-Nic ci nie jest?- zapytał Zelos podchodząc do Karmy
-Po za przeciętą skórą chyba nic- powiedziała
Chłopak pomógł jej wstać
-Ałć- syknęła dziewczyna stając na nodze
-Nic poza przeciętą skórą mówisz
Dziewczyna przewróciła oczami, a Zelos wizą ją na ręce i zaniósł do namiotu szpitalnego.
-Lux uważaj- powiedziała Irelia widząc sztylet lecący w jej stronę
-Irelia patrz za siebie, a nie na mnie- syknęła blondynka robiąc unik
Irelia poparzyła w górę i zobaczyła Noxiański miecz. Obróciła się i trafiła wroga prosto w przedramię.
-Tylko na tyle cię stać- powiedziała Cassiopetia, która ruchem ręki wyleczyła ranę
-A skąd wiesz na ile mnie stać?- powiedziała i pomiędzy nimi rozpoczęła się zacięta walka
Dziewczyna wiedziała, że każdy cios jadem który zada jej przeciwniczka może być śmiertelnym. Robiła więc doskonałe uniki.
-Ktoś się tu boi jadu żmii- powiedziała lekceważąco
Do Irelii podbiegł Garen
-Dwóch na jedną?
-Tak- powiedział brunet
-Po co wychodziłaś?- zapytał Zelos
-Chciałam coś sprawdzić- odpowiedziała Karma
-Pięknie- powiedziała po chwili ciszy pielęgniarka- Miałaś ukruszoną kość, zrosło by się w ciągu 3 tygodni
-A teraz?- zapytała dziewczyna
-Złamanie otwarte
-To sobie trochę poleżysz- powiedział chłopak- Idę im pomóc
Karma spuściła głowę i popatrzyła ma prawą rękę, na której znajdowało się głębokie rozcięcie
Lux walczyła na krawędzi lasu z jakimś łucznikiem. Blondynka usłyszała świst skrzydeł i spojrzała w górę. Zobaczyła Demaciańskiego Orła, gatunek uważany za wymarły. Był piękny. Jego czarne przenikliwe oczy patrzyły w stronę Pani Jasności. Jego pióra połyskiwały w świetle słonecznym, a jego skrzyła rzucały ogromne cienie. Łucznik widząc orła skierował swój łuk w jego stronę i strzelił strzałą. Blondynka przykryła usta dłonią. W tej chwili z lasu wyskoczyła Ahri. Jej oczy były niebieskie, nie żółte.
-Jak możesz krzywdzić to biedne zwierze!!!- krzyknęła, a kilka najbliższych żołnierzy zwróciło wzrok w jej stronę- Ono też ma uczucia!
-Ojej, nie wiedziałem- powiedział a na jego twarzy pojawił się uśmiech
-Jak śmiesz mnie obrażać?!
Korzystając z zamieszania Lux podbiegła do orła. Uklękła i delikatnie wyciąga strzałę z skrzydła i rzuciła zaklęcie uzdrawiające. Orzeł zwrócił jeszcze raz czarne oczy w jej stronę.
-Leć- powiedziała cicho, ale orzeł nie chciał się ruszyć
Lux przypomniała sobie historię Orłów Demacji. Były to zwierzęta bardzo honorowe. Za uratowanie życia odwdzięczały się wybawcy.
-Później zrobisz coś dla mnie- szepnęła patrząc na orła- A teraz uciekaj sąd
Orzeł podniósł się i poleciał w stronę lasu. Lux popatrzyła na Ahri, której oczy były lekko żółtawe. Znowu usłyszała trzepot skrzydeł. I znowu zobaczyła tego samego orła. Poczuła jak coś delikatnego musnęło jej szyję i spojrzała w dół. Dostrzegła niebieskawe pióro przywiązane do lnianego łańcuszka. Poczuła czyjś wzrok na sobie. Rozglądnęła się na boki. Zobaczyła niebieskie oczy Ahri.
-Dziękuję że go uratowałaś- powiedziała cicho- Są bardzo rzadkie, ale honorowe. To pióro ma oznaczać wdzięczność i po słuszność do końca życia
-Czy to oznacza że będzie mnie słuchał?
-Tak....
-Zgodzisz się na sojusz z naszym wojskiem?- zapytał Garen podchodząc do Lux
-To będzie dla mnie zaszczyt walczyć obok obrońcy orła- powiedziała patrząc na Lux
-Ale o co chodzi z tym "obrońcą orłów"- zapytał brunet zdezorientowany
-Później ci opowiem
Super :3.
OdpowiedzUsuń:)
Usuń