała dziewczyna po chwili ciszy.
-Hmmm?- odparł brunet.
-Mogę zostać świadkiem na ślubie? Proszę!
Zelos roześmiał się
-Bawi cię to?- zapytał ze złością Demacjan
-Żałuj że nie widziałeś swojej miny
-Bardzo śmieszne- warkną
-Dobra, dobra to leć ratuj swoją dziewczynę- powiedziała Irelia powstrzymując śmiech.
Lux walczyła z Dariusem. Miała rozcięte ramię i prawy policzek.
-Niech to- mrukną
-Irelia pilnuj żeby ta dwójka się nie pobiła o to kto ma zabić Dariusa- szepną Zelos kiedy Garen podbiegł do Lux- Idę pomóc Jarvanowi przy Katarinie.
-Dobrze- powiedziała Irelia patrząc na brata- uważaj na siebie
-Będę uważał nie martw się o mnie
Dziewczyna z zielonymi oczami pokręciła głową
-On się nigdy nie zmieni- mruknęła Irelia
-A żebyś wiedziała!- zawołał


Szatynka otworzyła oczy, ale po chwili je zamknęła. Była w białym pomieszczeniu.
-O widzę że się obudziłaś- powiedziała jakaś kobieta podchodząc do jej łózka
Dziewczyna chciała usiąść na łóżku, lecz poczuła ostry ból w nodze
-Co to moja droga panno to nie!- powiedziała pielęgniarka przyglądając się wysiłku Karmy- poleżysz tu z jakieś 2 tygodnie
-Co? Muszę porozmawiać z Irelią i Lux
-No niestety nie ma takiej możliwości
Karma spojrzałam na nią zirytowana.
-Wypij to- powiedziała podając jej fiolkę z czerwonym płynem
Fioletowo oka wypiła łyk i się skrzywiła. Blond włosa pielęgniarka dopilnowała aby wypiła całą zawartość i weszła do gabinetu obok. Na to właśnie czekała Karma. Chwyciła poręcz łóżka podniosła się i na jednej nodze doszła do wyjścia.
-O nie- mruknęła


 -Zelos, uważaj- krzykną Jarvan widząc sztylet lecący w jego stronę
Chłopak odskoczył w ostatniej chwili. Katarina była świetną wojowniczką. Była sama na Jarvana, Zelosa i jednego z oficerów, a i tak nie doznała żadnych obrażeń. Rudowłosa spojrzała przez ramię Zelosa i przez jej twarz przemkną uśmiech. Jarvan rzucił się na nią, ale jej już w tym miejscu nie było. Zelos obrócił się i zobaczył piękną szatynkę o fioletowych tęczówkach z sztyletem na szyi, a tuż za nią Katarina
-O nie- jękną cicho
Jarvan też spojrzał w tamtą stronę
-Nie martw się- powiedział kładąc mu rękę na ramieniu- Uratujemy ją
-Ile bym dał żeby być tam zamiast jej.
-Hmmm... czyżbyś był zakochany?
Zelos spojrzał jeszcze raz na dziewczynę i powiedział
-Bardzo prawdopodobne

_________________________________________________________________________________

Wiem że krótkie to i nudne, ale co zrobić jak się nie ma czasu

Szperałam po internecie i znalazłam to. Ładne?

wtorek, 12 lutego 2013

13. Bitwa w lesie cz. 2

Mimo szybkiej reakcji połowy wojska, Karma od miesiąca była nieprzytomna. Wojska Noxii co prawda po odnalezieniu obozu mogli zaatakować jeszcze raz ale tego nie zrobiły. Irelia martwiła się o przyjaciółkę. W tamtej chwili mogła jej wybaczyć wszystko i ją przeprosić, ale co mogła zrobić jak była nieprzytomna.
-Irelio- powiedziała Lux- co się stało?
-Lux, czy kiedyś żałowałaś tego co powiedziałaś?- zapytała Irelia
-Oj, dużo razy
Irelia uśmiechnęła się pod nosem
-Dziewczyny chodźcie- powiedział Garen wchodząc do namiotu- trzeba opracować plan
-My po co?- zapytała blondynka
-Jesteście w tej walce na pewno ważniejsze niż wojsko
Nagle Irelia usłyszała rżenie koni.
-Spodziewacie się kogoś?- zapytała blondynka wyglądając za namiot
-Pewnie Jarvan przyjechał- odpowiedział Garen
-Ja go chyba zamorduję
-Za co?
-Zabrał ze sobą Shyvane!
-A co zazdrosna?
-Nie tylko ona podpala wszystko co stanie jej na drodze, a to mam prawo robić tylko ja!
Brunet parskną śmiechem.
-To chodźcie- powiedział przepuszczając je w drzwiach
-Ojeju- powiedziała cicho Lux kiedy wyszła


-Zelos!- zawołał Garen
-Hmmm?- powiedział chłopak podnosząc głowę
-Mamy naprawdę wielki kłopot, który się sam nie rozwiąże
-A jaki?
-Między innymi: Katarina, Darius, Cassiopetia i wielu innych...
-Teraz mi to mówisz?
-Właśnie przyjechał Jarvan, Shyvana i Xin Zhao
-Właśnie przed chwilą się dowiedziałem


-Lux uważaj- powiedziała Irelia kiedy blondynka weszła jej po raz ósmy na stopę
-Przepraszam, nie nie widzę w tym lesie jest ciemno!
-Ciiii!
-Co?
-Patrz- Irelia wskazała palcem na namiot za drzewami
-To chyba obóz Noxii
-Też tak sądzę...
-Wracamy-mruknęła blondynka


-O kogo ja tu widzę- mruknęła Katarina widzą Zelosa i Garena- Przyszliście zobaczyć jak zabijam Jarvana czy całe wasze wojska?
Na te słowa cała armia Noxii roześmiała się.
-Nie, przyszliśmy zobaczyć jak giniesz z rąk Jarvana- powiedziała blondynka wychodząc z lasu
Katarina roześmiała się i podeszła do Lux.
-Wiesz co? Myślę, że się grubo mylisz
-Naprawdę?
-Nie zabiłabyś nawet Ahri
-A wiesz co ja myślę? Że ty nie potrafisz trzymać nikogo bliżej niż w zasięgu swoich mieczy
-Ty... Jak śmiesz?- powiedziała celując w blondynkę sztyletem który miną ją o cal
-Ty Ruda Żmijo!- zawołał Garen patrząc to na Katarinę to na Lux
-Zaraz, zaraz Cassio to żmija
-Tak, ale ty jesteś ruda- syknęła jej siostra
Katarina rzuciła się na Cassiopetie, a w tym czasie Lux spojrzała na Garena i zawołała
-DEMACJA!!!
Ostatnia Iskra trafiła w "rudą" i "żmiję". Obydwie obejrzały się. Luxanna bawiła się swoją różdżką
-Na nich- powiedziała znużona

środa, 6 lutego 2013

12. Bitwa w lesie cz.1

Ten rozdział dedykuje wspaniałym osobą, które potrafią wręcz zmusić do napisania czegokolwiek:
effa573 (bez ciebie bym nie przeżyła)
muszu18 (moja osobista wena)
geniusz1 (padam na kolana, bo kto potrafi mnie tak rozbawić jak on?)
diss8 (ty wiesz za co...)
AjtamAjtam27 (bez komentarza xD)

"Bo przyjaciele są jak ciche anioły, które podnoszą
gdy masze skrzydła zapominają jak latać"
_________________________________________________________________________________

Blondynka obserwowała swoją nową zbroję. Była ciężka. Za ciężka.
-I jak?- zapytał jeden z kowali
-To nie dla mnie- Lux pokręciła głową
-No niestety, nie da się tego zmienić, taką zbroję zamówił książę Jarvan i...
-Czy ja wyglądam na kogoś z... Stalowego Legionu
Garen parskną śmiechem
-A tu co znowu cię bawi- zapytała zirytowana blondynka
-Nic, zupełnie nic...


Karma od dłuższego czasu patrzyła na swoją przyjaciółkę. Od samego rana nie zamieniła z nią ani jednego słowa. Czyżby to miało związek z wczorajszą rozmową? Duże prawdopodobieństwo. Ale czy na pewno?
-Irelio?- zapytała cicho
Dziewczyna nie odpowiedziała.
-Irelio!
Jej przyjaciółka spojrzała na nią z wyrzutem
-Nie wiem o co ci chodzi
-Nie wiesz?- powiedziała patrząc w jej fioletowe tęczówki
-Jeśli chodzi ci o wczoraj to...
-W tym momencie nie chodzi o wczorajszą rozmowę tylko o to, że byłaś moją przyjaciółką
-''Byłam''? Już nie jestem?
-Tak od pełnych 12 godzin- odwarknęła Irelia
-Dziewczyny!- do namiotu wpadła Lux w nowej zbroi
-Wow! Fajna zbroja
-Chodźcie- powiedziała blondynka dysząc
-Coś się stało?- zapytała Irelia
-Tak, ale teraz chodźcie stąd błagam
-Ale o co cho....
Właśnie w momencie wyjścia z namiotu ten staną w płomieniach. Wtedy dostrzegła ją. Rudą oficerkę z chciwym uśmiechem.


-Zelos!-krzykną pewien brunet
-Co?- zapytał wstając z łóżka
-Idziesz z Lux, Irelią i Karmą do Ionii
-Czemu przecież planowaliśmy zrobić to jak przyjedzie Jarvan
-Ale planowaliśmy to zanim Noxia napadła na nasz obóz
-Że co?
-To co słyszysz, czekają po stronie południowej obozu
-A ty?
-Ktoś chyba musi zając naszą "kochaną" Kath
-Pomogę ci
-Ledwo co stanąłeś na nogi a już chcesz się bić?
-Dam radę
-Gdybyś umarł Irelia by tego sobie nie wybaczyła i popadła by jeszcze w depresje


-Więc Lux połączmy fakty- powiedziała Karma wsiadając na czarnego konia- Noxia napadła na wasz obóz, my stąd uciekamy, a reszta co?
-Muszą ich zatrzymać...
-Co? Oni mogą umrzeć a my sobie uciekamy w las dziękuje bardzo- powiedziała zsiadając z rumaka
-Ona nie boi się śmierci- powiedziała z podziwem Lux- Chciałabym być taka jak ona
Nagle z lasu wyskoczyła Ahri. Zaatakowała najbliższą osobą, a na nieszczęście Irelii była to... Karma.

niedziela, 3 lutego 2013

11.Histeria

Dni mijały wolno. Za wolno Irelia miała wrażenie, że miesiąc w obozie Demacji był wiekiem. Kto by pomyślał, że właśnie wtedy kiedy jej kraj jest atakowany, ona siedzi bezczynnie daleko od domu. Za daleko żeby komuś pomóc. Za blisko, żeby się nie bać. Właśnie wtedy nauczyła się ważnej rzeczy: cierpliwości. Chociaż miała dalej wątpliwości co do zabójstwa, była pewna tego że kiedyś na pewno to zrobi. Będzie musiała to zrobić. Przecież wszyscy nie będą żyć wiecznie, a może jej rodzina  zginie przez bitwę z Noxiańczykami. Jej oparciem w dużym stopniu były Karma i Lux, która mimo swojego wybuchowego charakteru okazała się osobą która rozumie lepiej niż się zdaje. Irelia przymknęła oczy. Wyobraziła sobie Katarinę z sztyletem wycelowanym w jej matkę. Ta wizja ją przerażała. Jedynymi osobami, które mogły ją uratować ona i Zelos. Ale byli gdzieś w środku lasu.
-Wszystko w porządku- zapytała Karma przyglądając się przyjaciółce- Irelia!
-Tak- powiedziała niezbyt przekonywującym tonem
-Irelia co tam chodzi po twojej główce?
-Karmo, przecież mówię że nic
-Ja widzę więcej niż ci się wydaje
-Nie wiesz jak to jest...- mruknęła Irelia cicho
-Jak to jest kiedy wróg napadnie na miasto w którym mieszka ktoś bliski? Ja też mam rodzinę! Przecież w każdej chwili ktoś może najechać na mój kraj i moi rodzice mogą zginąć.
Irelia spuściła wzrok
-Posłuchaj jeśli masz wątpliwości co do tej decyzji możesz wrócić do domu, ale wtedy zawiedziesz wiele osób a przede wszystkim siebie
-Ja nie jestem maszyną do zabijania!- krzyknęła Irelia


-Ja nie jestem maszyną do zabijania!- echo odbijało się od ścian lasu
"-A kto by chciał nią być"- przemknęło przez głowę pewnej blondynki, która mimowolnie zarwała się z miejsca i wyszła z namiotu.
-Dokąd idziesz?- zapytał Garen, który czyścił swoje ostrze przed namiotem
-Od kiedy cię to obchodzi?- zapytała ze zdziwieniem
-Od kiedy Katarina prawie cię nie zabiła
-Martwisz się?
-Skąd że tylko twoja matka zmarła zostawiając cię pod opieką Jarvana
-Mam 16 lat! Nie jestem małym dzieckiem!
-W to nie wątpię
-Idę do Irelii


-Irelia zrozum, każdy zostawił coś za sobą- powiedziała Karma
-A ja niby mam zostawić rodzinę?- zapytała zirytowana Irelia
-Nie jesteś jedyna!
-A niby kto tak zrobił
-Ja
W tej chwil do namiotu weszła Lux
-Co się dzieje?- zapytała zaciekawiona blondynka
-Lepiej nie pytaj- powiedziała Karma
- Szczerze mówiąc słyszałam
-Więc jak sama słyszałaś- powiedziała Irelia- Wracam do domu
-Chcesz zginąć?- zapytała Lux obserwując uważnie Irelię
-A niby dlaczego od razu zginąć ominę obóz Noxii i wejdę do Ionii
-Tu nie chodzi o obóz Noxii w lesie jest wiele niebezpieczeństw które nie odważą się zaatakować grupy osób
-Niby jakie?
-Między innymi Ahri, idziesz przez las ona zbawia cię urokiem, powala i wysysa esencje życiową
-A zrobiła tak kiedyś?
-Napadała na miasta i obozy i zabijała teraz zakazano jej napadać na wioski, ale nie zabroniono jej wysysać esencji
-I co z tego wynika
-Po prostu cię zabije
-Ja się boję...
-A kto się nie boi?- zapytała Karma- Irelio to nie jest zwykłe "boję" to już jest histeria.