poniedziałek, 15 kwietnia 2013

39. Tajemniczy gość i historia pewnej dziewczynki

Między Vi, a Cassiopetią toczył się zacięty pojedynek. Nagle z tłumu wystąpił Drakeness.
-Cassio dość tej zabawy!- warkną
-Tato ja walczę o moje dobre imię- odparła Cassiopetia
-Skończysz później- odparł Drakeness- Niech się stanie ciemność!- powiedział wyciągając swoją różdżkę w stronę nieba
-Nie!- krzyknęła Lux i uczyniła ten sam gest
-Jak widzę chcesz  pokonać mrok? To nie jest możliwe.
-Jeśli promień światła wpadający do ciemnego pomieszczenia potrafi je rozświetlić  to czemu mi by się niby nie miało udać?
-A dlaczego miało by ci się udać?
-Bo ja tu jestem- powiedziała pewna kobieta której nikt wcześniej nie zauważył
Drakeness zrobił krok w przód.
-Myślałam że nikogo się nie boisz- powiedziała kobieta robiąc krok w przód
-Bo nikogo się nie boję- powiedział Drakeness spoglądając w niebo- Dla Ionii nadszedł już koniec
-Co to, to nie- powiedziała tajemnicza osoba
-Nadciąga ciemność, której zwiastunem jestem ja
-Co on wygaduje?- zapytał Draven
Darius wzruszył ramionami
-Czy ty naprawdę sądzisz że słońce zajdzie od tak?- zapytała osoba w kapturze- Dopóki ja żyję między cieniem a światłem będzie utrzymywać się idealna równowaga i nic tego nie zmieni


Ahri zatrzymała się na polanie. Rozejrzała się. Dostrzegła malutką postać siedzącą pod drzewem. Płakała. Lisica zrobiła krok w przód. Dziewczynka spojrzała na nią. Miała krótkie czarne włosy i duże brązowe oczy.
-Witaj, jak się tu znalazłaś?- zapytała Ahri
-Dzień dobry- wyjąkała dziewczynka- Proszę pani, ja się zgubiłam...
-Co się stało?
-Byłam tutaj z mamusią i ona powiedziała żebym na nią tu zaczekała, a czekam już tu prawie dwa dni
-Jak ci na imię?
-Mam na imię Clarie
-Skąd przyszłaś?
-Ja mieszkam tu.... niedaleko....
-W Ionii?
-Nie, moja mama jest magiem i ja też... chyba
-Jak twoja mama ma na imię?
-Estvida  
Ahri wyciągnęła rękę przed siebie. Usiadł na niej mały ptaszek
-Znajdź Estvidę, byle by szybko
-Co pani robi?- zapytała zaciekawiona Clarie
-Szukam twojej mamy- odparła lisica
-Moja mama sama znajdzie drogę do mnie, gwiazdy wskażą jej drogę
-Kochana tu nie chodzi o to że twoja mama cię znajdzie, tylko o to że tu niedaleko jest wojna i boję się czy twoja mama jeszcze żyje
Do oczu dziewczynki napłynęły łzy
-Ale ja chcę żeby moja mama tu była- powiedziała
Lisica dotknęła ramienia Clarie i przeszedł ją dreszcz.
-Dlaczego...
-Daj małą mnie, a nic ci się nie stanie- usłyszała głos
-Warwick jak miło cię spotkać... znowu- odparła Ahri
-Daj mi tą małą
-Śnisz
-Co ci zależy
-Wiedz mi bardzo dużo
-Choćby...
-Nie wyrównane porachunki z jej matką
-Idealne rozwiązanie problemów, zabić dziecko. Pogratulować pomysłu
Warwick wyskoczył z lasu
-Spróbuj się zbliżysz a pożałujesz
Nagle wilk upadł na ziemię. Ahri spojrzała na Clarie. Jej ręka była wyciągnięta do przodu, a palce zgięte
-Chodźmy poszukać mamusi- powiedziała smutnym głosem
-Ale jak...?
-Jestem czarodziejka chłodu
Ahri kiwnęła głową i pomogła dziewczynce wejść na konia.
-Clarie, czy nie będzie ci przeszkadzać jeśli zabiorę cie do Ionii?
-A moja mama?
-Jeśli Siena ją odnajdzie to przyjdzie do zamku Iońskiego. Clarie wtuliła się w grzywę Lorien.


Strzała przeleciała tuż obok Irelii. Dziewczyna odwróciła głowę.
-Victoria? Bo ty tutaj...?- zaczęła
-Leona- odparła księżniczka patrząc na postać w czarnym kapturze
-Victoria nie powinno cię tu być- odparła kobieta
-Jeśli ty będziesz na polu bitwy to wierzę że słońce nie zajdzie
Leona ściąga kaptur odsłaniając rude kosmyki
-Nadciąga burza- stwierdził Kennen
-To pewne- odparła Karma

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz