Słońce wdzierało się do pomieszczenia przez czerwoną zasłonę, oświetlając je nikłymi promieniami. Była godzina 8. Rudowłosa dziewczyna podniosła się z łóżka i spojrzała na obraz wiszący na sąsiedniej ścianie. Przedstawiał piękną trzydziestoletnią kobietę. Jej przenikliwe zielone oczy bardzo zapadły Katarinie w pamięć. Takie kiedyś miała Cassiopetia. Osobę którą przedstawiał obraz już nie pamiętała. Jej matka zmarła kiedy miała 6 lat. Wychował ją ojciec. Może dlatego dołączyła do wojska? Gdyby jej matka nadal żyła może byłaby inna? Katarina odziedziczyła po niej urodę i rude włosy. Ale mimo pozorów jej matka też była w wojsku. Jedyne co po niej zostało to dwa widmowe ostrza. Jedno dostała Katarina, a drugie Cassiopetia. Nie używały ich. Broń była w Noxii. Podtrzymywała pamięć o Raspectrze* .Według wierzeń Noxian dusza wojownika pozostawała w jego broni. Gdy była młodsza nie jedną łzę przelała nad ostrzem matki. Nie potrafiła sobie poradzić z śmiercią. Właśnie wtedy znalazła nić porozumienia z siostrą. Zawsze były różne. Cassiopetia była spokojnym dzieckiem, a Katarina po prostu diabłem wcielonym. Gdy miała 10 lat pół wojska się jej po prostu bało. Po tym jak na ćwiczeniach zabiła swojego "przeciwnika". Słuchali się jej nawet oficerowie, bo wiedzieli że ta mała dziewczynka nie zna ograniczeń, a za zrobienie jaj jakiejkolwiek krzywdy grozi śmierć z rąk jej ojca. Po czterech latach jej siostra chciała wyjść z cienia siostry, ale przypłaciła swoją urodą. Stała się żmiją, która nie słucha co ma do powiedzenia ofiara. Dzięki temu może i wyszła z cienia Katariny, ale nigdy nie odzyska tego co straciła. Podeszła do obrazu i przejechała opuszkami palców po jego złotej ramie
-Brakuje mi ciebie- szepnęła i wzięła do ręki jeden z swoich sztyletów. Rzuciła nim, a on wbił się w ścianę.
Otworzyła szafę i spojrzała w lustro. Przeczesała palcami rude włosy. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Podeszła do nich i je otworzyła
-Ojciec cię woła- powiedział Darius
Rudowłosa kiwnęła głową i powiedziała
-Za chwilę będę...
W tym samym czasie w wielkiej sali na samym dole czekał Drakeness. Przy stole siedziała jego córka Cassiopetia. Czekali na Katarine. Nagle do pomieszczenia wpadła rudowłosa dziewczyna.
-Kath, siadaj- powiedział spokojnie Drakeness.
Dziewczyna usiadła przy stole i spojrzała na ojca.
-Atak przeprowadzimy w ciągu tego tygodnia, ale chcę żebyście zostały w obozie...
-Że co?- zapytała Katarina.
-Daj mi skończyć! Ot urz nie chcę aby zginęłyście na polu bitwy.
-Nie będę siedzieć w obozie tylko dlatego że ty tak chcesz- warknęła rudowłosa.
-Jeszcze mi podziękujesz.. Nie chcę żeby zginęłyście jak wasza matka, wykończona przez Demacian
-Ja idę walczyć i nic mnie nie powstrzyma- powiedziała Katarina. Wstała i wyszła z pomieszczenia.
-W takim razie ja też- powiedziała Cassiopetia i poszła w ślady siostry.
-I nic nie zrobisz?- zapytał Darius wychodząc z cienia
-No cóż Dariusie, Kath zawsze taka była, a Cassio najwyraźniej poszła w jej ślady
-Wiesz że obydwie mogą zginąć
-Wiem że obydwie śmierci się nie boją, a jeśli nawet to co ja na to poradzę. Jeśli coś bym mógł Raspectra by żyła
-Kath, podziwiam cię- powiedziała Cassiopetia- Tak nawrzeszczałaś na ojca że aż się nie odezwał
-Wiem- odparła rudowłosa i jeszcze raz spojrzała na portret matki
-Tęsknisz za nią?
-Nie, tylko czasami mi jej brakuje
-Jakby żyła to na pewno nie walczyłyśmy by
-Pewnie tak..
-Jesteś starsza, pamiętasz ją?
-Coś ty, zmarła 14 lat temu
-Wiem. Odkąd zmarła śmierć jest dla mnie normalna, nie przejęłabym się jakby zginą ojciec
-Ja też, ale warto zachować pozory
-Wiesz, przydały by się informacje o sojuszach Ionii
-Jestem za
_________________________________________________________________________________
*Raspectra- imię matki Katariny i Cassiopeti; pochodzi z języka Galicyjskiego: Pani Widmowych ostrzy (Lamas Sra espectrais)
Tak, ta notka tylko o Noxus. Nie wiem co mnie naszło że tak się rozpisałam w pierwszym akapicie :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz