środa, 6 marca 2013

22. Za łatwo jest zdobyć zaufanie

-Wstać o 4 rano i jechać na koniu 20 kilometrów- syknęła Lux- Czy życie oficera nie jest piękne?
-Oj nie przesadzaj- powiedziała Karma- Po pierwsze nie 20 tylko 15 kilometrów, a pięć już przejechaliśmy
-Ale zostało jeszcze dziesięć...
-Lux bo przejdziesz się na nogach- dodała Jarvan
-I kto to mówi?- zapytała blondynka
-Ja- odparł książe zmuszając konia do skierowania się w kierunku Lux
-Nie zrobisz tego- spojrzała na księcia z przerażeniem
-Jeszcze tylko jedno słowo narzekania
-Dobrze, dobrze już dobrze- powiedziała niebieskooka z irytacją- chociaż te siodła są strasznie twarde
-Lux!- zawołali wszyscy chórem
-Chciałam sprawdzić waszą reakcję
Wszyscy się zaśmiali.
-O Ahri!- powiedziała blondynka
Z lasu wyłoniła się lisica
-Myślałem że zdecydujesz się na atak z lasu- powiedział Jarvan
-Jadnak wolę być na linii frontu- odparła
Chłopak kiwną głową i podał jej rękę aby mogła wsiąść na konia.
-Aż tak nie samodzielna nie jestem- powiedziała i gwizdnęła
Z lasu wyłonił się piękny biały koń z złotą grzywą. Ahri pogłaskała go
-Resalias powinien za chwilę się pojawić- dodała
-To dobrze- powiedziała blondynka- muszę mu ograniczyć tę wolność boję się że ktoś go zaatakuje- odparła blondynka
-Orły Demacjańskie potrafią bardzo dobrze się bronić
-Naprawdę?
-Mimo pozorów trudno jest je zabić
-Dziwne że wyginęły
-Bo jest tylko jeden sposób na zabicie tego ptaka
-Aż boje się poznać
Ahri kiwnęła głową
-Wiesz gdzie jest obóz Noxii?- zapytał Jarvan
-Podejrzewam że w południowo-zachodniej części lasu, ale ja tam nie chodzę
-Ciebie to tylko wojsko interesuje- westchnęła Shyvane
-A co ma mnie innego interesować?- zapytał blondyn
-Nie wiem, może taktyka...
-To też się zalicza do "wojska"- powiedziała Garen starając się powstrzymać od śmiechu
-Naprawdę?
-Jak widać pół smoki mają niedorozwinięty rozum- szepnęła Lux
-A co jest takiego w południowo-zachodniej części lasu?- zapytała Irelia
-W tej części panoszy się wiele stworzeń o boskiej sile- odparła Ahri- usłyszałam pogłoskę że widziano tam Evelynn
-Evelynn powiadasz- mrukną Zelos
-Tak...
-A co się stało?- zapytała Lux
-Nie wyrównane porachunki
-A o co chodzi
-To było dawno...spotkałem Evelynn na wyspie Iońskiej
-Kiedy?- zapytała Irelia
-Pamiętasz mój "nastoletni bunt"?
-Miałeś 16 lat, a ja 14
-Tak to właśnie wtedy wybrałem się w Puszczę tych wysp i tam ją spotkałem. Chciała się pojedynkować...
-Wróć! Pojedynkowałeś się z nią?- zapytała blondynka- I jeszcze żyjesz?
-Wątpisz w moje zdolności Luxanno
-Tylko nie Luxanno- mruknęła blondynka
-Kiedy prawie ją zabiłem, uciekła.
-I od tamtej pory jej szukasz?
-Każda pora na ratunek honoru jest dobra...


Przyglądała się temu rudowłosa dziewczyna. Jaj zadaniem było zabić orła. Nagle dostrzegła swój cel ataku. Miał bardzo inteligentne spojrzenie. Spojrzała jeszcze raz na niego.  Już sięgała ręką po sztylet, ale nie mogła nim rzucić. Zabiła wiele osób a nie mogła zabić orzełka? Czemu to było takie trudne? Dziewczyna przejechała palcem po główce zwierzęcia i powiedziała
-Leć
Nie wiedziała dlaczego nie zabiła, ale przekonała się że za łatwo jest zdobyć zaufanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz