Słońce wdzierało się do pomieszczenia przez czerwoną zasłonę, oświetlając je nikłymi promieniami. Była godzina 8. Rudowłosa dziewczyna podniosła się z łóżka i spojrzała na obraz wiszący na sąsiedniej ścianie. Przedstawiał piękną trzydziestoletnią kobietę. Jej przenikliwe zielone oczy bardzo zapadły Katarinie w pamięć. Takie kiedyś miała Cassiopetia. Osobę którą przedstawiał obraz już nie pamiętała. Jej matka zmarła kiedy miała 6 lat. Wychował ją ojciec. Może dlatego dołączyła do wojska? Gdyby jej matka nadal żyła może byłaby inna? Katarina odziedziczyła po niej urodę i rude włosy. Ale mimo pozorów jej matka też była w wojsku. Jedyne co po niej zostało to dwa widmowe ostrza. Jedno dostała Katarina, a drugie Cassiopetia. Nie używały ich. Broń była w Noxii. Podtrzymywała pamięć o Raspectrze* .Według wierzeń Noxian dusza wojownika pozostawała w jego broni. Gdy była młodsza nie jedną łzę przelała nad ostrzem matki. Nie potrafiła sobie poradzić z śmiercią. Właśnie wtedy znalazła nić porozumienia z siostrą. Zawsze były różne. Cassiopetia była spokojnym dzieckiem, a Katarina po prostu diabłem wcielonym. Gdy miała 10 lat pół wojska się jej po prostu bało. Po tym jak na ćwiczeniach zabiła swojego "przeciwnika". Słuchali się jej nawet oficerowie, bo wiedzieli że ta mała dziewczynka nie zna ograniczeń, a za zrobienie jaj jakiejkolwiek krzywdy grozi śmierć z rąk jej ojca. Po czterech latach jej siostra chciała wyjść z cienia siostry, ale przypłaciła swoją urodą. Stała się żmiją, która nie słucha co ma do powiedzenia ofiara. Dzięki temu może i wyszła z cienia Katariny, ale nigdy nie odzyska tego co straciła. Podeszła do obrazu i przejechała opuszkami palców po jego złotej ramie
-Brakuje mi ciebie- szepnęła i wzięła do ręki jeden z swoich sztyletów. Rzuciła nim, a on wbił się w ścianę.
Otworzyła szafę i spojrzała w lustro. Przeczesała palcami rude włosy. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Podeszła do nich i je otworzyła
-Ojciec cię woła- powiedział Darius
Rudowłosa kiwnęła głową i powiedziała
-Za chwilę będę...
W tym samym czasie w wielkiej sali na samym dole czekał Drakeness. Przy stole siedziała jego córka Cassiopetia. Czekali na Katarine. Nagle do pomieszczenia wpadła rudowłosa dziewczyna.
-Kath, siadaj- powiedział spokojnie Drakeness.
Dziewczyna usiadła przy stole i spojrzała na ojca.
-Atak przeprowadzimy w ciągu tego tygodnia, ale chcę żebyście zostały w obozie...
-Że co?- zapytała Katarina.
-Daj mi skończyć! Ot urz nie chcę aby zginęłyście na polu bitwy.
-Nie będę siedzieć w obozie tylko dlatego że ty tak chcesz- warknęła rudowłosa.
-Jeszcze mi podziękujesz.. Nie chcę żeby zginęłyście jak wasza matka, wykończona przez Demacian
-Ja idę walczyć i nic mnie nie powstrzyma- powiedziała Katarina. Wstała i wyszła z pomieszczenia.
-W takim razie ja też- powiedziała Cassiopetia i poszła w ślady siostry.
-I nic nie zrobisz?- zapytał Darius wychodząc z cienia
-No cóż Dariusie, Kath zawsze taka była, a Cassio najwyraźniej poszła w jej ślady
-Wiesz że obydwie mogą zginąć
-Wiem że obydwie śmierci się nie boją, a jeśli nawet to co ja na to poradzę. Jeśli coś bym mógł Raspectra by żyła
-Kath, podziwiam cię- powiedziała Cassiopetia- Tak nawrzeszczałaś na ojca że aż się nie odezwał
-Wiem- odparła rudowłosa i jeszcze raz spojrzała na portret matki
-Tęsknisz za nią?
-Nie, tylko czasami mi jej brakuje
-Jakby żyła to na pewno nie walczyłyśmy by
-Pewnie tak..
-Jesteś starsza, pamiętasz ją?
-Coś ty, zmarła 14 lat temu
-Wiem. Odkąd zmarła śmierć jest dla mnie normalna, nie przejęłabym się jakby zginą ojciec
-Ja też, ale warto zachować pozory
-Wiesz, przydały by się informacje o sojuszach Ionii
-Jestem za
_________________________________________________________________________________
*Raspectra- imię matki Katariny i Cassiopeti; pochodzi z języka Galicyjskiego: Pani Widmowych ostrzy (Lamas Sra espectrais)
Tak, ta notka tylko o Noxus. Nie wiem co mnie naszło że tak się rozpisałam w pierwszym akapicie :D
sobota, 30 marca 2013
czwartek, 28 marca 2013
34. Nienawiść
Ahri oparła się o drzewo. Spojrzała na swoich towarzyszy. Byli już tak blisko obozu Noxii, ale nikt nie podzielał tego entuzjazmu. Nikt się nie odzywał. Nagle lisica usłyszała świst pocisku. Obróciła się. Zobaczyła kobietę. Wzrostem była równa z Ahri. Na głowie miała fioletowo żółty kapelusz, a w dłoni trzymała strzelbę. Obok niej stała szczupła dziewczyna o dwóch wielkich mechanicznych rękawicach Na jaj policzku widniał litery z blizn. Tworzyły dwuliterowe słowo: Vi.
-Co tu robicie?- zapytała pierwsza z nich
-Stoimy, a nie widać?- odparła Lux
Dziewczyna w rękawicach zrobiła krok do przodu, ale ta druga ją powstrzymała
-Jesteście z Noxus?- zapytała
-Nie- odparł Garen- Połowa z nas jest z Demacji, a druga z Ionii
-To dobrze...- powiedziała- Ja jestem Caitlyn, Szeryf Piltover
Wszyscy się przedstawili
-Ale tak szczerze co tu robicie?- zapytał Ezreal
-W obozie Noxii są nasze dwie przyjaciółki- powiedziała Irelia
Dziewczyna nazwana Vi poprawiła sobie swoją mechaniczną rękawicę.
-Mówiłam ci Caitlyn- stwierdziła- Noxiańczyków trzeba walnąć, a potem pytać
-Dobrze Vi, mówiłaś- powiedziała szeryf- Teraz mamy ważniejsze rzeczy do zrobienia
-A mianowicie co?- zapytał Jayce
-Trzeba pomóc Ionii i Demacji i tak Vi ma coś do oświadczenia Noxiańczyką
-Tak..- rozmarzyła się Vi- jak ja bym chciała to powiedzieć Katarinie prosto w twarz
-Vi ty się lepiej nie rozpędzaj- powiedział Ezreal
-Bo co?
-Jeszcze na kogoś wpadniesz...
Vi podniosła rękę, a Ezreal odskoczył
-Dobrze... już dobrze... przepraszam- powiedział chłopak
-Jak dzieci- powiedziała Caitlyn kręcąc głową
Heket podeszła do Jayce'a
-Oni tak zawsze?- zapytała zaciekawiona
-Zazwyczaj tak- odparł
-A dlaczego Caitlyn żywi taką nienawiść do Noxii?
-Nie raz nie dwa była ofiarą ich oddziałów, nawet Drakeness chciał ją umieścić na swoim froncie
-Co ty nie powiesz?- powiedziała rudowłosa z rozbawieniem
-Nie śmiej się mimo pozorów jest doskonałym snajperem
-Wątpię w to. On gardził nawet Litem...
-Wiem bo miał powody
Heket spojrzała na Jayce'a.
-Czy nauczyłeś się całej historii Runtery na pamięć?
Chłopak się uśmiechną
-Coś tam umiem...
-Czy to prawda że wasze oddziały walczyły przez 5 lat z Noxią?
-Były i takie czasy
-Ale dalej nie rozumiem dlaczego "pani" szeryf jest tak odwrócona od Noxii
-Bo wiesz... Ona miała męża i zabił go Drakeness...
-Rozumiem, ale dlaczego została szeryfem?
-Bo jej mąż nim był...
_________________________________________________________________________________
Tak! Zawieram sojusz z Piltover!
Notka dla wszystkich którzy lubią postacie z Piltover :D
-Co tu robicie?- zapytała pierwsza z nich
-Stoimy, a nie widać?- odparła Lux
Dziewczyna w rękawicach zrobiła krok do przodu, ale ta druga ją powstrzymała
-Jesteście z Noxus?- zapytała
-Nie- odparł Garen- Połowa z nas jest z Demacji, a druga z Ionii
-To dobrze...- powiedziała- Ja jestem Caitlyn, Szeryf Piltover
Wszyscy się przedstawili
-Ale tak szczerze co tu robicie?- zapytał Ezreal
-W obozie Noxii są nasze dwie przyjaciółki- powiedziała Irelia
Dziewczyna nazwana Vi poprawiła sobie swoją mechaniczną rękawicę.
-Mówiłam ci Caitlyn- stwierdziła- Noxiańczyków trzeba walnąć, a potem pytać
-Dobrze Vi, mówiłaś- powiedziała szeryf- Teraz mamy ważniejsze rzeczy do zrobienia
-A mianowicie co?- zapytał Jayce
-Trzeba pomóc Ionii i Demacji i tak Vi ma coś do oświadczenia Noxiańczyką
-Tak..- rozmarzyła się Vi- jak ja bym chciała to powiedzieć Katarinie prosto w twarz
-Vi ty się lepiej nie rozpędzaj- powiedział Ezreal
-Bo co?
-Jeszcze na kogoś wpadniesz...
Vi podniosła rękę, a Ezreal odskoczył
-Dobrze... już dobrze... przepraszam- powiedział chłopak
-Jak dzieci- powiedziała Caitlyn kręcąc głową
Heket podeszła do Jayce'a
-Oni tak zawsze?- zapytała zaciekawiona
-Zazwyczaj tak- odparł
-A dlaczego Caitlyn żywi taką nienawiść do Noxii?
-Nie raz nie dwa była ofiarą ich oddziałów, nawet Drakeness chciał ją umieścić na swoim froncie
-Co ty nie powiesz?- powiedziała rudowłosa z rozbawieniem
-Nie śmiej się mimo pozorów jest doskonałym snajperem
-Wątpię w to. On gardził nawet Litem...
-Wiem bo miał powody
Heket spojrzała na Jayce'a.
-Czy nauczyłeś się całej historii Runtery na pamięć?
Chłopak się uśmiechną
-Coś tam umiem...
-Czy to prawda że wasze oddziały walczyły przez 5 lat z Noxią?
-Były i takie czasy
-Ale dalej nie rozumiem dlaczego "pani" szeryf jest tak odwrócona od Noxii
-Bo wiesz... Ona miała męża i zabił go Drakeness...
-Rozumiem, ale dlaczego została szeryfem?
-Bo jej mąż nim był...
_________________________________________________________________________________
Tak! Zawieram sojusz z Piltover!
Notka dla wszystkich którzy lubią postacie z Piltover :D
środa, 27 marca 2013
33. "Uciekamy stąd"
Katarina spojrzała na Swain'a, który od dłuższej chwili tłumaczył jej, Cassiopeti, Darius'owi i całej reszcie oficerów dlaczego nie mogą przeprowadzić ataku.
-Ale oni mogą trzymać obronę przez kilka miesięcy- powiedziała Cassiopetia.- Wiedzą że wolimy atakować z zaskoczenia.
-Co nam szkodzi poczekać?- zapytał generał.
-Swain! Ja nie będę czekać tutaj wieków!- warknęła Katarina.-Już się tu nasiedziałam dość długo. Chcę wrócić do Noxii.
-Nie przesadzaj- odparł.
-Ale ja nie przesadzam- powiedziała rudowłosa- to ty boisz się zaatakować.
-O przepraszam bardzo...
Nagle do pomieszczenia wbiegł jeden z wartowników.
-Drakeness przyjechał- zameldował.
-I chyba nie będzie zadowolony, że ktoś rządzi jego córką- powiedziała posyłając Swain'owi złośliwy uśmiech.
-To się pogrzebałeś- powiedziała Cassiopetia patrząc na wychodzącą siostrę.
Akali czekała na Karmę. Nagle usłyszała huk za drzwi. Cicho do nich podeszła.
-Ja nie wiem o co jej chodzi- powiedział dość znajomy głos
-To się o tym dowiedz!- odwarknęła druga osoba- Nie mam zamiaru słuchać jak moja własna córka się na ciebie skarży. Źle zrobiłem przydzielając cię tutaj, teraz prowadzimy dość ważną bitwę z piratami przy Piltover. Pojedziesz właśnie tam.
-Ale..
-Nie na żadnych "ale"
Dziewczyna poczekała, aż kroki na korytarzu ucichną i uchyliła drzwi. Rozejrzała się. Była w innej części obozu. Usłyszała ciche skrzypnięcie. Obróciła się.
-Już wróciłaś?- zapytała Karma.
-Jakieś dziesięć minut temu.
-Ja już nie dam rady. Odzyskałam wyposażenie Heket i swoje.
-Ja zrobiłam całą resztę
-Naprawdę? Przecież ja tam byłam tylko przez... chwilę
-Miną dzień odkąd tu przyszłyśmy. Uciekajmy stąd.
-Dzień- powtórzyła Karma- Przecież oni mogli nas zacząć szukać!
-Raczej nie sądzę- powiedziała Akali- Shen by się trochę postarał i się prze teleportował do mnie
Akali pociągła za rękę Karmę i po chwili już ich nie było.
-Jarvan! Mogę wiedzieć gdzie ty myślami błądzisz?- zapytała Shyvena
-Ale o co chodzi?- zapytał książę
Shyvana uderzyła dłonią w stół.
-Od połowy godziny tłumaczę ci dlaczego jesteś skończonym idiotą- odparła smoczyca
Jarvan tylko wzruszył ramionami.
-Posłuchaj w ciągu ułamka minuty straciłeś sojusz z Ionią, trzy długoletnie przyjaźnie, szacunek i honor
-Teraz ty mnie posłuchaj, nie pozwolę sobie aby Lux mną manipulowała
-Jakiś ty głupi- warknęła
-Ale ty trzymasz ze mną, dlaczego?
-Dzięki tobie zaakceptowano mnie wśród ludzi, jestem ci coś winna
-Może... ale i tak dziękuje
Shyvana popatrzyła na niego i powiedziała
-Nie ma za co...
-Ale oni mogą trzymać obronę przez kilka miesięcy- powiedziała Cassiopetia.- Wiedzą że wolimy atakować z zaskoczenia.
-Co nam szkodzi poczekać?- zapytał generał.
-Swain! Ja nie będę czekać tutaj wieków!- warknęła Katarina.-Już się tu nasiedziałam dość długo. Chcę wrócić do Noxii.
-Nie przesadzaj- odparł.
-Ale ja nie przesadzam- powiedziała rudowłosa- to ty boisz się zaatakować.
-O przepraszam bardzo...
Nagle do pomieszczenia wbiegł jeden z wartowników.
-Drakeness przyjechał- zameldował.
-I chyba nie będzie zadowolony, że ktoś rządzi jego córką- powiedziała posyłając Swain'owi złośliwy uśmiech.
-To się pogrzebałeś- powiedziała Cassiopetia patrząc na wychodzącą siostrę.
Akali czekała na Karmę. Nagle usłyszała huk za drzwi. Cicho do nich podeszła.
-Ja nie wiem o co jej chodzi- powiedział dość znajomy głos
-To się o tym dowiedz!- odwarknęła druga osoba- Nie mam zamiaru słuchać jak moja własna córka się na ciebie skarży. Źle zrobiłem przydzielając cię tutaj, teraz prowadzimy dość ważną bitwę z piratami przy Piltover. Pojedziesz właśnie tam.
-Ale..
-Nie na żadnych "ale"
Dziewczyna poczekała, aż kroki na korytarzu ucichną i uchyliła drzwi. Rozejrzała się. Była w innej części obozu. Usłyszała ciche skrzypnięcie. Obróciła się.
-Już wróciłaś?- zapytała Karma.
-Jakieś dziesięć minut temu.
-Ja już nie dam rady. Odzyskałam wyposażenie Heket i swoje.
-Ja zrobiłam całą resztę
-Naprawdę? Przecież ja tam byłam tylko przez... chwilę
-Miną dzień odkąd tu przyszłyśmy. Uciekajmy stąd.
-Dzień- powtórzyła Karma- Przecież oni mogli nas zacząć szukać!
-Raczej nie sądzę- powiedziała Akali- Shen by się trochę postarał i się prze teleportował do mnie
Akali pociągła za rękę Karmę i po chwili już ich nie było.
-Jarvan! Mogę wiedzieć gdzie ty myślami błądzisz?- zapytała Shyvena
-Ale o co chodzi?- zapytał książę
Shyvana uderzyła dłonią w stół.
-Od połowy godziny tłumaczę ci dlaczego jesteś skończonym idiotą- odparła smoczyca
Jarvan tylko wzruszył ramionami.
-Posłuchaj w ciągu ułamka minuty straciłeś sojusz z Ionią, trzy długoletnie przyjaźnie, szacunek i honor
-Teraz ty mnie posłuchaj, nie pozwolę sobie aby Lux mną manipulowała
-Jakiś ty głupi- warknęła
-Ale ty trzymasz ze mną, dlaczego?
-Dzięki tobie zaakceptowano mnie wśród ludzi, jestem ci coś winna
-Może... ale i tak dziękuje
Shyvana popatrzyła na niego i powiedziała
-Nie ma za co...
poniedziałek, 25 marca 2013
32. Osoba która łatwo nie odpuszcza cz.2
Notka nie grzeszy długością, ale mam nadzieje że się wam spodoba
Miłego czytania!
_________________________________________________________________________________
Znalazła się w ciemnym kwadratowym pomieszczeniu bez okien. Otaczały ją dziwne stworzenia o ośmiu czerwonych oczach. Nie widziała nic poza tym. Nagle dostrzegła kobietę o długich blond włosach i białej szacie
-Na potęgę wiatru przeklinam tego kto was tu przysłał- powiedziała
-Z twojego przeklinania tu nic nie będzie- powiedziało stworzenie o czerwonych oczach
-Co ja wam zrobiłam?
-Nam nic, ale znieważyłaś naszą panią
-A kimże ona jest?
-Człowiekiem, a za razem pająkiem- powiedziała jakaś kobieta z końca sali
-Elise... to nic nie da- odparła blondynka- Co ci przyjdzie z zabicia mnie?
-Uratuje to mój honor, a za razem posiądę potęgę wiatru...
-Nie zrobisz tego, moją moc ma przejąć moja córka Janna...
-Cóż, może się trochę spóźnić
-A ty się trochę spóźniłaś, Janna posiadła potęgę wiatru
-Ale po twojej śmierci jej nie rozwinie, o jednego wroga mniej, Kasandro
Kobieta nazwana Kasandrą opuściła ręce
-Widzisz jesteś za słaba by cokolwiek zrobić- powiedziała Elise i nagle rzuciła siecią w stronę Karmy- Ktoś tu jest
Karma za nieruchomiała. Jeśli się dowiedzą że tu jest, to prawdopodobnie już nie wróci. Elise coś syknęła i pająki ruszyły w stronę. Nagle do głowy przyszedł jej pomysł.
"-Prze ciesz to czyste samobójstwo" - skarciła siebie w myślach "-Ale warto spróbować"
-Ale przecież ich nie zostawimy...- powiedziała blondynka
Jarvan spojrzała na Lux, która siedziała na przeciw niego. Jej blond włosy układające się w delikatne fale opadające na ramiona.
-Co proponujesz?- zapytał analizując jej słowa
-Może potrzebują naszej pomocy- zasugerowała Lux
-Wątpię
-Jarvanie IV przypominam ci, że Akali z niejednej opresji ratowała nasze wojska- powiedział Garen
-Garenie... nie zapominaj że ona utrzymuje równowagę z wszystkim
-Ale przecież Garen ma rację- wtrąciła Shyvena- Akali uratowała cię nie raz nie dwa, znacie się od dzieciństwa
-To nie zmienia faktu że pojadę ją ratować
-Jarvan! Przypomnę ci że gdyby nie Akali, leżałbyś sobie w grobie- warknęła Lux- Walczyłeś z Cassiopetią, ona cię już zabijała, nie miałeś siły żeby wstać. A ona cię obroniła trafiając tym samym na miesiąc do szpitala na intensywną terapię.
-Musisz mi to wypominać? Byłem młody i głupi...
-Może i byłeś wtedy młody, ale głupi to ty jesteś jeszcze bardziej niż wtedy
-Luxanno Crownguard...
-Tak panie Jarvanie IV?
-Czy ty zawsze taka jesteś?
-Tylko dla pewnych osób, ja idę do obozu Noxii po Karmę i Akali. Ktoś idzie ze mną?
Irelia i Heket spojrzała na Lux, a potem na Jarvana i skierowały się w stronę blondynki. to samo zrobiła Ahri. Jarvan popatrzył na Garena. Czy chociaż on będzie wierny? Ale brunet podszedł do Lux
-Widzę że trzymacie z "tą" blondynką- odparł- Idziecie na śmierć i to najkrótszą drogą.
-Jeszcze zobaczymy- powiedziała Lux
Jeden z trzech pająków zbliżył się do Karmy, a rzuciła w niego wachlarzem. Zaraz po tym Elise posłała drugiego pająka. Ten padł na ziemię, z niewalony Duchową Więzią. Następny zaś został podpalony. Elise nie wyczuwając nic wrzasnęła
-Kto tu jest?- te słowa zostały wypowiedziane z wielkim przerażeniem
Karma się nie odezwała
-I tak cię znajdę- powiedziała-Nawet nie próbuj uciekać- to powiedziawszy zmieniła się w pająka.
W tym samym momencie Karma użyła Mantry i rzuciła Niebiańską Falą. Elise została ogłuszona, ale Karma nie wyszła z tego bez żadnych obrażeń. Widząc to Kasandra skupiła swoją moc na uzdrowieniu swojej wybawicielki. Nie trwało to długo, ponieważ kobieta była wyczerpana.
-Dziękuje- wyszeptała chyba zasługujesz na broń której jestem strażnikiem
Miłego czytania!
_________________________________________________________________________________
Znalazła się w ciemnym kwadratowym pomieszczeniu bez okien. Otaczały ją dziwne stworzenia o ośmiu czerwonych oczach. Nie widziała nic poza tym. Nagle dostrzegła kobietę o długich blond włosach i białej szacie
-Na potęgę wiatru przeklinam tego kto was tu przysłał- powiedziała
-Z twojego przeklinania tu nic nie będzie- powiedziało stworzenie o czerwonych oczach
-Co ja wam zrobiłam?
-Nam nic, ale znieważyłaś naszą panią
-A kimże ona jest?
-Człowiekiem, a za razem pająkiem- powiedziała jakaś kobieta z końca sali
-Elise... to nic nie da- odparła blondynka- Co ci przyjdzie z zabicia mnie?
-Uratuje to mój honor, a za razem posiądę potęgę wiatru...
-Nie zrobisz tego, moją moc ma przejąć moja córka Janna...
-Cóż, może się trochę spóźnić
-A ty się trochę spóźniłaś, Janna posiadła potęgę wiatru
-Ale po twojej śmierci jej nie rozwinie, o jednego wroga mniej, Kasandro
Kobieta nazwana Kasandrą opuściła ręce
-Widzisz jesteś za słaba by cokolwiek zrobić- powiedziała Elise i nagle rzuciła siecią w stronę Karmy- Ktoś tu jest
Karma za nieruchomiała. Jeśli się dowiedzą że tu jest, to prawdopodobnie już nie wróci. Elise coś syknęła i pająki ruszyły w stronę. Nagle do głowy przyszedł jej pomysł.
"-Prze ciesz to czyste samobójstwo" - skarciła siebie w myślach "-Ale warto spróbować"
-Ale przecież ich nie zostawimy...- powiedziała blondynka
Jarvan spojrzała na Lux, która siedziała na przeciw niego. Jej blond włosy układające się w delikatne fale opadające na ramiona.
-Co proponujesz?- zapytał analizując jej słowa
-Może potrzebują naszej pomocy- zasugerowała Lux
-Wątpię
-Jarvanie IV przypominam ci, że Akali z niejednej opresji ratowała nasze wojska- powiedział Garen
-Garenie... nie zapominaj że ona utrzymuje równowagę z wszystkim
-Ale przecież Garen ma rację- wtrąciła Shyvena- Akali uratowała cię nie raz nie dwa, znacie się od dzieciństwa
-To nie zmienia faktu że pojadę ją ratować
-Jarvan! Przypomnę ci że gdyby nie Akali, leżałbyś sobie w grobie- warknęła Lux- Walczyłeś z Cassiopetią, ona cię już zabijała, nie miałeś siły żeby wstać. A ona cię obroniła trafiając tym samym na miesiąc do szpitala na intensywną terapię.
-Musisz mi to wypominać? Byłem młody i głupi...
-Może i byłeś wtedy młody, ale głupi to ty jesteś jeszcze bardziej niż wtedy
-Luxanno Crownguard...
-Tak panie Jarvanie IV?
-Czy ty zawsze taka jesteś?
-Tylko dla pewnych osób, ja idę do obozu Noxii po Karmę i Akali. Ktoś idzie ze mną?
Irelia i Heket spojrzała na Lux, a potem na Jarvana i skierowały się w stronę blondynki. to samo zrobiła Ahri. Jarvan popatrzył na Garena. Czy chociaż on będzie wierny? Ale brunet podszedł do Lux
-Widzę że trzymacie z "tą" blondynką- odparł- Idziecie na śmierć i to najkrótszą drogą.
-Jeszcze zobaczymy- powiedziała Lux
Jeden z trzech pająków zbliżył się do Karmy, a rzuciła w niego wachlarzem. Zaraz po tym Elise posłała drugiego pająka. Ten padł na ziemię, z niewalony Duchową Więzią. Następny zaś został podpalony. Elise nie wyczuwając nic wrzasnęła
-Kto tu jest?- te słowa zostały wypowiedziane z wielkim przerażeniem
Karma się nie odezwała
-I tak cię znajdę- powiedziała-Nawet nie próbuj uciekać- to powiedziawszy zmieniła się w pająka.
W tym samym momencie Karma użyła Mantry i rzuciła Niebiańską Falą. Elise została ogłuszona, ale Karma nie wyszła z tego bez żadnych obrażeń. Widząc to Kasandra skupiła swoją moc na uzdrowieniu swojej wybawicielki. Nie trwało to długo, ponieważ kobieta była wyczerpana.
-Dziękuje- wyszeptała chyba zasługujesz na broń której jestem strażnikiem
czwartek, 21 marca 2013
31. Osoba która łatwo nie odpuszcza cz.1
Notka dla:
-Człowieka o nicku geniusz1- gdyby nie on ten blog by nie istniał, bo w końcu to on pokazał mi League of Legend's
_________________________________________________________________________________
Heket siedziała na brzegu jeziora. Przyglądała się rybą które pływały wśród wodorostów na dnie. Poprawiła ręką rude włosy. Dosiadła się do niej Irelia. Długo się nie odzywała. Nagle podszedł do nich Zelos.
-Dlaczego jeszcze nie ma Karmy i Akali?-zapytał
-Nie ma ich?- zapytała Heket- Myślałam że przybyły tu wcześniej
-Ja też
-Może coś je zatrzymało?
-Akali sobie poradzi- dopowiedziała Irelia- Ale co do Karmy nie byłabym pewna
-To ja wiem - powiedział Zelos
-Może należy się martwić?- zapytała Heket
-Należy się martwić- powiedział Zelos
-Mam pomysł- powiedziała Irelia- Jeśli nie wrócą do jutra idziemy po nie
Karma otworzyła oczy.
-I jak?- zapytała Akali
-Czuję że jej ostrze jest blisko, ale nie mogę wykryć gdzie..
-To trzeba przeszukać
-A nie lepiej już iść...?
-Ja nie należę do osób które łatwo odpuszczają
-A ja to wiem
-To szukaj w tamtych skrzyniach
-Przecież tu są dusze...
-Tak, a słyszałaś że dusze wojowników są idealnymi strażnikami broni
-Ale czy to prawda? To przecież legenda
-Nie, to nie legenda
-Ale żeby odzyskać broń chronioną przez dusze trzeba wypełnić misje
-Co za problem?
-Akali...
-Tak
-Przekonałam się, że jesteś osobą o mało spotykanej odwadze i że potrafisz się poświęcić
Akali się uśmiechnęła i otworzyła skrzynię. O dziwo nie wydobył się z niej przeraźliwy pisk tylko postać. Była perłowo biała i przezroczysta. Prezentowała kobietę o groźnym wyrazie twarzy i długich włosach.
-Czemuż mnie budzisz z snu?- zapytała surowym tonem
-Ty jesteś Sevilla... pierwsza wojowniczka w Noxiańskich oddziałach- powiedziała Karma
-We własnej osobie- powiedziała
-Więc budzimy cię ponieważ pilnujesz broni...
-W rzeczy samej pilnują dwóch wachlarzy
-Co musimy zrobić by je odzyskać?- zapytała Karma
-Powiedzcie mi który mamy wiek
-Dwudziesty pierwszy
-Siedzę tutaj zaklęta przez całe 2000 lat, jak wiecie zabił mnie pewien Yordl, chcę abyście odpowiedziały na moje pytanie: Czy pewna postać która jest wsparciem może być zabójcą?
-Ile mamy czasu
-Wieczność moje drogie, wieczność...
-Przecież to nie możliwe- powiedziała Karma
-Wsparciem a nie supportem...
-Tak- powiedziała Karma do ducha
Duch wyciągną rękę do przodu i powiedział
-Gratuluję inteligencji, tylko nie zmarnujcie swojego życia tak jak ja- mruknęła i zamknęła się w skrzyni
-Nie było tak źle- powiedziała Karma
-Ale zostało jeszcze trochę broni, a kolejne zadania mogą być trudniejsze- powiedziała Akali
-Myślałam że ty nie odpuszczasz
-Zrobimy dwie misje na raz
-Dobrze- odparła Karma podchodząc do jedną skrzynię
-Za dużo energii zgromadzonej w jednym miejscu może być niebezpieczne- powiedział duch pewnego ninja- Aby doprowadzić do równowagi musisz ją równomiernie rozłożyć na wyznaczonej powierzchni.
-No krótko zwięźle i na temat- powiedziała Akali- Ja pójdę- wy ciągła rękę - Prowadź
Akali i duch znikli. Karma podeszła do kolejnego "pojemnika na dusze".
-Czarne pomieszczenie bez okien... 12 par czerwonych oczu... Pomocy!- powiedziała postać
-Wskaż mi drogę- powiedziała Karma
-Człowieka o nicku geniusz1- gdyby nie on ten blog by nie istniał, bo w końcu to on pokazał mi League of Legend's
_________________________________________________________________________________
Heket siedziała na brzegu jeziora. Przyglądała się rybą które pływały wśród wodorostów na dnie. Poprawiła ręką rude włosy. Dosiadła się do niej Irelia. Długo się nie odzywała. Nagle podszedł do nich Zelos.
-Dlaczego jeszcze nie ma Karmy i Akali?-zapytał
-Nie ma ich?- zapytała Heket- Myślałam że przybyły tu wcześniej
-Ja też
-Może coś je zatrzymało?
-Akali sobie poradzi- dopowiedziała Irelia- Ale co do Karmy nie byłabym pewna
-To ja wiem - powiedział Zelos
-Może należy się martwić?- zapytała Heket
-Należy się martwić- powiedział Zelos
-Mam pomysł- powiedziała Irelia- Jeśli nie wrócą do jutra idziemy po nie
Karma otworzyła oczy.
-I jak?- zapytała Akali
-Czuję że jej ostrze jest blisko, ale nie mogę wykryć gdzie..
-To trzeba przeszukać
-A nie lepiej już iść...?
-Ja nie należę do osób które łatwo odpuszczają
-A ja to wiem
-To szukaj w tamtych skrzyniach
-Przecież tu są dusze...
-Tak, a słyszałaś że dusze wojowników są idealnymi strażnikami broni
-Ale czy to prawda? To przecież legenda
-Nie, to nie legenda
-Ale żeby odzyskać broń chronioną przez dusze trzeba wypełnić misje
-Co za problem?
-Akali...
-Tak
-Przekonałam się, że jesteś osobą o mało spotykanej odwadze i że potrafisz się poświęcić
Akali się uśmiechnęła i otworzyła skrzynię. O dziwo nie wydobył się z niej przeraźliwy pisk tylko postać. Była perłowo biała i przezroczysta. Prezentowała kobietę o groźnym wyrazie twarzy i długich włosach.
-Czemuż mnie budzisz z snu?- zapytała surowym tonem
-Ty jesteś Sevilla... pierwsza wojowniczka w Noxiańskich oddziałach- powiedziała Karma
-We własnej osobie- powiedziała
-Więc budzimy cię ponieważ pilnujesz broni...
-W rzeczy samej pilnują dwóch wachlarzy
-Co musimy zrobić by je odzyskać?- zapytała Karma
-Powiedzcie mi który mamy wiek
-Dwudziesty pierwszy
-Siedzę tutaj zaklęta przez całe 2000 lat, jak wiecie zabił mnie pewien Yordl, chcę abyście odpowiedziały na moje pytanie: Czy pewna postać która jest wsparciem może być zabójcą?
-Ile mamy czasu
-Wieczność moje drogie, wieczność...
-Przecież to nie możliwe- powiedziała Karma
-Wsparciem a nie supportem...
-Tak- powiedziała Karma do ducha
Duch wyciągną rękę do przodu i powiedział
-Gratuluję inteligencji, tylko nie zmarnujcie swojego życia tak jak ja- mruknęła i zamknęła się w skrzyni
-Nie było tak źle- powiedziała Karma
-Ale zostało jeszcze trochę broni, a kolejne zadania mogą być trudniejsze- powiedziała Akali
-Myślałam że ty nie odpuszczasz
-Zrobimy dwie misje na raz
-Dobrze- odparła Karma podchodząc do jedną skrzynię
-Za dużo energii zgromadzonej w jednym miejscu może być niebezpieczne- powiedział duch pewnego ninja- Aby doprowadzić do równowagi musisz ją równomiernie rozłożyć na wyznaczonej powierzchni.
-No krótko zwięźle i na temat- powiedziała Akali- Ja pójdę- wy ciągła rękę - Prowadź
Akali i duch znikli. Karma podeszła do kolejnego "pojemnika na dusze".
-Czarne pomieszczenie bez okien... 12 par czerwonych oczu... Pomocy!- powiedziała postać
-Wskaż mi drogę- powiedziała Karma
środa, 20 marca 2013
30. Ucieczka cz.2
A konkurs wygrał (wiedziałam że to będzie pierwszy komentarz):
-Maciej Zgadnij- dla niego dedykacja :D
_________________________________________________________________________________
Wpatrywał się w sufit. Czy jego życie miało sens? Ciągła bieganina bez chwili wytchnienia. Kiedy skończyła się jedna bitwa po niecałym tygodniu zaczynała się druga. Nie raz nie dwa wydawało mu się że to jest jego powołanie, ale najchętniej teraz by poszedł do obozu Noxii i podpisał się pod tym aby przeciwnik przeją Ionię i całą Demację. We wszystkim wspierała go Shyvena, ale co ona może rozumieć? Nie jest księciem tak jak on. Ten pół smok jest po prostu przyjacielem który sobie pali wszystko co stanie na jego drodze. Czy ktoś z jego otoczenia znalazł się w takiej sytuacji? Garen to wierny Demacian, który oddałby życie za niego. A Zelos to po prostu szeryf Ionii, ale czy na pewno? Na pewno ma po co żyć. Ma wspaniałą siostrę, dziewczynę i wiele innych osób. Czy jego życie miało sens? On sam tego nie wiedział. Co prawda po wycofaniu się Noxii miał chwilę na obmyślenie taktyki, lecz czy na pewno chciał zostać wodzem tejże armii?
Nagle do jego pokoju weszła Shyvena
-Co tak rozmyślasz?- zapytała
-Myślę czy moje życie ma sens- odparł książę
-Jarvan? Czy ty sobie ze mnie żartujesz? Nie takiego cię poznałam
-A jakiego niby?
-Wtedy byłeś ambitny, pomysłowym, a teraz? Jesteś jakiś dziwny...
-Ty tego nie zrozumiesz
-Dlatego że niby jestem smokiem? Nie zapominaj że też jestem człowiekiem i nie zamierzam słuchać...
-Przepraszam, trochę mnie poniosło
Shyvena skinęła głową
-Zastanów się czy w ogóle masz po co żyć- zawołała
Jarvan jeszcze przez chwilę analizował sens tych słów
-Ahri gdzie my jesteśmy?- zapytała Irelia
-Pięć kilometrów od Ionii
-Ahri zlituj się Lux ledwo na nogach stoi- powiedziała Heket- A tu jest cień
-Chodźmy do mojego mieszkania- powiedziała lisica
-A gdzie ty mieszkasz?
-Niedaleko stąd
-Więc chodźmy
Po pięciu minutach spaceru dotarli na miejsce. Miejsce w którym mieszkała Ahri było piękne. Polanka wyłożona trawą i kolorowymi kwiatami otoczona drzewami, których liście szeleściły w rytm wiatru. Tylko na środku znajdował się wielki stary dąb. Gałęzie starego drzewa tworzyły jasno zielony baldachim pokryty biało-różowymi kwiatami. Wśród traw znajdował się także staw po którym pływały żółtawe i białe lilie. Słońce odbijało się od tafli wody. Trzeba było przyznać że lisica miała dużo współ lokatorów. Gdzie by nie spojrzeć można było dostrzec jakieś zwierze.
-Tu jest cudnie- powiedziała Lux
Ahri się uśmiechnęła
-Potrzebujesz czegoś?- zawróciła się do blondynki
-Ciszy i spokoju
-To chodź powiedziała wskazując drzwi.
W środku dom był urządzony skromnie. Na środku stał drewniany okrągły stół, a przy nim dwa krzesła. Pod ścianą były trzy szafki i kamienny kominek. Pod ścianą były trzy szafki i kamienny kominek.
-Wiem tu może niezbyt bogato i ciemno ale my idziemy gdzie indziej- powiedziała lisica uważnie obserwując Lux
Weszły po kamiennych schodach. Stopnie były drewniane i pięły się wysoko. Kiedy dotarły na samą górę, blondynka osłupiała. Znajdowała się w wielkim pomieszczeniu. Nad nią splecione gałęzie tworzyły kopułę, która wpuszczała promienie światła.
-Jak odpoczniesz to idziemy do zamku- usłyszała głos Ahri
-Ten las to czysta magia- powiedziała sama do siebie
Karma powoli nacisnęła klamkę. Skrzypnęła.
-Jak ktoś to usłyszał to po nas- syknęła Akali
-Bądźmy optymistami- odparła szatynka
Nikt nie przyszedł. Karma otworzyła drzwi. Znalazła się w ogromnej komnacie z marmurową podłogą. Jedną z ścian zajmował regał z książkami, a pod drugą było pełno skrzyń. Akali podeszła do jednej i ją otworzyła. Wydała przeraźliwy pisk więc ją szybko zamknęła.
-Co to było?- zapytała Karma
-Esencja życiowa, a raczej esencje...- odparła Akali
-Czyli w tych skrzyniach są zamknięte dusze wojowników i magów?
-Pewnie tak
-I oni trzymają coś takiego w obozie, który i tak zostanie złożony?
-Właściwie ten obóz jest taki sam jak ten w Noxii, tylko tam jest to wszystko trochę... większe
Karma podeszła do okrągłego stołu na środku komnaty.
-Księga wieków- przeczytała na głos nagłówek
-Ta książka zawiera wszystkich Noxiańskich herosów- odparła Akali- Może lepiej jej nie otwierać bo możesz przywrócić kogoś z zaświatów
-Jasne
-Gdzie może być ta broń?
-Nie wiem...
-Czy to prawda że ostrze Irelii żyje?
-Co?
-Słyszałam że to niezwykła broń
-Właśnie- powiedziała Karma bardziej do siebie
-O co chodzi?
-Może przez medytacje uda mi się nawiązać kontakt z jej mieczem
-Nie zły pomysł...
-Królowo...- powiedział zdyszany Volibear
-Co się stało?- zapytała Ashe patrząc na swojego strażnika
-Noxus, napadła na...- tu wziął głęboki wdech
-Freljord?- zasugerowała z przerażeniem
-Nie..
-Chwała niech będzie pradawnym bogą
-Na Ionię, Jarvan powiadomił mnie że byłby wdzięczny za pomoc..
-Sin- zwróciła się bezpośrednio do swojego drugiego strażnika- Mógłbyś zawiadomić Jokastę i Nefrydę, że idę ratować starą przyjaźń
-Tak jest- odparł niedźwiedź i pobiegł w stronę drzwi
-A ty Rodney, powiedz Tryndamerowi, że jedziemy na pomoc Ionii
Niedźwiedź skiną głową
-Maciej Zgadnij- dla niego dedykacja :D
_________________________________________________________________________________
Wpatrywał się w sufit. Czy jego życie miało sens? Ciągła bieganina bez chwili wytchnienia. Kiedy skończyła się jedna bitwa po niecałym tygodniu zaczynała się druga. Nie raz nie dwa wydawało mu się że to jest jego powołanie, ale najchętniej teraz by poszedł do obozu Noxii i podpisał się pod tym aby przeciwnik przeją Ionię i całą Demację. We wszystkim wspierała go Shyvena, ale co ona może rozumieć? Nie jest księciem tak jak on. Ten pół smok jest po prostu przyjacielem który sobie pali wszystko co stanie na jego drodze. Czy ktoś z jego otoczenia znalazł się w takiej sytuacji? Garen to wierny Demacian, który oddałby życie za niego. A Zelos to po prostu szeryf Ionii, ale czy na pewno? Na pewno ma po co żyć. Ma wspaniałą siostrę, dziewczynę i wiele innych osób. Czy jego życie miało sens? On sam tego nie wiedział. Co prawda po wycofaniu się Noxii miał chwilę na obmyślenie taktyki, lecz czy na pewno chciał zostać wodzem tejże armii?
Nagle do jego pokoju weszła Shyvena
-Co tak rozmyślasz?- zapytała
-Myślę czy moje życie ma sens- odparł książę
-Jarvan? Czy ty sobie ze mnie żartujesz? Nie takiego cię poznałam
-A jakiego niby?
-Wtedy byłeś ambitny, pomysłowym, a teraz? Jesteś jakiś dziwny...
-Ty tego nie zrozumiesz
-Dlatego że niby jestem smokiem? Nie zapominaj że też jestem człowiekiem i nie zamierzam słuchać...
-Przepraszam, trochę mnie poniosło
Shyvena skinęła głową
-Zastanów się czy w ogóle masz po co żyć- zawołała
Jarvan jeszcze przez chwilę analizował sens tych słów
-Ahri gdzie my jesteśmy?- zapytała Irelia
-Pięć kilometrów od Ionii
-Ahri zlituj się Lux ledwo na nogach stoi- powiedziała Heket- A tu jest cień
-Chodźmy do mojego mieszkania- powiedziała lisica
-A gdzie ty mieszkasz?
-Niedaleko stąd
-Więc chodźmy
Po pięciu minutach spaceru dotarli na miejsce. Miejsce w którym mieszkała Ahri było piękne. Polanka wyłożona trawą i kolorowymi kwiatami otoczona drzewami, których liście szeleściły w rytm wiatru. Tylko na środku znajdował się wielki stary dąb. Gałęzie starego drzewa tworzyły jasno zielony baldachim pokryty biało-różowymi kwiatami. Wśród traw znajdował się także staw po którym pływały żółtawe i białe lilie. Słońce odbijało się od tafli wody. Trzeba było przyznać że lisica miała dużo współ lokatorów. Gdzie by nie spojrzeć można było dostrzec jakieś zwierze.
-Tu jest cudnie- powiedziała Lux
Ahri się uśmiechnęła
-Potrzebujesz czegoś?- zawróciła się do blondynki
-Ciszy i spokoju
-To chodź powiedziała wskazując drzwi.
W środku dom był urządzony skromnie. Na środku stał drewniany okrągły stół, a przy nim dwa krzesła. Pod ścianą były trzy szafki i kamienny kominek. Pod ścianą były trzy szafki i kamienny kominek.
-Wiem tu może niezbyt bogato i ciemno ale my idziemy gdzie indziej- powiedziała lisica uważnie obserwując Lux
Weszły po kamiennych schodach. Stopnie były drewniane i pięły się wysoko. Kiedy dotarły na samą górę, blondynka osłupiała. Znajdowała się w wielkim pomieszczeniu. Nad nią splecione gałęzie tworzyły kopułę, która wpuszczała promienie światła.
-Jak odpoczniesz to idziemy do zamku- usłyszała głos Ahri
-Ten las to czysta magia- powiedziała sama do siebie
Karma powoli nacisnęła klamkę. Skrzypnęła.
-Jak ktoś to usłyszał to po nas- syknęła Akali
-Bądźmy optymistami- odparła szatynka
Nikt nie przyszedł. Karma otworzyła drzwi. Znalazła się w ogromnej komnacie z marmurową podłogą. Jedną z ścian zajmował regał z książkami, a pod drugą było pełno skrzyń. Akali podeszła do jednej i ją otworzyła. Wydała przeraźliwy pisk więc ją szybko zamknęła.
-Co to było?- zapytała Karma
-Esencja życiowa, a raczej esencje...- odparła Akali
-Czyli w tych skrzyniach są zamknięte dusze wojowników i magów?
-Pewnie tak
-I oni trzymają coś takiego w obozie, który i tak zostanie złożony?
-Właściwie ten obóz jest taki sam jak ten w Noxii, tylko tam jest to wszystko trochę... większe
Karma podeszła do okrągłego stołu na środku komnaty.
-Księga wieków- przeczytała na głos nagłówek
-Ta książka zawiera wszystkich Noxiańskich herosów- odparła Akali- Może lepiej jej nie otwierać bo możesz przywrócić kogoś z zaświatów
-Jasne
-Gdzie może być ta broń?
-Nie wiem...
-Czy to prawda że ostrze Irelii żyje?
-Co?
-Słyszałam że to niezwykła broń
-Właśnie- powiedziała Karma bardziej do siebie
-O co chodzi?
-Może przez medytacje uda mi się nawiązać kontakt z jej mieczem
-Nie zły pomysł...
-Królowo...- powiedział zdyszany Volibear
-Co się stało?- zapytała Ashe patrząc na swojego strażnika
-Noxus, napadła na...- tu wziął głęboki wdech
-Freljord?- zasugerowała z przerażeniem
-Nie..
-Chwała niech będzie pradawnym bogą
-Na Ionię, Jarvan powiadomił mnie że byłby wdzięczny za pomoc..
-Sin- zwróciła się bezpośrednio do swojego drugiego strażnika- Mógłbyś zawiadomić Jokastę i Nefrydę, że idę ratować starą przyjaźń
-Tak jest- odparł niedźwiedź i pobiegł w stronę drzwi
-A ty Rodney, powiedz Tryndamerowi, że jedziemy na pomoc Ionii
Niedźwiedź skiną głową
poniedziałek, 18 marca 2013
29. Ucieczka cz.1
Pomieszczenie co prawda oświetlone iskrą Lux, stawało się coraz ciemniejsze. Irelia i Ahri dyskutowały o czymś zawzięcie. Pod drzwiami medytowali Shen, Kennen i Akali. Zelos, Karma, Garen i Heket rozmawiali o taktyce bitwy. Przysłuchiwała im się Pani Jasności. Oświetlanie lochu przez 5 dni bez chwili odpoczynku wykańczało ją. Z każdym dniem była coraz słabsza. Oparła się o kamienną ścianę. Nagle usłyszeli huk.
-Akali, co ja ci mówiłem o wywarzaniu drzwi?- zapytał Zelos
-Ale to nie ja one same wyleciały z zawijasów- powiedziała
Kennen i Shen przybili sobie piątkę
-To wasza sprawka?- zapytała Akali
-Siła telepatyczna- odparł Shen
-Mogło być trochę ciszej
-Ale wtedy nie było by tak efektownie- odparł Kennen
Lux zgasiła iskrę ale i tak była za słaba aby wstać. Widząc to Garen podał jej rękę.
-Czekajcie- powiedziała Irelia- Przecież oni tu idą
-Shen na lewo- powiedziała Akali- Kennen przed drzwi, a wszyscy pod ścianę
Dwóch żołnierzy wpadło do pomieszczenia
-Cześć wam- powiedział Kennen
Shen i Akali podeszli od tyłu żołnierzy i padli na ziemię
-Pa wam- powiedział mijając ich
-Kennen pohamuj się trochę- sykną Shen- To ma być cichy wypad
-Ale ja lubię jak Noxia sobie leży na ziemi- odparł
-A tak niedawno słyszałam "Lubię duże cele, łatwiej w nie trafić"- odparła zirytowana Akali
-Aaa... To też lubię
Shen pokręcił głową
-Chodźcie- powiedziała Irelia
Jednak Kennen stał jak wyryty
-Ty mały Ninja też- powiedział Zelos
-Ale dlaczego tak ogólnie uciekamy z tego obozu jak przecież możemy się teleportować?
-Tutaj to nie działa- powiedziała Ahri
-Ale tu już tak- powiedziała Karma wychodząc z lochu
-Zaraz, zaraz, przecież połowa z nas nie umie się teleportować...
-To tylko 6 osób- zauważyła Akali
-Czyli około połowy- powiedziała Lux- Użyjemy teleportacji łącznej ja prze teleportuje...
-Ty nikogo nie prze teleportujesz bo jesteś za słaba- powiedział Garen
-To zostają 5 osoby...
Heket podała rękę Ahri i po 6 sekundach nie było po nich śladu.
-Irelia- powiedział Zelos podając siostrze rękę
Shen pomógł się prze teleportować Lux, a Kennen Garenowi. Zostały tylko Karma i Akali.
-Karmo, widzisz tamte drzwi?- zapytała Akali
-Tak czy to...?- zaczęła szatynka
-Tak to są drzwi Świętego Zakonu Medytacji z Talonu, Noxia je wykradła i teraz prawdopodobnie za tymi drzwiami jest nasza broń...
-To idziemy po nią
-Bez urazy, ale bez wachlarzy jesteś nikim...
-Będę cię osłaniać
-Nie to ja ciebie będę osłaniać, ale jest jedno ale te drzwi może otworzyć tylko wybrana osoba o zakwalifikowanych zdolnościach medytacyjnych
-Spróbuję...
_________________________________________________________________________________
UWAGA KONKURS!
Którego z Ninja kupiłam sobie ja... czyli Hestia nagrodą jest: dedykacja i zadanie mi 10 pytań na które odpowiem :D
(Ewa ty wiesz więc ciebie to nie dotyczy)
Piszcie w komentarzach
ZASADY:
-Liczy się tylko jedna odpowiedź
-Kto pierwszy ten lepszy
-Akali, co ja ci mówiłem o wywarzaniu drzwi?- zapytał Zelos
-Ale to nie ja one same wyleciały z zawijasów- powiedziała
Kennen i Shen przybili sobie piątkę
-To wasza sprawka?- zapytała Akali
-Siła telepatyczna- odparł Shen
-Mogło być trochę ciszej
-Ale wtedy nie było by tak efektownie- odparł Kennen
Lux zgasiła iskrę ale i tak była za słaba aby wstać. Widząc to Garen podał jej rękę.
-Czekajcie- powiedziała Irelia- Przecież oni tu idą
-Shen na lewo- powiedziała Akali- Kennen przed drzwi, a wszyscy pod ścianę
Dwóch żołnierzy wpadło do pomieszczenia
-Cześć wam- powiedział Kennen
Shen i Akali podeszli od tyłu żołnierzy i padli na ziemię
-Pa wam- powiedział mijając ich
-Kennen pohamuj się trochę- sykną Shen- To ma być cichy wypad
-Ale ja lubię jak Noxia sobie leży na ziemi- odparł
-A tak niedawno słyszałam "Lubię duże cele, łatwiej w nie trafić"- odparła zirytowana Akali
-Aaa... To też lubię
Shen pokręcił głową
-Chodźcie- powiedziała Irelia
Jednak Kennen stał jak wyryty
-Ty mały Ninja też- powiedział Zelos
-Ale dlaczego tak ogólnie uciekamy z tego obozu jak przecież możemy się teleportować?
-Tutaj to nie działa- powiedziała Ahri
-Ale tu już tak- powiedziała Karma wychodząc z lochu
-Zaraz, zaraz, przecież połowa z nas nie umie się teleportować...
-To tylko 6 osób- zauważyła Akali
-Czyli około połowy- powiedziała Lux- Użyjemy teleportacji łącznej ja prze teleportuje...
-Ty nikogo nie prze teleportujesz bo jesteś za słaba- powiedział Garen
-To zostają 5 osoby...
Heket podała rękę Ahri i po 6 sekundach nie było po nich śladu.
-Irelia- powiedział Zelos podając siostrze rękę
Shen pomógł się prze teleportować Lux, a Kennen Garenowi. Zostały tylko Karma i Akali.
-Karmo, widzisz tamte drzwi?- zapytała Akali
-Tak czy to...?- zaczęła szatynka
-Tak to są drzwi Świętego Zakonu Medytacji z Talonu, Noxia je wykradła i teraz prawdopodobnie za tymi drzwiami jest nasza broń...
-To idziemy po nią
-Bez urazy, ale bez wachlarzy jesteś nikim...
-Będę cię osłaniać
-Nie to ja ciebie będę osłaniać, ale jest jedno ale te drzwi może otworzyć tylko wybrana osoba o zakwalifikowanych zdolnościach medytacyjnych
-Spróbuję...
_________________________________________________________________________________
UWAGA KONKURS!
Którego z Ninja kupiłam sobie ja... czyli Hestia nagrodą jest: dedykacja i zadanie mi 10 pytań na które odpowiem :D
(Ewa ty wiesz więc ciebie to nie dotyczy)
Piszcie w komentarzach
ZASADY:
-Liczy się tylko jedna odpowiedź
-Kto pierwszy ten lepszy
piątek, 15 marca 2013
28. "Bo cię kocham..."
-Heket, ja i Irelia jedziemy pomóc reszcie- powiedziała Karma
-Jadę z wami- odparła rudowłosa oficerka
-Dobrze
-Zabierzemy kilku żołnierzy
-Może od razu cale wojsko?- zażartowała Irelia
-Czemu by nie?
-Napad?
-Nie, uratujemy tylko Ahri i uciekamy
-No to bosko- syknęła Lux kiedy drzwi się zamknęły
-Oj nie przesadzaj- powiedziała Akali
-I kto to mówi
-Ja
-Dziewczyny przestańcie. Wrzeszcząc nic nie załatwicie- powiedział Zelos
-Akurat sobie wisimy na łańcuchach w Noxińskim lochu- powiedziała zirytowana blondynka
-Wiem- odparła Akali
-Na pewno poszli- zapytał Shen
-Tak- powiedział Garen
Shen zerwał łańcuchy
-Łał - odparła niebieskooka
Ninja pomógł wszystkim pozbyć się łańcuchów.
-Więc robimy wypad- powiedziała Akali zbliżając się do drzwi ale zatrzyma ją Zelos
-Zrobimy to inaczej- powiedział Zelos - Na pewno tu przyjdą a wtedy my się stąd wydostaniemy
-Będziemy musieli czekać?- zapytała
-To pytanie jest retoryczne- sykną
-To wiem
-To po co pytasz?
-Nie denerwuj się- powiedziała słodkim niewinnym głosem
Zelos pokręcił głową.
Karma przez całą drogę się nie odzywała. Była pogrążona w myślach.
-Heket kiedy ty śpisz?- zapytała zdziwiona Irelia
-Jakoś znajduje na to czas- zaśmiała się oficerka
-Ale o co chodzi?- zapytała Karma
-Heket trenuje żołnierzy i jednocześnie uczy się w akademii Fields of Justice
-Aha...
-Dużo się tam uczysz?
-Nie najwięcej to walczę ale mamy zajęcia z skupienia się na celu, czyli tak zwane SNC i mamy godzinę dziennie na medytacje
-Tylko godzinę?- zapytała Karma
-Godzinę obowiązkową, można iść jeszcze go Zakonu Równowagi i medytować całymi dniami
-Karma by wolała drugą opcję- stwierdziła Irelia
-Nie, ja myślałam nad akademią Fields of Justice- odparła szatynka
-Naprawdę?- zapytała Irelia
-Jesteśmy...- powiedziała oficerka
-Otoczeni- skończyła Karma
-Jest nas za mało
-ODWRÓT!!!- zawołała Irelia
Wojsko się wycofało, ale Heket, Karma i Irelia zostały same na dziesięć tysięcy wojowników. Karma się rozejrzała.
-Rzucić broń- powiedział Talon
Heket wyciąga dwa miecze i rzuciła je na ziemię. Po chwili to samo z swoją bronią zrobiła Irelia, a na końcu na trawie wylądowały wachlarze Karmy
-Żartujecie sobie ze mnie całą broń- warkną
-Ale na pewno całą- zapytała rudowłosa
-Tak
Heket wy ciągła z włosów dwa cienkie sztylety i rzuciła je.
-Bransoletki
Rudowłosa ściąga dziesięć metalowych bransoletek, które po upuszczeniu wbiły się w ziemię.
-Jeszcze coś?- zapytała od niechcenia
-Wiesz- powiedział Talon
Po chwili na ziemi spoczywało 8 kolczyków, 3 sztylety i pilnik do paznokci
-Pasuje?
-Tusz do rzęs
-Pozbawisz mnie tuszu do rzęs? Nie zrobisz tego!
-Wiem że masz tam ukryty sztylecik
Rzuciła maskarą.
-Zbierzcie ich do lochu z tamtymi- powiedział do 6 żołnierzy
-Tak jest- odparli chórem
-Zbliżają się- powiedziała Ahri- Stop!
-Ale o co chodzi?- zapytała Akali
-Odsuńcie się od drzwi
-Po co?
-Przesuńcie się
Akali i Zelos posłusznie się wycofali
-Wszyscy pod ścianę- powiedział Garen- Ale Ahri o co chodzi?
Usłyszeli kroki i nagle drzwi się otworzyły i do lochu wpadły 3 osoby
-Jak mógł to był unikalny tusz do rzęs!- warknęła jedna postać
Lux wyczarowała mały płomień światła.
-Irelia?- co ty tutaj robisz?- zapytał Zelos
-A ty?- odparła zielonooka
-Siedzę sobie w lochu- odparł zirytowany
-Cóż za zbieg okoliczności ja też
-O cześć Heket- powiedziała Akali
-Witam panią ninja- powiedziała rudowłosa- Wyobrażasz sobie że Talon pozbawił mnie unikalnej maskary z sztyletem?
-Nie możliwe
-A jednak
Zelos podszedł do Karmy
-Dlaczego przyszłaś? Myślałem że się obraziłaś- powiedział tak cicho by tylko ona to usłyszała
-Też tak myślałam, ale przyszłam z jednego powodu- odparła także szeptem
-Zamieniam się w słuch
-Bo cię kocham...
Zelos dostrzegł śmiejącego się Garena i on także się roześmiał widząc zaistniałą sytuację
-Z czego się śmiejesz?- zapytała szatynka
-Z niczego. To na czym stanęło?
-Na tym- powiedziała stając na palcach, aby go pocałować.
_________________________________________________________________________________
Notka jak już było wspomniane dedykowana dla:
-Effy573
-I dla wszystkich Ninja uczących się w SWRH (Szkoła Wyższa Robienia Hałasu)
-Jadę z wami- odparła rudowłosa oficerka
-Dobrze
-Zabierzemy kilku żołnierzy
-Może od razu cale wojsko?- zażartowała Irelia
-Czemu by nie?
-Napad?
-Nie, uratujemy tylko Ahri i uciekamy
-No to bosko- syknęła Lux kiedy drzwi się zamknęły
-Oj nie przesadzaj- powiedziała Akali
-I kto to mówi
-Ja
-Dziewczyny przestańcie. Wrzeszcząc nic nie załatwicie- powiedział Zelos
-Akurat sobie wisimy na łańcuchach w Noxińskim lochu- powiedziała zirytowana blondynka
-Wiem- odparła Akali
-Na pewno poszli- zapytał Shen
-Tak- powiedział Garen
Shen zerwał łańcuchy
-Łał - odparła niebieskooka
Ninja pomógł wszystkim pozbyć się łańcuchów.
-Więc robimy wypad- powiedziała Akali zbliżając się do drzwi ale zatrzyma ją Zelos
-Zrobimy to inaczej- powiedział Zelos - Na pewno tu przyjdą a wtedy my się stąd wydostaniemy
-Będziemy musieli czekać?- zapytała
-To pytanie jest retoryczne- sykną
-To wiem
-To po co pytasz?
-Nie denerwuj się- powiedziała słodkim niewinnym głosem
Zelos pokręcił głową.
Karma przez całą drogę się nie odzywała. Była pogrążona w myślach.
-Heket kiedy ty śpisz?- zapytała zdziwiona Irelia
-Jakoś znajduje na to czas- zaśmiała się oficerka
-Ale o co chodzi?- zapytała Karma
-Heket trenuje żołnierzy i jednocześnie uczy się w akademii Fields of Justice
-Aha...
-Dużo się tam uczysz?
-Nie najwięcej to walczę ale mamy zajęcia z skupienia się na celu, czyli tak zwane SNC i mamy godzinę dziennie na medytacje
-Tylko godzinę?- zapytała Karma
-Godzinę obowiązkową, można iść jeszcze go Zakonu Równowagi i medytować całymi dniami
-Karma by wolała drugą opcję- stwierdziła Irelia
-Nie, ja myślałam nad akademią Fields of Justice- odparła szatynka
-Naprawdę?- zapytała Irelia
-Jesteśmy...- powiedziała oficerka
-Otoczeni- skończyła Karma
-Jest nas za mało
-ODWRÓT!!!- zawołała Irelia
Wojsko się wycofało, ale Heket, Karma i Irelia zostały same na dziesięć tysięcy wojowników. Karma się rozejrzała.
-Rzucić broń- powiedział Talon
Heket wyciąga dwa miecze i rzuciła je na ziemię. Po chwili to samo z swoją bronią zrobiła Irelia, a na końcu na trawie wylądowały wachlarze Karmy
-Żartujecie sobie ze mnie całą broń- warkną
-Ale na pewno całą- zapytała rudowłosa
-Tak
Heket wy ciągła z włosów dwa cienkie sztylety i rzuciła je.
-Bransoletki
Rudowłosa ściąga dziesięć metalowych bransoletek, które po upuszczeniu wbiły się w ziemię.
-Jeszcze coś?- zapytała od niechcenia
-Wiesz- powiedział Talon
Po chwili na ziemi spoczywało 8 kolczyków, 3 sztylety i pilnik do paznokci
-Pasuje?
-Tusz do rzęs
-Pozbawisz mnie tuszu do rzęs? Nie zrobisz tego!
-Wiem że masz tam ukryty sztylecik
Rzuciła maskarą.
-Zbierzcie ich do lochu z tamtymi- powiedział do 6 żołnierzy
-Tak jest- odparli chórem
-Zbliżają się- powiedziała Ahri- Stop!
-Ale o co chodzi?- zapytała Akali
-Odsuńcie się od drzwi
-Po co?
-Przesuńcie się
Akali i Zelos posłusznie się wycofali
-Wszyscy pod ścianę- powiedział Garen- Ale Ahri o co chodzi?
Usłyszeli kroki i nagle drzwi się otworzyły i do lochu wpadły 3 osoby
-Jak mógł to był unikalny tusz do rzęs!- warknęła jedna postać
Lux wyczarowała mały płomień światła.
-Irelia?- co ty tutaj robisz?- zapytał Zelos
-A ty?- odparła zielonooka
-Siedzę sobie w lochu- odparł zirytowany
-Cóż za zbieg okoliczności ja też
-O cześć Heket- powiedziała Akali
-Witam panią ninja- powiedziała rudowłosa- Wyobrażasz sobie że Talon pozbawił mnie unikalnej maskary z sztyletem?
-Nie możliwe
-A jednak
Zelos podszedł do Karmy
-Dlaczego przyszłaś? Myślałem że się obraziłaś- powiedział tak cicho by tylko ona to usłyszała
-Też tak myślałam, ale przyszłam z jednego powodu- odparła także szeptem
-Zamieniam się w słuch
-Bo cię kocham...
Zelos dostrzegł śmiejącego się Garena i on także się roześmiał widząc zaistniałą sytuację
-Z czego się śmiejesz?- zapytała szatynka
-Z niczego. To na czym stanęło?
-Na tym- powiedziała stając na palcach, aby go pocałować.
_________________________________________________________________________________
Notka jak już było wspomniane dedykowana dla:
-Effy573
-I dla wszystkich Ninja uczących się w SWRH (Szkoła Wyższa Robienia Hałasu)
środa, 13 marca 2013
27.Na ratunek Ahri cz.3
Zelos staną pod drzwiami.
-Jak je otworzyć- sykną cicho
Nagle w drzwiach pojawiła się klamka. Chłopak delikatnie ją nacisną ale i kat skrzypnęła. Zobaczył błysk żółtych oczu.
-To ty Zelos? Co ty tutaj robisz?
-Ratuję ci skórę- powiedział
-Aha...
-Chodźmy- powiedział
-Jesteś sam?
-Nie, Garen gdzieś tu jest
Nagle usłyszeli huk. Zza rogu wyszła Lux.
-Chciałaś przyjść nam pomóc ok. Ale czy musisz robić tyle hałasu?
-Ale to nie ja- odparła blondynka
-To kto?
-Ja- powiedziała czarnowłosa dziewczyna
-Akali?- zapytała Zelos z niedowierzeniem
-Przepraszam że przerywam wam tę rozmowę- powiedziała Ahri- ale czy ktoś pomógł by mi zdjąć te łańcuchy?!
-Proszę- powiedziała Lux- Akali gdzie nauczyłaś się robić takie hałaśliwe wejście?
-W szkole wyższej robienia hałasu- zażartowała
-Tam są- powiedział ochrypły głos z końca korytarza- łapać ich...
Karma siedziała na podłodze. Nagle uświadamiając sobie, że już wie o co chodzi i co zrobi wstała i pobiegła do pokoju Irelii.
-I co?- zapytała zielonooka
-Gdzie jest Zelos?- zapytała szatynka
-Poszedł ratować Ahri
-A ona w ogóle została porwana?
-Gdzie byłaś przez ostatnie 12 godzin?
-Idę tam
-Oni za chwile wrócą
-Nie słyszę przekonania
-Proszę zostań
-Idziesz ze mną czy nie
-Dobrze idę...
wtorek, 12 marca 2013
26. Na ratunek Ahri cz.2
Zelos i Garen w strojach żołnierzy szli korytarzem. Nagle zza rogu wyszedł Darius.
-Witajcie żołnierze- powiedział- Widzieliście może wartowników?
Pokręcili przecząco głowami.
-A to tchórze, zwiali- sykną i poszedł dalej
-Więc taktyka jest taka- powiedział Garen cicho- Ja idę zagadać straż przy drzwiach a ty ją uwolnisz
-Jak?-odparł Zelos
-Odciągnę ich, będziesz miał około 5 minut
-To jest niemożliwe
-Zawsze warto spróbować
-My tu jeszcze zginiemy
Garen wzruszył ramionami i powiedział
-Ja nie mam po co żyć
-A ja? Spójrz Karma się do mnie nie odzywa...
-Masz siostrę, a ja?
-Masz Lux
-Masz 10 minut- powiedział z naciskiem Garen
Lux usłyszała szelest odwróciła się i pierwszym lepszym zaklęciem trafiła w tamto miejsce.
-Ałć, Lux to boli- sykną jakiś głos
-Akali? Co ty tutaj robisz?- odparła blondynka
-Ratuje skórę Zelosowi i Garenowi
-Wim że oni się nigdy nie zmienią w zakresie "pakowania się w kłopoty", ale skąd...
-Shen to wspaniały jasnowidz
-Aha...
-Więc weszli do zamku i poszli...
-Do podziemi
Akali skinęła głową i Kennen i Shen poszli za nią
-A ja?- zapytała blondynka
-Chodź
-Karma kiedy to zrobisz?
-To nie takie proste...
Irelia usiadła przed szatynką
-Kochasz go?- zapytała zielonooka
-Tak...
-To gdzie problem
-Powiedział szczerze że jestem dla niego tylko przyjaciółką... nie obraź się ale myślę, że Zelos kłamie
-W sensie tym że "kłamie że cię kocha"
-Ot co
-On nie potrafi kłamać- powiedziała po chwili przerwy- przemyśl to
-Znajdzie inną
-Czy ty jesteś naprawdę taka głupia?
-Ale o co ci chodzi
-Mówisz że Zelos znajdzie sobie inną skoro kocha ciebie i to z wzajemnością?
-A co byś zrobiła na moim miejscu?
-Walczyła o tę miłość
-Witajcie żołnierze- powiedział- Widzieliście może wartowników?
Pokręcili przecząco głowami.
-A to tchórze, zwiali- sykną i poszedł dalej
-Więc taktyka jest taka- powiedział Garen cicho- Ja idę zagadać straż przy drzwiach a ty ją uwolnisz
-Jak?-odparł Zelos
-Odciągnę ich, będziesz miał około 5 minut
-To jest niemożliwe
-Zawsze warto spróbować
-My tu jeszcze zginiemy
Garen wzruszył ramionami i powiedział
-Ja nie mam po co żyć
-A ja? Spójrz Karma się do mnie nie odzywa...
-Masz siostrę, a ja?
-Masz Lux
-Masz 10 minut- powiedział z naciskiem Garen
Lux usłyszała szelest odwróciła się i pierwszym lepszym zaklęciem trafiła w tamto miejsce.
-Ałć, Lux to boli- sykną jakiś głos
-Akali? Co ty tutaj robisz?- odparła blondynka
-Ratuje skórę Zelosowi i Garenowi
-Wim że oni się nigdy nie zmienią w zakresie "pakowania się w kłopoty", ale skąd...
-Shen to wspaniały jasnowidz
-Aha...
-Więc weszli do zamku i poszli...
-Do podziemi
Akali skinęła głową i Kennen i Shen poszli za nią
-A ja?- zapytała blondynka
-Chodź
-Karma kiedy to zrobisz?
-To nie takie proste...
Irelia usiadła przed szatynką
-Kochasz go?- zapytała zielonooka
-Tak...
-To gdzie problem
-Powiedział szczerze że jestem dla niego tylko przyjaciółką... nie obraź się ale myślę, że Zelos kłamie
-W sensie tym że "kłamie że cię kocha"
-Ot co
-On nie potrafi kłamać- powiedziała po chwili przerwy- przemyśl to
-Znajdzie inną
-Czy ty jesteś naprawdę taka głupia?
-Ale o co ci chodzi
-Mówisz że Zelos znajdzie sobie inną skoro kocha ciebie i to z wzajemnością?
-A co byś zrobiła na moim miejscu?
-Walczyła o tę miłość
poniedziałek, 11 marca 2013
25. Na ratunek Ahri cz.1
Notka dedykowana wszystkim, którzy:
-czytają tego bloga
-grają w League of Legend's
-dla tych którzy lubią grać postaciami którymi są główni bohaterowie
-i dla tych którzy są za Demacją (czyli dla mnie :D)
_________________________________________________________________________________
Urodziła się w Ionii. Tam też spędziła dzieciństwo. Ale odkąd zaczęła należeć do Zakonu Równowagi mało czasu poświęcała rodzinie. Kiedy spotkała Shena i Kennen'go postanowiła do nich dołączyć i doprowadzić równowagę w Valonie. Jednak że dowiedziała się, że Noxia napadła na Ionię. Chciała ratować Zakon, który dla niej był świętością, a co najważniejsze chciała się dowiedzieć czy z jej rodziną wszystko w porządku.
-Akali, nie martw się- powiedział Kennen
-Próbuję- odparła dziewczyna
-I to się nazywa podejście
-W zgodzie z równowagą
Nagle Shen przykucną i dotkną ręką ziemi.
-Chyba ktoś mam kłopoty- powiedział
-Prze teleportujemy się?- zapytała Akali
-Pewnie tak
-Jak myślicie gdzie jest Ahri?- zapytała Lux
-Pewnie dobrze strzeżona w podziemiach- odparł Garen
-Lux załatw tamtych- powiedziała Zelos
-Czemu ja?- zapytała
-Bo ty walczysz z dystansu, tylko cicho
Lux rzuciła Świecącą Osobliwością przed siebie. Jeden z żołnierzy wskazał światło drugiemu i podeszli do krawędzi lasu.
-I bum- powiedziała cicho kiedy przewrócili się na ziemię
-Ile mamy czasu?- zapytała Garen
-Jakieś 20 minut- powiedziała blondynka kopiując stroje żołnierzy i podając je Garenowi i Zelosowi- Plus to że mogą dostać z "Demacji"
-Wolę nie
-Ale jak by
-Tylko trochę i nie zwracaj na siebie uwagi
-Dobrze panie "generale"
-Oj Lux bez takich...
_________________________________________________________________________________
Tak jedna z krótszych notek, ponieważ jest godzina 21:10, a ja muszę przeczytać 100 stron książki. O ile dobrze mówię notka zostanie podzielona na 3 części. Jeśli macie pytania piszcie w komentarzach.
Dziękuje za wyświetlenia m. in. z:
-Polska- 905 wyświetleń
-Francja 113 wyświetlenia
-Stany Zjednoczone (WTF?)- 34 wyświetlenia
-Niemcy- 16 wyświetleń
-Wielka Brytania- 13 wyświetleń
-Holandia- 2 wyświetlenia
-Czechy-1 wyświetlenie
-Wietnam-1 wyświetlenie
Więc jak widać mój blog stał się między narodowy :)
Supporty żądzą!!!
-czytają tego bloga
-grają w League of Legend's
-dla tych którzy lubią grać postaciami którymi są główni bohaterowie
-i dla tych którzy są za Demacją (czyli dla mnie :D)
_________________________________________________________________________________
Urodziła się w Ionii. Tam też spędziła dzieciństwo. Ale odkąd zaczęła należeć do Zakonu Równowagi mało czasu poświęcała rodzinie. Kiedy spotkała Shena i Kennen'go postanowiła do nich dołączyć i doprowadzić równowagę w Valonie. Jednak że dowiedziała się, że Noxia napadła na Ionię. Chciała ratować Zakon, który dla niej był świętością, a co najważniejsze chciała się dowiedzieć czy z jej rodziną wszystko w porządku.
-Akali, nie martw się- powiedział Kennen
-Próbuję- odparła dziewczyna
-I to się nazywa podejście
-W zgodzie z równowagą
Nagle Shen przykucną i dotkną ręką ziemi.
-Chyba ktoś mam kłopoty- powiedział
-Prze teleportujemy się?- zapytała Akali
-Pewnie tak
-Jak myślicie gdzie jest Ahri?- zapytała Lux
-Pewnie dobrze strzeżona w podziemiach- odparł Garen
-Lux załatw tamtych- powiedziała Zelos
-Czemu ja?- zapytała
-Bo ty walczysz z dystansu, tylko cicho
Lux rzuciła Świecącą Osobliwością przed siebie. Jeden z żołnierzy wskazał światło drugiemu i podeszli do krawędzi lasu.
-I bum- powiedziała cicho kiedy przewrócili się na ziemię
-Ile mamy czasu?- zapytała Garen
-Jakieś 20 minut- powiedziała blondynka kopiując stroje żołnierzy i podając je Garenowi i Zelosowi- Plus to że mogą dostać z "Demacji"
-Wolę nie
-Ale jak by
-Tylko trochę i nie zwracaj na siebie uwagi
-Dobrze panie "generale"
-Oj Lux bez takich...
_________________________________________________________________________________
Tak jedna z krótszych notek, ponieważ jest godzina 21:10, a ja muszę przeczytać 100 stron książki. O ile dobrze mówię notka zostanie podzielona na 3 części. Jeśli macie pytania piszcie w komentarzach.
Dziękuje za wyświetlenia m. in. z:
-Polska- 905 wyświetleń
-Francja 113 wyświetlenia
-Stany Zjednoczone (WTF?)- 34 wyświetlenia
-Niemcy- 16 wyświetleń
-Wielka Brytania- 13 wyświetleń
-Holandia- 2 wyświetlenia
-Czechy-1 wyświetlenie
-Wietnam-1 wyświetlenie
Więc jak widać mój blog stał się między narodowy :)
Supporty żądzą!!!
niedziela, 10 marca 2013
24. "Nie powiem wam nic"
Ahri otworzyła oczy. Znajdowała się w ciemnym i zimnym pomieszczeniu. Ściany wyłożone wielkimi kamieniami poplamionymi czerwoną substancji nadawały strasznego wyglądu. Na posadce znajdowały się rozkładające się już szkielety ludzkie. Nie było okien. Były za to wielkie metalowe drzwi bez klamki. Lisica przypomniała sobie co się stało. stoczyła walkę z Cassiopetią, ale to powaliła ją i pewnie za ciągła tutaj. Tylko czego od niej chce? Dziewczyna spróbowała się podnieść, ale po chwili znów upadła. Na nadgarstkach i na kostkach miała grube łańcuchy przymocowane do ściany. Związane miała także ogony.
-Nie pozostaje mi nic tylko czekać- powiedziała sama do siebie
-Irelia, Lux zostańcie- powiedziała Garen do dziewczyn
-Nie!- odparła blondynka
-Dlaczego?
-Bo, nie!
-Garen to chyba na nic- odrzekł Zelos- Dziewczyny wskakujcie
Lux przeszła obok Garena próbując powstrzymać śmiech.
-A ty Irelio?- zapytał Zelos
Dziewczyna przygryzła wargę
-Chyba popilnuje Karmy
-A od kiedy to trzeba ją pilnować- zdziwił się jej brat
-Odkąd próbuje popełnić samobójstwo
-Dobra zostań
-Tylko uważajcie na siebie
-Jak zawsze- stwierdził
-Zawsze to sobie coś złamiesz... Trochę bardziej
-Dobrze siostrzyczko- powiedział
-Pilnuj go- szeptnęła na ucho Garenowi
-Jak zawsze- odparł brunet
-Ci faceci- mruknęła
-Zobaczymy kto ma racje
-Nie będę mieć męża zobaczysz
-Dożyjemy, zobaczymy...
-Garen chodź- zawołał Zelos
-Już...
-Nie już tylko teraz
Brunet pokręcił głową i znikną w ciemnym lesie. Irelia patrzyła w punkt w którym ostatni raz zobaczyła swojego brata.
-Kochana chodź- powiedziała Heket- tu już nie jest i w najbliższym czasie nie będzie bezpiecznie
-Wiem
-Więc gdzie zmierzacie?- zapytał Swain- Gdzie jest wasz nowy obóz?!
-Nie powiem wam nic- zwróciła się do Noxian
-Nawet jeśli przypłacisz życiem
-Nawet tak
-Gadaj bo stracisz tę swoją buźkę- sykną Darius
-Jestem wierna mojemu sojuszowi- odparła lisica
-Gdzie jest Irelia?- zapytała Cassiopetia
-Nie wiem
-To może Zelos
-Nie znam go
-Widzieliśmy, że z nim rozmawiasz
-Skąd
-Mamy swoje źródła
-Źródła mogą kłamać
-To bez sensu- powiedział Swain- Posiedzi tutaj 3 dni może to ją zmusi do przekazania informacji
Ahri spojrzała na niego z nienawiścią żółtymi oczami
-Nie pozostaje mi nic tylko czekać- powiedziała sama do siebie
-Irelia, Lux zostańcie- powiedziała Garen do dziewczyn
-Nie!- odparła blondynka
-Dlaczego?
-Bo, nie!
-Garen to chyba na nic- odrzekł Zelos- Dziewczyny wskakujcie
Lux przeszła obok Garena próbując powstrzymać śmiech.
-A ty Irelio?- zapytał Zelos
Dziewczyna przygryzła wargę
-Chyba popilnuje Karmy
-A od kiedy to trzeba ją pilnować- zdziwił się jej brat
-Odkąd próbuje popełnić samobójstwo
-Dobra zostań
-Tylko uważajcie na siebie
-Jak zawsze- stwierdził
-Zawsze to sobie coś złamiesz... Trochę bardziej
-Dobrze siostrzyczko- powiedział
-Pilnuj go- szeptnęła na ucho Garenowi
-Jak zawsze- odparł brunet
-Ci faceci- mruknęła
-Zobaczymy kto ma racje
-Nie będę mieć męża zobaczysz
-Dożyjemy, zobaczymy...
-Garen chodź- zawołał Zelos
-Już...
-Nie już tylko teraz
Brunet pokręcił głową i znikną w ciemnym lesie. Irelia patrzyła w punkt w którym ostatni raz zobaczyła swojego brata.
-Kochana chodź- powiedziała Heket- tu już nie jest i w najbliższym czasie nie będzie bezpiecznie
-Wiem
-Więc gdzie zmierzacie?- zapytał Swain- Gdzie jest wasz nowy obóz?!
-Nie powiem wam nic- zwróciła się do Noxian
-Nawet jeśli przypłacisz życiem
-Nawet tak
-Gadaj bo stracisz tę swoją buźkę- sykną Darius
-Jestem wierna mojemu sojuszowi- odparła lisica
-Gdzie jest Irelia?- zapytała Cassiopetia
-Nie wiem
-To może Zelos
-Nie znam go
-Widzieliśmy, że z nim rozmawiasz
-Skąd
-Mamy swoje źródła
-Źródła mogą kłamać
-To bez sensu- powiedział Swain- Posiedzi tutaj 3 dni może to ją zmusi do przekazania informacji
Ahri spojrzała na niego z nienawiścią żółtymi oczami
sobota, 9 marca 2013
23. Krew na drzewie
-Oj, Kath bardzo się na tobie zawiodłem- westchną Swain- Zabijałaś wielu ludzie, a nie potrafiłaś zabić ptaka
Katarina spojrzała w sufit.
-Talon ty to zrobisz
-Zwiększyli obronę tego orła- odparła ruda
-Cóż trzeba będzie go zabić dopiero na wojnie
-Kiedy się odbędzie?- zapytała Cassiopetia
-Może za tydzień albo za dwa
-A teraz co będziemy bezczynnie siedzieć w tym obozie- zapytała Katarina
-Nie sądzę że bezczynnie- odparł Swain- Cassio sprowadź tutaj Ahri, a ty Talon ćwicz rekrutów
-A ja?
-Znajdź Wiktorię
-A po co ci ona?
-Potrafi przewidzieć kolejny ruch Ionii
-A później?
-Będziesz obserwować Iończyków i całą resztę
-Tak jest- szepnęła
-No nie- syknęła Lux
-Co się stało?- zapytał Jarvan
-But mnie obtarł
-Nie no tragedia- zażartował Zelos
-To straszne- powiedziała równo z nim Karma
-To nie jest śmieszne!- krzyknęła blondynka
-Oczywiście że jest- odparł Garen
-Bo za chwile będzie cię coś boleć!
Wszyscy oprócz Lux się roześmiali
-Co jest?-zapytała
-Jak jesteś zdenerwowana to robisz taką śmieszną minę- powiedziała Irelia
Lux założyła ręce i udała obrażoną. Karma do niej podeszła objęła ją ramieniem i powiedziała
-No nie obrażaj się i ściągaj te buty
-Może i jesteś oświecona, ale głupia za razem
-Oj, Luxanno- powiedziała Jarvan
-Co panie Jarvanie IV?
-Masz coś na zbroi
-Gdzie?
-Dziękuje za ukłon
-Idę do Noxian
-Jak pójdziesz to się zgubisz
-Zelos, chodź tutaj- powiedziała Irelia
Chłopak zsiadł z konia i podszedł do siostry
-Co jest?- zapytał
-To krew zwierzęcia czy człowieka?- wskazała na poplamione czerwoną substancją drzewo
-Wygląda na obydwie- stwierdził chłopak
-Co się stało?- zapytała blondynka podchodząc do rodzeństwa
-Znalazłam krew- odparła Irelia
-Czyja?
-Na żadną nie wygląda
-Stójcie!- rozkazała Lux
Rzuciła wiązką światła w las i wy ciągła rękę przed siebie. Po 5 sekundach pojawiła się tam przezroczysty płyn
-Jad węża- stwierdziła- Najprawdopodobniej żmij
-Wygląda na to, że Ahri została porwana przez Cassiopetie- powiedziała Karma przysłuchująca się tej rozmowie.
_________________________________________________________________________________
Notka dedykowana Ewie za to, że pilnuje mnie z notkami.
Katarina spojrzała w sufit.
-Talon ty to zrobisz
-Zwiększyli obronę tego orła- odparła ruda
-Cóż trzeba będzie go zabić dopiero na wojnie
-Kiedy się odbędzie?- zapytała Cassiopetia
-Może za tydzień albo za dwa
-A teraz co będziemy bezczynnie siedzieć w tym obozie- zapytała Katarina
-Nie sądzę że bezczynnie- odparł Swain- Cassio sprowadź tutaj Ahri, a ty Talon ćwicz rekrutów
-A ja?
-Znajdź Wiktorię
-A po co ci ona?
-Potrafi przewidzieć kolejny ruch Ionii
-A później?
-Będziesz obserwować Iończyków i całą resztę
-Tak jest- szepnęła
-No nie- syknęła Lux
-Co się stało?- zapytał Jarvan
-But mnie obtarł
-Nie no tragedia- zażartował Zelos
-To straszne- powiedziała równo z nim Karma
-To nie jest śmieszne!- krzyknęła blondynka
-Oczywiście że jest- odparł Garen
-Bo za chwile będzie cię coś boleć!
Wszyscy oprócz Lux się roześmiali
-Co jest?-zapytała
-Jak jesteś zdenerwowana to robisz taką śmieszną minę- powiedziała Irelia
Lux założyła ręce i udała obrażoną. Karma do niej podeszła objęła ją ramieniem i powiedziała
-No nie obrażaj się i ściągaj te buty
-Może i jesteś oświecona, ale głupia za razem
-Oj, Luxanno- powiedziała Jarvan
-Co panie Jarvanie IV?
-Masz coś na zbroi
-Gdzie?
-Dziękuje za ukłon
-Idę do Noxian
-Jak pójdziesz to się zgubisz
-Zelos, chodź tutaj- powiedziała Irelia
Chłopak zsiadł z konia i podszedł do siostry
-Co jest?- zapytał
-To krew zwierzęcia czy człowieka?- wskazała na poplamione czerwoną substancją drzewo
-Wygląda na obydwie- stwierdził chłopak
-Co się stało?- zapytała blondynka podchodząc do rodzeństwa
-Znalazłam krew- odparła Irelia
-Czyja?
-Na żadną nie wygląda
-Stójcie!- rozkazała Lux
Rzuciła wiązką światła w las i wy ciągła rękę przed siebie. Po 5 sekundach pojawiła się tam przezroczysty płyn
-Jad węża- stwierdziła- Najprawdopodobniej żmij
-Wygląda na to, że Ahri została porwana przez Cassiopetie- powiedziała Karma przysłuchująca się tej rozmowie.
_________________________________________________________________________________
Notka dedykowana Ewie za to, że pilnuje mnie z notkami.
środa, 6 marca 2013
22. Za łatwo jest zdobyć zaufanie
-Wstać o 4 rano i jechać na koniu 20 kilometrów- syknęła Lux- Czy życie oficera nie jest piękne?
-Oj nie przesadzaj- powiedziała Karma- Po pierwsze nie 20 tylko 15 kilometrów, a pięć już przejechaliśmy
-Ale zostało jeszcze dziesięć...
-Lux bo przejdziesz się na nogach- dodała Jarvan
-I kto to mówi?- zapytała blondynka
-Ja- odparł książe zmuszając konia do skierowania się w kierunku Lux
-Nie zrobisz tego- spojrzała na księcia z przerażeniem
-Jeszcze tylko jedno słowo narzekania
-Dobrze, dobrze już dobrze- powiedziała niebieskooka z irytacją- chociaż te siodła są strasznie twarde
-Lux!- zawołali wszyscy chórem
-Chciałam sprawdzić waszą reakcję
Wszyscy się zaśmiali.
-O Ahri!- powiedziała blondynka
Z lasu wyłoniła się lisica
-Myślałem że zdecydujesz się na atak z lasu- powiedział Jarvan
-Jadnak wolę być na linii frontu- odparła
Chłopak kiwną głową i podał jej rękę aby mogła wsiąść na konia.
-Aż tak nie samodzielna nie jestem- powiedziała i gwizdnęła
Z lasu wyłonił się piękny biały koń z złotą grzywą. Ahri pogłaskała go
-Resalias powinien za chwilę się pojawić- dodała
-To dobrze- powiedziała blondynka- muszę mu ograniczyć tę wolność boję się że ktoś go zaatakuje- odparła blondynka
-Orły Demacjańskie potrafią bardzo dobrze się bronić
-Naprawdę?
-Mimo pozorów trudno jest je zabić
-Dziwne że wyginęły
-Bo jest tylko jeden sposób na zabicie tego ptaka
-Aż boje się poznać
Ahri kiwnęła głową
-Wiesz gdzie jest obóz Noxii?- zapytał Jarvan
-Podejrzewam że w południowo-zachodniej części lasu, ale ja tam nie chodzę
-Ciebie to tylko wojsko interesuje- westchnęła Shyvane
-A co ma mnie innego interesować?- zapytał blondyn
-Nie wiem, może taktyka...
-To też się zalicza do "wojska"- powiedziała Garen starając się powstrzymać od śmiechu
-Naprawdę?
-Jak widać pół smoki mają niedorozwinięty rozum- szepnęła Lux
-A co jest takiego w południowo-zachodniej części lasu?- zapytała Irelia
-W tej części panoszy się wiele stworzeń o boskiej sile- odparła Ahri- usłyszałam pogłoskę że widziano tam Evelynn
-Evelynn powiadasz- mrukną Zelos
-Tak...
-A co się stało?- zapytała Lux
-Nie wyrównane porachunki
-A o co chodzi
-To było dawno...spotkałem Evelynn na wyspie Iońskiej
-Kiedy?- zapytała Irelia
-Pamiętasz mój "nastoletni bunt"?
-Miałeś 16 lat, a ja 14
-Tak to właśnie wtedy wybrałem się w Puszczę tych wysp i tam ją spotkałem. Chciała się pojedynkować...
-Wróć! Pojedynkowałeś się z nią?- zapytała blondynka- I jeszcze żyjesz?
-Wątpisz w moje zdolności Luxanno
-Tylko nie Luxanno- mruknęła blondynka
-Kiedy prawie ją zabiłem, uciekła.
-I od tamtej pory jej szukasz?
-Każda pora na ratunek honoru jest dobra...
Przyglądała się temu rudowłosa dziewczyna. Jaj zadaniem było zabić orła. Nagle dostrzegła swój cel ataku. Miał bardzo inteligentne spojrzenie. Spojrzała jeszcze raz na niego. Już sięgała ręką po sztylet, ale nie mogła nim rzucić. Zabiła wiele osób a nie mogła zabić orzełka? Czemu to było takie trudne? Dziewczyna przejechała palcem po główce zwierzęcia i powiedziała
-Leć
Nie wiedziała dlaczego nie zabiła, ale przekonała się że za łatwo jest zdobyć zaufanie.
-Oj nie przesadzaj- powiedziała Karma- Po pierwsze nie 20 tylko 15 kilometrów, a pięć już przejechaliśmy
-Ale zostało jeszcze dziesięć...
-Lux bo przejdziesz się na nogach- dodała Jarvan
-I kto to mówi?- zapytała blondynka
-Ja- odparł książe zmuszając konia do skierowania się w kierunku Lux
-Nie zrobisz tego- spojrzała na księcia z przerażeniem
-Jeszcze tylko jedno słowo narzekania
-Dobrze, dobrze już dobrze- powiedziała niebieskooka z irytacją- chociaż te siodła są strasznie twarde
-Lux!- zawołali wszyscy chórem
-Chciałam sprawdzić waszą reakcję
Wszyscy się zaśmiali.
-O Ahri!- powiedziała blondynka
Z lasu wyłoniła się lisica
-Myślałem że zdecydujesz się na atak z lasu- powiedział Jarvan
-Jadnak wolę być na linii frontu- odparła
Chłopak kiwną głową i podał jej rękę aby mogła wsiąść na konia.
-Aż tak nie samodzielna nie jestem- powiedziała i gwizdnęła
Z lasu wyłonił się piękny biały koń z złotą grzywą. Ahri pogłaskała go
-Resalias powinien za chwilę się pojawić- dodała
-To dobrze- powiedziała blondynka- muszę mu ograniczyć tę wolność boję się że ktoś go zaatakuje- odparła blondynka
-Orły Demacjańskie potrafią bardzo dobrze się bronić
-Naprawdę?
-Mimo pozorów trudno jest je zabić
-Dziwne że wyginęły
-Bo jest tylko jeden sposób na zabicie tego ptaka
-Aż boje się poznać
Ahri kiwnęła głową
-Wiesz gdzie jest obóz Noxii?- zapytał Jarvan
-Podejrzewam że w południowo-zachodniej części lasu, ale ja tam nie chodzę
-Ciebie to tylko wojsko interesuje- westchnęła Shyvane
-A co ma mnie innego interesować?- zapytał blondyn
-Nie wiem, może taktyka...
-To też się zalicza do "wojska"- powiedziała Garen starając się powstrzymać od śmiechu
-Naprawdę?
-Jak widać pół smoki mają niedorozwinięty rozum- szepnęła Lux
-A co jest takiego w południowo-zachodniej części lasu?- zapytała Irelia
-W tej części panoszy się wiele stworzeń o boskiej sile- odparła Ahri- usłyszałam pogłoskę że widziano tam Evelynn
-Evelynn powiadasz- mrukną Zelos
-Tak...
-A co się stało?- zapytała Lux
-Nie wyrównane porachunki
-A o co chodzi
-To było dawno...spotkałem Evelynn na wyspie Iońskiej
-Kiedy?- zapytała Irelia
-Pamiętasz mój "nastoletni bunt"?
-Miałeś 16 lat, a ja 14
-Tak to właśnie wtedy wybrałem się w Puszczę tych wysp i tam ją spotkałem. Chciała się pojedynkować...
-Wróć! Pojedynkowałeś się z nią?- zapytała blondynka- I jeszcze żyjesz?
-Wątpisz w moje zdolności Luxanno
-Tylko nie Luxanno- mruknęła blondynka
-Kiedy prawie ją zabiłem, uciekła.
-I od tamtej pory jej szukasz?
-Każda pora na ratunek honoru jest dobra...
Przyglądała się temu rudowłosa dziewczyna. Jaj zadaniem było zabić orła. Nagle dostrzegła swój cel ataku. Miał bardzo inteligentne spojrzenie. Spojrzała jeszcze raz na niego. Już sięgała ręką po sztylet, ale nie mogła nim rzucić. Zabiła wiele osób a nie mogła zabić orzełka? Czemu to było takie trudne? Dziewczyna przejechała palcem po główce zwierzęcia i powiedziała
-Leć
Nie wiedziała dlaczego nie zabiła, ale przekonała się że za łatwo jest zdobyć zaufanie.
niedziela, 3 marca 2013
21. "Lepiej wcześniej zabić, aby później nie sprawiać problemu..."
Karma otworzyła oczy i zapytała
-Czemu to takie trudne?
-Ale co?- zapytała Irelia
-Życie
-A tak dokładniej
-Zakochałam się to fakt, ale nie mogę wybaczyć Zelosowi tego...
-Że nie chciał cie stracić?
-Skąd wiesz o czym rozmawialiśmy
-Zelos jest mi bardzo bliski, zwierza mi się ze wszystkiego
Szatynka przewróciła oczami.
-A ty byś co zrobiła na moim miejscu?
-Wybaczyła mu
-Zrobię to- powiedziała po chwili ciszy- Ale nie teraz
Irelia kiwnęła głową
-Ale jak mu powiesz to normalnie będzie trup na miejscu- dodała
-Będę milczeć jak grób
-Zelosie musimy wyruszyć w stronę zamku- poinformował chłopaka Jarvan- Idź po dziewczyny
-Niestety nie jestem mile widziany w ich namiocie- odparł
-Ach... Garenie idź po Karmę i Irelię
Brunet kiwną głową i skierował się w kierunku celu.
-O co poszło?- zapytał Jarvan
-Sam nie wiem czy jest na mnie obrażona czy nie
-Wybaczy ci
-Jasnowidzem jesteś czy co?
-Czasami
Katarina spojrzała na Dariusa
-Naprawdę jesteś takim idiotą czy tylko udajesz?- zapytała
-O co ci chodzi?- odparł
-Nie odpowiadaj pytaniem na moje pytanie- syknęła
-Kath, Swain cię wzywa- powiedziała Cassiopetia wchodząc do namiotu-Ej co się dzieje?
-Czekaj żmijo- powiedział oficer
-Odszczekaj to- warknęła siostra Katariny
-Nie jestem psem więc nie szczekam
Obydwoje szykowali się do ataku ale pomiędzy ich weszła Katarina
-Swain by nie chciał stracić dwóch oficerów
-Ale dlaczego dwóch przecież tylko to coś- Cassiopetia wskazała podbródkiem na Dariusa
-Darius by ci uciął łeb zaraz po tym jak go zatrujesz
Katarina zrobiła krok do przodu i powiedziała
-Tylko spróbujcie
-A o kogo się boisz- zapytał Darius
-O głowę mojej siostry
Noxianka weszła do namiotu generała.
-Wzywałeś mnie- powiedziała
-Tak Kath- odparł Swain
-O co chodzi?
-Wiesz że moją druga postacią jest drapieżny ptak?
Dziewczyna kiwnęła głową
-Jedyne zagrożenie dla mojego wcielenia jest Demaciański Orzeł...
-Który wyginą
-Niezupełnie, Demacja ma jednego
-Phi, skąd wiesz?
-Mam swoje źródła
-Ale po co ci ja?
-Chcę żebyś go zabiła
-To będzie czysta przyjemność- powiedziała uśmiechając się chciwie
-Wiedziałem że ten pomysł ci się spodoba
-Lepiej wcześniej zabić, aby później nie sprawiać problemu...
-Czemu to takie trudne?
-Ale co?- zapytała Irelia
-Życie
-A tak dokładniej
-Zakochałam się to fakt, ale nie mogę wybaczyć Zelosowi tego...
-Że nie chciał cie stracić?
-Skąd wiesz o czym rozmawialiśmy
-Zelos jest mi bardzo bliski, zwierza mi się ze wszystkiego
Szatynka przewróciła oczami.
-A ty byś co zrobiła na moim miejscu?
-Wybaczyła mu
-Zrobię to- powiedziała po chwili ciszy- Ale nie teraz
Irelia kiwnęła głową
-Ale jak mu powiesz to normalnie będzie trup na miejscu- dodała
-Będę milczeć jak grób
-Zelosie musimy wyruszyć w stronę zamku- poinformował chłopaka Jarvan- Idź po dziewczyny
-Niestety nie jestem mile widziany w ich namiocie- odparł
-Ach... Garenie idź po Karmę i Irelię
Brunet kiwną głową i skierował się w kierunku celu.
-O co poszło?- zapytał Jarvan
-Sam nie wiem czy jest na mnie obrażona czy nie
-Wybaczy ci
-Jasnowidzem jesteś czy co?
-Czasami
Katarina spojrzała na Dariusa
-Naprawdę jesteś takim idiotą czy tylko udajesz?- zapytała
-O co ci chodzi?- odparł
-Nie odpowiadaj pytaniem na moje pytanie- syknęła
-Kath, Swain cię wzywa- powiedziała Cassiopetia wchodząc do namiotu-Ej co się dzieje?
-Czekaj żmijo- powiedział oficer
-Odszczekaj to- warknęła siostra Katariny
-Nie jestem psem więc nie szczekam
Obydwoje szykowali się do ataku ale pomiędzy ich weszła Katarina
-Swain by nie chciał stracić dwóch oficerów
-Ale dlaczego dwóch przecież tylko to coś- Cassiopetia wskazała podbródkiem na Dariusa
-Darius by ci uciął łeb zaraz po tym jak go zatrujesz
Katarina zrobiła krok do przodu i powiedziała
-Tylko spróbujcie
-A o kogo się boisz- zapytał Darius
-O głowę mojej siostry
Noxianka weszła do namiotu generała.
-Wzywałeś mnie- powiedziała
-Tak Kath- odparł Swain
-O co chodzi?
-Wiesz że moją druga postacią jest drapieżny ptak?
Dziewczyna kiwnęła głową
-Jedyne zagrożenie dla mojego wcielenia jest Demaciański Orzeł...
-Który wyginą
-Niezupełnie, Demacja ma jednego
-Phi, skąd wiesz?
-Mam swoje źródła
-Ale po co ci ja?
-Chcę żebyś go zabiła
-To będzie czysta przyjemność- powiedziała uśmiechając się chciwie
-Wiedziałem że ten pomysł ci się spodoba
-Lepiej wcześniej zabić, aby później nie sprawiać problemu...
sobota, 2 marca 2013
20. Zazdrość czy miłość
Szatynka patrzyła na Zelosa.
-Muszę to przemyśleć- powiedziała
Zelos kiwną głową i wyszedł.
Karma usiadła na wykładzinie.
"-Dlaczego to musi być takie trudne- przeszło jej przez myśl"
Ułożyła się w pozycji "kwiatu lotosu" i zaczęła medytować.
-I jak?- zapytała Irelia brata
-Nijak- odparł chłopak
-Czyli?
-Powiedziała że musi to przemyśleć
Zelos miną Garena i wszedł do namiotu
-To nie wyglądało jak zwieszenie broni- powiedział
-To dopiero początek wojny
-Pewnie tak- powiedział- A może pogadasz z Karmą a ja z Zelosem
-Karma zapewne medytuje, a Zelosowi nikt po za nią do rozumu nie przemówi
-Zapewne
-Teraz należy tylko schodzić im z drogi
-Gdzie Lux?
-Z Ahri obok prawej granicy
Szła powoli. Wiatr rozwiewał jej rude włosy odkrywając bliznę na lewym oku. Ubrana w lekką zbroję podążała w kierunku obozu. Że akurat po północy zachciało jej się spaceru po Iońskich lasach. Nagle usłyszała szelest. Odruchowo rzuciła sztyletem w to miejsce. Nic się nie stało.
-Kto tu jest?- zapytała
Brak odpowiedzi. Zrobiła krok w stronę swojego celu. Znów szelest. Obróciła się. Zobaczyła jej oczy.Blask księżyca odbijał się w nich niczym w lustrze.
-Kim jesteś?- zapytała rudowłosa
-A kim ty jesteś?- syknęła
-Pierwsza zadałam pytanie
-Nie boisz się?
-Ciebie?- mruknęła z pogardą
Wyszła z cienia drzew na jej niebieskawej twarzy znajdowały się fioletowe kosmyki włosów.
-Jestem Evelynn, twój zabójca
-A ja jestem Katarina, oficerka wojska Noxiańskiego i twój zabójca
Modliszka odskoczyła do tyłu i znikła.
-Co boisz się?- zapytała Kath
-Niczego się nie boję- powiedziała i znalazła się tuż za nią- ale czuję że ciebie ma zabić toś inny
-Ach to szkoda -powiedziała i poszła w stronę obozu.
Usłyszała śmiech Evelynn
Irelia patrzyła na Resaliasa. Ptak był bardzo inteligentny.
-Lux?- zapytała czarnowłosa
-Hmmm?- odparła blondynka
-Jak myślisz czy Karma wybaczy Zelosowi?
-Na pewno, przecież ona jest ślepo w nim zakochana
-Zelos tak samo
-Widzisz? Wybaczy mu
Irelia się uśmiechnęła
-Zobaczysz będziesz druhną na ich ślubie- powiedziała niebieskooka
-Oj, myślałam że pierwsze na innym ślubie
-Kogo?
-Katariny i Garena, spójrz jak oni się kochają nie potrafią oderwać od siebie mieczy
Blondynka posłała jej wymuszony uśmiech i zaśmiała się sztucznie
-Ktoś tu chyba jest zazdrosny- powiedziała Irelia
-Wcale nie!
-Jeszcze zobaczymy- powiedziała cicho
_________________________________________________________________________________
Notka dedykowana wszystkim czytelnikom (oprócz Effy)
-Muszę to przemyśleć- powiedziała
Zelos kiwną głową i wyszedł.
Karma usiadła na wykładzinie.
"-Dlaczego to musi być takie trudne- przeszło jej przez myśl"
Ułożyła się w pozycji "kwiatu lotosu" i zaczęła medytować.
-I jak?- zapytała Irelia brata
-Nijak- odparł chłopak
-Czyli?
-Powiedziała że musi to przemyśleć
Zelos miną Garena i wszedł do namiotu
-To nie wyglądało jak zwieszenie broni- powiedział
-To dopiero początek wojny
-Pewnie tak- powiedział- A może pogadasz z Karmą a ja z Zelosem
-Karma zapewne medytuje, a Zelosowi nikt po za nią do rozumu nie przemówi
-Zapewne
-Teraz należy tylko schodzić im z drogi
-Gdzie Lux?
-Z Ahri obok prawej granicy
Szła powoli. Wiatr rozwiewał jej rude włosy odkrywając bliznę na lewym oku. Ubrana w lekką zbroję podążała w kierunku obozu. Że akurat po północy zachciało jej się spaceru po Iońskich lasach. Nagle usłyszała szelest. Odruchowo rzuciła sztyletem w to miejsce. Nic się nie stało.
-Kto tu jest?- zapytała
Brak odpowiedzi. Zrobiła krok w stronę swojego celu. Znów szelest. Obróciła się. Zobaczyła jej oczy.Blask księżyca odbijał się w nich niczym w lustrze.
-Kim jesteś?- zapytała rudowłosa
-A kim ty jesteś?- syknęła
-Pierwsza zadałam pytanie
-Nie boisz się?
-Ciebie?- mruknęła z pogardą
Wyszła z cienia drzew na jej niebieskawej twarzy znajdowały się fioletowe kosmyki włosów.
-Jestem Evelynn, twój zabójca
-A ja jestem Katarina, oficerka wojska Noxiańskiego i twój zabójca
Modliszka odskoczyła do tyłu i znikła.
-Co boisz się?- zapytała Kath
-Niczego się nie boję- powiedziała i znalazła się tuż za nią- ale czuję że ciebie ma zabić toś inny
-Ach to szkoda -powiedziała i poszła w stronę obozu.
Usłyszała śmiech Evelynn
Irelia patrzyła na Resaliasa. Ptak był bardzo inteligentny.
-Lux?- zapytała czarnowłosa
-Hmmm?- odparła blondynka
-Jak myślisz czy Karma wybaczy Zelosowi?
-Na pewno, przecież ona jest ślepo w nim zakochana
-Zelos tak samo
-Widzisz? Wybaczy mu
Irelia się uśmiechnęła
-Zobaczysz będziesz druhną na ich ślubie- powiedziała niebieskooka
-Oj, myślałam że pierwsze na innym ślubie
-Kogo?
-Katariny i Garena, spójrz jak oni się kochają nie potrafią oderwać od siebie mieczy
Blondynka posłała jej wymuszony uśmiech i zaśmiała się sztucznie
-Ktoś tu chyba jest zazdrosny- powiedziała Irelia
-Wcale nie!
-Jeszcze zobaczymy- powiedziała cicho
_________________________________________________________________________________
Notka dedykowana wszystkim czytelnikom (oprócz Effy)
piątek, 1 marca 2013
19. "Ty ją kochasz, ona ciebie kocha"
-Karma! Czy ty mnie w ogóle słuchasz?- zapytała zirytowana Irelia
-Tak- powiedziała szatynka
-To powtórz
-No dobrze, dobrze nie słuchałam
-Co się z tobą dzieje? Dość często ci się to zdarza
-Nic mi nie jest
-Ja ci mówię o wszystkim- powiedziała dziewczyna oskarżycielskim tonem
Szatynka przewróciła oczami i powiedziała
-Zakochałam się...
-To wspaniale!
-Daj mi skończyć... A on mi powiedział że jestem dla niego tylko przyjaciółką
-Znam go?
-Lepiej niż myślisz
-Zelos?
-Tak- powiedziała cicho
-Zelos? Co się z tobą dzieje?!- zapytał Garen
-Jak widać nic- odparł
-Widzę że coś nie tak
-Może i...
-No wyduś to z siebie
-Chyba Karma mnie nienawidzi
-Za co?
-Jak bym wiedział...
-Zelos!- chłopak usłyszał krzyk siostry
-Tak?
-Chodź na chwile
Ciemnowłosy chłopak niechętnie to zrobił i podszedł do siostry
-Nie wiedziałam że potrafisz to zrobić...
-Ale o co ci chodzi?
-Doskonale wiesz
-Nie!
-Jak mogłeś to zrobić Karmie
-Ja nie wiem co jej się stało
-Ty ją kochasz, on ciebie kocha więc jaki macie problem?
-Mogłabyś powtórzyć
-Karma cię kocha...
-Już wiem- powiedział i pobiegł w stronę namiotu dziewczyn
Irelia pokręciła głową
-Karmo?- zapytał Zelos wchodząc do namiotu
Dziewczyna przeniosła na niego wzrok, ale nic nie powiedziała
-Przepraszam...- zaczął
-Nie musisz tego robić- powiedziała- myślałam że czujesz do mnie coś więcej niż przyjaźń więc byłam trochę zirytowana
Zelos przymkną oczy.
-Kocham cię
-To dlaczego wtedy powiedziałeś, że...
-Bo się bałem że cię strace
-Tak- powiedziała szatynka
-To powtórz
-No dobrze, dobrze nie słuchałam
-Co się z tobą dzieje? Dość często ci się to zdarza
-Nic mi nie jest
-Ja ci mówię o wszystkim- powiedziała dziewczyna oskarżycielskim tonem
Szatynka przewróciła oczami i powiedziała
-Zakochałam się...
-To wspaniale!
-Daj mi skończyć... A on mi powiedział że jestem dla niego tylko przyjaciółką
-Znam go?
-Lepiej niż myślisz
-Zelos?
-Tak- powiedziała cicho
-Zelos? Co się z tobą dzieje?!- zapytał Garen
-Jak widać nic- odparł
-Widzę że coś nie tak
-Może i...
-No wyduś to z siebie
-Chyba Karma mnie nienawidzi
-Za co?
-Jak bym wiedział...
-Zelos!- chłopak usłyszał krzyk siostry
-Tak?
-Chodź na chwile
Ciemnowłosy chłopak niechętnie to zrobił i podszedł do siostry
-Nie wiedziałam że potrafisz to zrobić...
-Ale o co ci chodzi?
-Doskonale wiesz
-Nie!
-Jak mogłeś to zrobić Karmie
-Ja nie wiem co jej się stało
-Ty ją kochasz, on ciebie kocha więc jaki macie problem?
-Mogłabyś powtórzyć
-Karma cię kocha...
-Już wiem- powiedział i pobiegł w stronę namiotu dziewczyn
Irelia pokręciła głową
-Karmo?- zapytał Zelos wchodząc do namiotu
Dziewczyna przeniosła na niego wzrok, ale nic nie powiedziała
-Przepraszam...- zaczął
-Nie musisz tego robić- powiedziała- myślałam że czujesz do mnie coś więcej niż przyjaźń więc byłam trochę zirytowana
Zelos przymkną oczy.
-Kocham cię
-To dlaczego wtedy powiedziałeś, że...
-Bo się bałem że cię strace
Subskrybuj:
Posty (Atom)