piątek, 6 grudnia 2013

48. Jak dojechać do Ionii w wielkim stylu cz.7

~Tak, nie pisałam pół roku
~Czy skończę tego bloga? Nie wiem....
~Rozdział dla Grzesia (Oszkara) :]
~Fuck Yeah XD Miłego Czytania ;3
~Prezent na mikołajki? nie sadzę :/
_________________________________________________________________________________

Irelia wpadła jak strzała do sali tronowej. Król spojrzał na nią zdziwiony.
-Co się stało Irelio- zapytał Cyprian
-Noxus już tu jest- powiedziała dziewczyna
-Heket- król zwrócił się do oficerki- Weź wojska i zatrzymaj Noxus
-Ale to się nie uda- odparła zdziwiona Heket
-Musi się udać, a jak nie to Ionia zacznie zaliczać się do Noxus
Dziewczyna kiwnęła głową i wybiegła z zamku.
-Kennen zawiadom wszystkie jednostki o zaistniałej sytuacji- dodał król
-A dlaczego ja?- zapytał ninja
-KENNEN!
-No dobra już idę...
-A ty Victorio zostań w zamku...
-NIE- sprzeciwiła się dziewczyna
-Jednak bym nalegał
-Mam patrzeć jak Noxia przejmuje państwo, które jest dla mnie tak ważne, państwo w którym mieszkam, państwo którym mam władać...
-To dla twojego dobra
-Tato, potrafię o siebie zadbać
-No dobrze, tylko uważaj
-Dziękuję- krzyknęła dziewczyna rzucając się ojcu na szyje


-Heket masz jakiś plan?- zapytała Irelia niepewnie
-Nie myślałam nad strategią, miałam za mało czasu- odparła rudowłosa
-Czyli idziemy na żywioł - stwierdziła Lux
-Na to wygląda- powiedziała Heket
Nagle obok pojawił się Kennen
-Jestem i melduje swoja gotowość do zabicia armii Noxus
-Aleś ty ambitny- powiedział zirytowany Garen
-Zawsze i wszędzie- odpowiedział ninja
-Jeśli utrzymamy ich wojska tutaj...- zaczęła Karma
-No właśnie i co dalej?- zapytał Zelos
-Dużo ich- powiedziała Ahri
-Jak to przeżyjemy- zaczęła Lux- to napisze książkę
-O czym? - zapytała zielonooka
-O szalonej blondynce walczącej z Noxia
Jednak nikt się nie roześmiał
-Heket, jeśli chcesz atakować to musisz to zrobić teraz - stwierdził Zelos
Ona pokręciła głową
-Przejmij dowództwo.. ja nie dam rady...
-Dobrze- odparł chłopak wyciągając miecz
Za nim zrobiło to cale wojsko Iońskie
-Niech się dzieje co chce- powiedział - Ale Noxia nie może przejąc Ionii
-Jestem za- powiedziała Vi- Ale nie będę czekać, aż wydasz rozkazy, Cait?
Caitlyn wyciągnęła swoją strzelbę i wycelowała ja w Cassiopetie. Strzeliła.W tej chwili Vi wyciągając prawa rękę do przodu roześmiała się i znalazła się przy siostrze Katariny. Nim dziewczyna zdążyła zareagować już leżała na ziemi.
-Jak tam ząbki? Bo sadze ze tej bitwy nie przetrwają - powiedział Stróż Prawa
-Bała bym się o twoje życie- odparła żmija
Katarina wystąpiła z szeregu, ale Lux unieruchomiła ja wiązka światła. Ruda spojrzała na nią z nienawiścią, a blondynka uśmiechnęła się promiennie i pomachała jej ręką. Wszystko potoczyło się tak szybko.
-I nawet jeśli sekundy trwały by wieki i tak trwały by niewiele z porównaniem z wiecznością- powiedziała Karma
-Kogo to cytat?- zapytała Irelia
-Mój- odparła szatynka osłaniając magiczną tarczą Zelosa
Nagle Irelia usłyszała szum i poczuła zimne ostrze na szyi.
-Witam cie Irelio- szepnęła Katarina- I za razem żegnam
-DEMACJA!- krzyknęły dwie osoby w tym samym momencie: Lux i Jarvan
Katarina znajdowała się w pułapce jednak dzięki swoim umiejętnością udało jej się uciec.
-Jarvan?- zapytała blondynka- Co ty tutaj robisz?
-Przecież sama chciałaś...
Dziewczyna rzuciła mu się na szyje
-Dziękuje- powiedziała
Rozległ się dźwięk mieczy. Wszyscy obrócili się w tamtym kierunku
-Atakować przeciwnika od tyłu to bardzo nie honorowe- powiedziała Fiora ze swoim akcentem
Rudowłosa warknęła.
-Tyle niesprawiedliwości na tym świecie- stwierdził Garen
-A żebyś wiedział- dodała Fiora
Po chwili pojawił się Master Yi i Wukong
-Przyszedł pan mistrz Wu-ju  i jego małpa- powiedziała zirytowana Katarina
-Ej nie jestem małpą...- odrzekł Wukong- Ale banany lubię- dodał
-Koniec tego gadania- syknęła Cassio i tym samym wbiła kły w ramię Vi
Caitlyn  rzuciła w wroga siecią.
-Nie wiedziałaś że żmije gryzą?- zapytała siostra Katariny- Ojć, biedna ty- ciągła swój monolog z udawaną rozpaczą- A co będzie jak umrzesz...
-No chyba ty- warknęła mieszkanka Piltover


-Ashe, spójrz- szepnęła Jokasta wskazując przed siebie
-Jednak się trochę spóźniłyśmy- stwierdziła dziewczyna
-Pff... Katarina atakuje wszystkich od tyłu. Czy ona nie ma honoru?- zapytała Nefryda
I rzeczywiście rudowłosa atakowała wszystkich, jednak wykorzystała nieuwagę Lux przykładając jej sztylet do gardła. nikt tego nie zauważył. Wszyscy byli zajęci walką.
-Tak nie będzie!- warknęła Jokasta i naciągnęła swój łuk
To samo zrobiły pozostałe siostry.
-Nef celuj w Swaina, Ashe w Dariusa, a ja w Katarinę
-Tryndamer... szepnęła Ashe- Tylko się nie zabij
-Nie ma opcji- odparł
-Przygotujcie się... JUŻ!- krzyknęła Nefryda
Trzy lodowe strzały pomknęły ku polu bitwy. I trafiły celnie
-Zawsze o tym marzyłam- zaczęła Jokasta- Zawsze chciałam powalić na kolana tego przeklętego rudzielca
Ashe wykonała delikatnie ruch ręką ruch ręką i powiedziała cicho
-Do ataku
Zelos spojrzał zdziwiony w stronę z której przyleciały strzały
-SIEMA ZELOS!- krzyknęła Nefryda
W tym momencie Fiora wykonała Taniec Ostrzy, a Karma wypowiedziała dziwne zaklęcie. Darius przeklną pod nosem widząc ranę na swoim ciele.
-A jednak panna Fiora potrafi się bawić- rzekła zirytowana Katarina
-Nieprawdopodobna a jednak- warknęła dziewczyna
-I jeszcze ta ostra riposta- zaśmiała się rudowłosa
-Uważaj bo się pokaleczysz
-Śmieszna jesteś...
-Więc wyzywam cię na pojedynek...
-Z wielką chęcią zobaczę jak umierasz z mojej ręki
-Ciekawe- stwierdziła Fiora


-Clarie... nie nauczyłam cie dużo, musisz tu zostać- stwierdziła Akali
-Ale jak coś się stanie Heket?- zapytała dziewczynka płaczliwym głosem
-Na pewno nic jej się nie stanie...
-Skąd wiesz?
-Zawsze trzeba mieć nadzieję, jednak w świecie dużo rzeczy powoduje że wielu ludzi zaczyna nie wierzyć iż nadzieja może coś zmienić
-Ale dlaczego?
-Pokarze ci kiedyś mała- uśmiechnęła się Akali- Ale myślę, że mnie tam teraz bardzo potrzebują
-Naprawdę nie mogę iść?
-Naprawdę, a jeśli bym cię puściła to by mnie i tak Heket ukatrupiła
Akali zostawiła Clarie samą. Dziewczynka bała się. Bała się że osoba która jest dla niej w tej chwili tak ważna może umrzeć. Bała się że większość poznanych jej tu osób może umrzeć, a przede wszystkim bała się że dla Ionii nie będzie już przyszłości. Zostanie tylko puste miejsce, bez duszy zaznaczone na mapie jako Noxia. Miała płakać, czy też jak powiedziała to Akali "mieć nadzieję"? Pięciolatka zerkała przez okno. Jej przyjaciele nieźle sobie radzili. Dziewczynka przetarła rękawem swetra okno. I wtedy dostrzegła krew spływającą z ramienia Vi. Nie była to mała ranka. Clarie usiadła pod ścianą opierając się o nią. Uświadomiła sobie w tej chwili, że osoby które walczą za jej plecami nie poddadzą się. Nigdy. Nawet jeśli Ionia zniknie z map. Zawsze będą o nią walczyć...

sobota, 20 lipca 2013

47. jak dojechać do Ionii w wielkim stylu cz.6

A tu macie coś na umilenie wakacji :D
_________________________________________________________________________________
Katarina wyszła z namiotu za Swainem, ale już go nie spotkała. Za nią wyszła Sibierii.
-Jak?- zapytała rudowłosa
-Sama nie wiem, ale myślę że zmusiłaś go do działania
-To akurat wiem...
-Gratuluje Kath, dzięki tobie Swain znaczą... myśleć- powiedziała Cassio
-O ile w ogóle ma mózg- odezwał się Draven
Sibierii roześmiała się.
-I za to cię lubię Draven, twoje bezgraniczne i głupie poczucie humoru- powiedziała
-To czas się zbierać- powiedział Darius
-Ty idź drwalu rąbać drzewo- powiedziała Sibierii naśladując Dravena
-Dobra Sibi, nie musisz mi tego uświadamiać- powiedział brat Dariusa.
-Nie staram się o to- powiedziała dziewczyna- No wiesz... a z resztą potem ci wytłumaczę
-Później może nie być czasu
-Coś sugerujesz?
-Ależ skąd że.
-Darius ma racje, zaraz powinniśmy wyruszyć, w dobrym tempie dotrzemy tam jeszcze dziś- stwierdziła Katarina.
-Kath wyluzuj gdzie ci się spieszy?- zapytał Draven.
-Czekałam wystarczająco długo, aż szanowny pan Swain zdecyduje się na atak i nie mam najmniejszego zamiaru czekać ani sekundy dłużej.
-No niech ci będzie- powiedziała Sibierii- Ale najpierw muszę coś sprawdzić, dołączę do was na bitwie.
-A gdzie pójdziesz- zapytała Cassio.
-A co cię to kochana obchodzi? - powiedziała kierując swój wzrok na Cassiopetie- Jakbyś wiedziała tyle co ja lub twoja siostra, wolałabyś milczeć.
-Doprawdy?- powiedziała po czym się odwróciła.
-Niektóre tajemnice warto zachować dla siebie, sama coś o tym wiesz- stwierdził Darius.
Cassio syknęła.
-Nie wnikaj w moją przeszłość, proszę.


-Zelos, dlaczego myślisz że Noxus się nie wycofał- zapytała Irelia.
-Hmm... bo nie wygrali- odparł chłopak.
-Mam do ciebie sprawę, chodź...
-A nie możesz tutaj?
-Nie!
-No niech ci będzie.
Rodzeństwo weszło do ogrodów
-Więc?- zapytał Zelos
-Chodzi o Clarie...
-Kochana, Clarie znalazła sobie... no powiedzmy druga mamę. Ty nie widzisz jak Heket jest dla niej ważna??
-Ale Heket jest niezależną dziewczyną... ile ona ma właściwie lat 20? Jest oficerem w wojsku i nawet chłopaka nie ma...
Zelos się roześmiał
-A co to ma do rzeczy?
-Clarie jest dla niej jak córka...
-I myślisz że ta niezależna 20 letnia dziewczyna nie znajdzie sobie chłopaka? A właściwie to nie musi szukać, to oni znajdą ją
-Raczej nie spotkałam żadnej osoby, która by nie musiała...
-A ty myślisz że żaden chłopak nie chciał by mieć dziewczyny która umie walczyć
-Okej niech wyjdzie na twoja ja nie wtrącam się w sprawę Clarie, ale za to ty obiecaj mi że nie będziesz zmuszał Karmy do zostania w zamku w czasie bitwy
-Ale mi się siostra trafiła, normalnie bezmyślna istota... Ale wiesz co są też dobre strony
-Jakie?- zapytała dziewczyna spoglądając na brata
-Mamy gości
-O jak miło... I jak dużo... Zelos, nie wiem czy w zamku zmieści się całe wojsko Noxii chyba będzie trzeba na dworze zrobić spotkanie
-Dobry pomysł... to może idź powiedzieć Cyprianowi

poniedziałek, 1 lipca 2013

46. Jak dojachać do Ionii w wielkim stylu cz.5

W pokoju panowała cisza, którą przerwała Katarina rzucając swoimi sztyletami w stół. Siberii opierała się o ścianę i piłowała paznokcie pilnikiem. Swain stał nieruchomo nad makietą Ionii. Cassiopetia grała w szachy z Draven'em.  Darius patrzył na rozgrywkę szachową.
-Dość tego- krzyknęła Katarina wstając- Może założymy tutaj wioskę i nazwiemy ją "Wioska Wojska Której Generał Bał Się Zaatakować"
-W skrócie "WWKGBSZ"- dodała Siberii
Swain spojrzał na dziewczynę i powiedział
-W takim razie... atakujemy
Draven zaczął się śmiać
-Swain, nie wiedziałem że słowa Kath będą w stanie cię zmusić do czegoś takiego
Cassiopetia spojrzała na szachownice i powiedziała
-Dobra poddaję się, jestem otoczona
-Swain... ty serio mówisz?- zapytał Darius
-Jak najbardziej, a teraz pokarzemy Ionii co to potęga
-A jakże by inaczej- powiedziała Siberii rzucając pilnik na podłogę


-Dojeżdżamy- powiedziała Jokasta patrząc na Ashe
-Wiem...- odparła łuczniczka
-Przydało by się wstąpić do Master Yi i Wukonga- powiedział Tryndamere- Mistrzowie Wuju jak najbardziej przydadzą się w tej walce
-To prawda- powiedziała Nefryda poprawiając niebieskie włosy
-A ja dalej zastanawiam się jakim cudem twoje włosy są niebieskie- powiedział Król Barbarzyńców
Pani Wschodniego Freljordu uśmiechnęła się
-To tajemnica moja i mojego plemienia
-Ej no weź...
-I tak ci nie powiem- odparła stanowczo
-A ja i tak się dowiem
-Myślę że po Wukonga i Maser'a Yi trzeba będzie wysłać tylko dwie osoby- powiedziała Ashe
-To ty i Tryndamere- odparła Jokasta
Ashe skinęła głową i powiedziała
-Macie może jakiś pergamin... cokolwiek
Nefryda podała jej kartkę. Łuczniczka napisała kilka słów na kartce, przywiązała ją do strzały i strzeliła w drzewo. Po chwili z lasu wyszedł Master Yi
-Ashe, przerwałaś moją medytację
-Przepraszam Master, ale po prostu nie mamy czasu. Ionia jest atakowana.
-Jeśli była by wojna widziałbym o tym...
-Chwała pradawnym bogom, że wojna jeszcze się nie rozpoczęła, ale w Ionii są oddziały wojska Noxiańskiego
-Masterze,a gdzie Wukong?
-Wukong wybrał się w góry...
-No w końcu nie ważne jak daleko jest jego szczyt...- zaczęła Nefryda
-I tak tam dotrę- odparł Wukong pojawiając się pośród nich
-Po pierwsze mówiłem ci abyś nie znikał w mojej obecności, a po drugie co tu robisz?- zapytał Master Yi
-Medytowałem i zobaczyłem, że będziemy mieć gości
-Miło że wróciłeś- powiedziała Jokasta
-Więc powiedz jasno Masterze wchodzicie w to?- zapytał Tryndamere
-Wukongu?- zapytał Master
-Tak... ale macie posiłki?
-Oczywiście- powiedziała Ashe
-Więc ja też- odparł Yi
-Zapraszamy na pokład- powiedziała Nefryda


-No i jesteśmy- powiedział Jarvan
-Taa... - powiedziała bez entuzjazmu Fiora
-A tobie co znowu?
-Tak właściwie to nic, ale widzę chyba Katarinę
-Gdzie?
-Tam, ja tego rudzielca wszędzie poznam
-Fiora takie małe pytanko, czy ty zamierzasz skoczyć do wody i przepłynąć jakieś pół kilometra
-Czemu by nie?
-Nie no spoko....
-Moment, moment... czy ty powiedziałeś "spoko"
-Tak, uczę się od ciebie
-Dobra, a masz jakiś inny plan?
-Tak, teleportujemy się na pole bitwy
-Hmmm... Okej!
_________________________________________________________________________________
Tak, długo mnie nie było i przepraszam was. Wiem nie tego się spodziewaliście *krótkie*

środa, 12 czerwca 2013

45. Jak dojechać do Ionii w wielkim stylu cz.4

Dedykacja dla Siberii
_________________________________________________________________________________
Na dworze padał deszcz. Nawet w zamku było zimno.Wszyscy byli zajęci. Akali grała z Shenem w szachy, Karma, Heket i Clarie medytowały, a cała reszta była pogrążona w rozmowie. Nagle do sali wszedł król Cyprian.
-O co chodzi- zapytała Akali przesuwając czarny pionek w przód.
-Właśnie się dowiedziałem, że w Noxii dwóch Demacianów zabiło cały oddział wojska.
-Skąd to wiesz? Przecież Noxia jest trzy dni drogi stąd-  powiedziała Heket.
-Przed chwilą się dowiedziałem, ale nie wiem jakim cudem wyszli z tego cało...
Lux zaczęła się śmiać. Cyprian na nią spojrzał.
-O co chodzi?- zapytał.
-Po pierwsze Jarvan jednak mnie posłuchał, a po drugie... Kennen po co wisisz na suficie?
-Bo tak- odparł mały ninja.
-Aaa... nie ważne- powiedziała blondynka- Więc nie wiem, ale chyba Fiora przyjechała.
-To cudownie- powiedział Garen- Jej jeszcze tu nie było.
-Ojć, Garen przestań-powiedziała Karma- Przecież Fiora jest mistrzynią ciętej riposty, nikt tak jak ona nie speszy Katariny.
-Szach mat- powiedział Shen
-Ej, daj mi chociaż raz wygrać- odparła Akali
Shen wzruszył ramionami i powiedział
-Spróbuj chodź raz wygrać
-Wiem- stwierdził Garen- Ale nasza kochana mistrzyni ciętej riposty uwielbia pakować się w kłopoty
-Rzeczywiście, ale nieźle się z nich wyplątuje- powiedziała Karma
-Zaraz.... Kim jest Fiora?- zapytała Irelia
-Mogłem rzeczywiście zabrać cię 4 lata temu do Demacji- powiedział Zelos
-Super, jeszcze Siberii tu brakowało- powiedział Kennen
-Tak, Siberii jako zwiastunka śmierci niezwykle przyjaźni się z mocą Noxusu- powiedziała Heket
-Nic dziwnego że jej najlepszą przyjaciółką jest Katarina- powiedziała Caitlyn która próbowała wycelować swoją strzelbą w okno
-Yyy... Cait? nie sądzisz że przydał by ci się lepszy sprzęt?- zapytała Vi
-Nie, przecież ja już jestem snajperem i precyzji mam aż za dużo...
-Ale dobrego sprzętu nie- powiedziała Heket
-A ty już nie medytujesz?- zapytał Ezreal
-Jak widać nie- odparła...
Nagle do sali weszła Victoria
-Siemasz Viki- powiedział Kennen
-Cześć Kennen... Dlaczego wisisz na suficie?
-A dlaczego wszyscy się czepiają?
-Ja się nie czepiam, ja się tylko kulturalnie pytam...
-Która godzina?- zapytała Irelia
-Trzynasta, a co?- odparła Karma
-Dlaczego po drugiej stronie Ionii jest całkiem ciemno?


-Siberii! Skup się!- powiedział Swain
-Po co? Wiesz że mogę zabić jednym spojrzeniem więc po co ćwiczę władanie tym czymś- powiedziała wskazując miecz
-A więc posłuchaj, żyła kiedyś pewna czarodziejka, która myślała w identyczny sposób jak ty i zabił ją elf...
-Elf? Zwykły elf?
-Właśnie nie zwykły elf, Estvida co prawda już nie żyje, ale potrafiła manipulować czyimś ciałem
-Jak nie żyje to po co mam...
-Jej córka jest u Iończyków, będzie z nimi walczyć!
-Ale skąd wiemy że ma moc swojej matki?
-Jest jeszcze bardziej potężna od niej...
-Swain, ja nie jestem Kath, nie pcham się między wrogów, aby spróbowali mnie zabić
-Katarina cię nauczy... ja już nie mam słów...
Siberii przeszła obok Dariusa, który stał na warcie i powiedziała szeptem
-Nikomu nie powiesz o mojej rozmowie z Swain'em , a wtedy może nie powiem Kath sam wiesz o czym

poniedziałek, 27 maja 2013

44. Jak dojechać do Ionii w wielkim stylu cz.3

Wszystko działo się tak szybko, że aż trudno było się połapać. Fiora postarała się aby jej Taniec Ostrzy zranił wszystkich żołnierzy bez wyjątku. Jarvan nie ruszył się. Patrzył na Fiorę z podziwem. Podczas pobytu w różnych częściach Runterry nauczyła się wielu rzeczy, a szczególnie władać szablą. Co prawda dawno już umiała posługiwać się bronią, ale udoskonaliła tą umiejętność tak jak tylko było to możliwe. Jarvan pamiętał jeszcze czasy kiedy pięcioletnia dziewczyna walczyła z nim na drewniane miecze. Było to bardzo dawno jednak książę pamiętał każdy szczegół tego pojedynku, a tą zaciętą walkę przerwał sobotni obiad. Fiora od tamtego czasu niewiele się zmieniła. Zawsze słynęła z sztuki szermierskiej i ciętej riposty. Zawsze musiało być tak jak ona chce. Jarvan do tej pory żałował że Lux poznała Fiorę. Negatywne cechy mistrzyni fechtunku bardzo przypadły do gustu małej Luxannie i od tamtej pory blondynka jest jaka jest.
-JARVAN! Może z łaski swojej mi pomożesz- zapytała dziewczyna robiąc krok w tył
Jarvan użył Kataklizmu
-DEMACJA!!!- zawołał i użył Kataklizmu
Fiora z zwinnością szermierza przeszła wzdłuż żołnierzy zadając im śmiertelne ciosy
-Co się stało?- zapytał Jarvan patrząc na Fiorę
-Nic...- powiedziała dziewczyna ukrywając ból
Jarvan uniósł brwi i podszedł do mistrzyni fechtunku wyciągając rękę
-Nic mi nie jest- powtórzyła zirytowana
-Ale wolę się upewnić
Fiora przeniosła wzrok na morze i przekręciła rękę tak że można było dostrzec głęboką ranę
-Mogłabyś czasami bardziej uważać
-Tak, szczególnie wtedy jak sama walczę z całym oddziałem wojska
-Przepraszam, zamyśliłem się. No i w jaki sposób ty teraz masz zamiar dojechać do Ionii, dobrze wiesz że nie mam mocy uzdrowicielskiej
-A teraz było by dobrze jakbym powtórzyła słowa Sir Danieliusza "to tylko małe zadraśnięcie"
-Tak, słowa legendarnego pogromcy smoków z Fleljordu doskonale pasują do tej sytuacji
-A jak?- zapytała Fiora malując linie na ziemi swoją szablą- Nigdy nie myślałam że tu jest aż tak pięknie- powiedziała po chwili ciszy
I rzeczywiście na błękitnym niebie widać było zachodzące słońce, które odbijało się w morzu niczym w lustrze.
-Wierz mi, nigdy nie widziałaś Ionii
Dziewczyna się uśmiechnęła
-Może- wyszeptała- A nie umarzasz, że powinniśmy już płynąć?
-Gdzie ci się tak spieszy?- zapytał książę
-Do urokliwej, pięknej i pełnej magii krainy znanej jako Ionia


Katarina przestąpiła próg namiotu. Ciemne chmury przysłaniały gwiazdy. Przez chwile można było usłyszeć delikatny szelest.
-A jednak jesteś- powiedziała rudowłosa
-Jak mogłabym cię zostawić w tak ważnej chwili?- odparła postać w ciemnym płaszczu zsiadając z czarnego konia
-Miałaś przecież być....
-Na Wyspach Pustki nie było nic ciekawego do roboty
-Siberii co ja bym bez ciebie zrobiła?
-Umarłabyś tutaj- powiedziała dziewczyna z uśmiechem
-Na pewno... chodź- powiedziała wskazując drzwi
Siberii skinęła głową i weszła do namiotu.
-Więc jaką macie strategie?- zapytała wiedząc Dariusa i Swaina
Swain podszedł do makiety państwa
-Nasze wojska są tu- wskazał na południe Ionii- Tu jest zamek Ioński
-Jaki macie plan na przejęcie Ionii?
-Tradycyjna wojna- powiedział Darius
-Mi pasuje- odparła Siberii
-Tak, takie klimaty idealnie dla ciebie- powiedziała Cassiopetia- Tak samo jak dla Kath
-Cassio, ucisz się- warknęła Katarina
-Planujemy także zawrzeć pakt z plemieniem Narya
-Nie złe plany widzę- powiedziała Siberii- Tylko kto?
-Myślę że ty- powiedział Swain- I może Kath
-Kiedy?- zapytała Katarina
-Kiedy chcecie- odparł generał
Rudowłosa spojrzała na Sibierii
-No czekaj! Buty przebiorę, bo te są strasznie nie wygodne- odparła przybyszka
-A co najzwyklejsze oficerki nie wygodne?- zapytała zirytowana Cassiopetia
-No właśnie nie, płaska podeszwa... nie dla mnie...
Katarina zaśmiała się.


-Irelia- powiedział Zelos wchodząc do sali tronowej- mogę cię prosić na słówko
-Jasne- odparła dziewczyna
-Ty Karma też chodź
Karma spojrzała na Irelię, a ta wzruszyła ramionami.
-Chodźcie- powiedział chłopak
W pomieszczeniu był tylko Kennen
-A ten tu czego?- zapytała Karma
-Ty sobie nie pozwalaj- odparł ninja
-Kennen- warkną Zelos
-No ona zaczęła!
-Zachowujecie się jak dzieci- powiedziała Irelia
-Co niektórzy- dodała Karma
-A więc zawołałem was tutaj, aby prosić was żeby nie brałyście udziału w bitwie
-A czemu?- zapytała Irelia
-Wojna nie jest dla dziewczyn...
Kennen się zaśmiał. Zelos spojrzał na niego pytająco.
-Więc będę jasnowidzem: jakby Akali to usłyszała zaczęła by się śmiać. Po chwili tarzała by się ze śmiechu po podłodze, a jakbyś zapytał ją o co chodzi, ona zaszczyciła by cię swoim cytatem "aleś ty głupi". Ty zapytałbyś "dlaczego?", a ona wstałaby i powiedziała "równowaga musi być".
Dziewczyny wybuchły śmiechem.
-Kennen ja cię proszę, jak następnym razem będę w jakikolwiek sposób cię obrażać powiedz mi "aber du bist dumm*"
-Dobrze... a co to znaczy?
-Nie musisz wiedzieć
_________________________________________________________________________________
*aleś ty głupia

niedziela, 12 maja 2013

43. Jak dojechać do Ionii w wielkim stylu cz.2

Fiora i Jarvan przekroczyli czarną bramę. Znaleźli się na szerokiej ulicy wyłożonej kamieniami. Po obydwu stronach stały jednopiętrowe domki. Było ciemno. Jedynym oświetleniem było światło padające z okien.
-Jak myślisz, gdzie jest port?- zapytał książę
-Weszliśmy tutaj od strony zachodniej, a morze jest od wschodu. To chyba jasne?- odparła dziewczyna
-Zaczynasz mówić jak Lux...
-Ciszej trochę- warknęła- Jesteśmy w Noxii raczej niemile widziani
-Jak myślisz, uda nam się przejść niezauważonymi?- zapytał Jarvan ściszając głos
-Jest szansa
-Ile sobie liczy?
-Jeden na milion...
-Ale przecież wszyscy śpią...
-Dobra, jedna na dwa miliony
-Fiora, nie dołuj mnie
-Postaram się- powiedziała cicho dziewczyna
Nagle usłyszeli szelest. Mistrzyni fechtunku  wskazała ciemną boczną uliczkę. W mgnieniu oka znaleźli się w tamtym miejscu. Fiora oparła się o ścianę i stanęła tak blisko jak to tylko możliwe, aby pozostając niezauważoną usłyszeć rozmowę. Zobaczyła cienie siedmiu postaci w długich ciemnych płaszczach.
-Le, dlaczego nie zaatakujemy?- usłyszała szept- Przecież nie ma Katariny, Cassio, Dariusa i całej reszty
-Wiem, ale zostały dość silne oddziały wojsk. Nie możemy ryzykować...
-BLANCK! Kto cie wybierał na przywódce?- warknęła jedna z zebranych osób
-Wy- odpowiedziała osoba stojąca w środku- Ale nie zapominaj że znam pewną sztuczkę-  to powiedziawszy zniknęła i pojawiła się za jedną z osób- Która sprawia, że ten pasek zdrowia znika
-Czasami myślę, że jestem tutaj jedyna która zna zasady naszego państwa- ciągnęła swój monolog- Nim zdążymy wejść do zamku już będziemy martwi
-Kto to?- zapytał Jarvan kiedy już postacie zniknęły za rogiem ulicy
-Miejscowi buntownicy, a na ich czele Le Blanck...
-Czekaj, czekaj... Ta Le Blanck?
-Tak ta która przysporzyła mi dużo kłopotów. Gdyby nie ona, nie wyjeżdżałabym z Demacji...
-To dlatego? Mówiłaś że...
-Tak wiem mówiłam że "nie mogę usiedzieć w jednym miejscu, ja chcę zwiedzić Runtere" bo inaczej nie puściłbyś mnie samej...
Jarvan spojrzał na Fiorę zdziwiony.
-Dobra dość tych historyjek- powiedziała w końcu dziewczyna- Trzeba w końcu uratować Ionię



-Cześć Cassio- powiedział Draven wchodząc do namiotu- Kath jeszcze długo zejdzie?
-Nie wiem, a o co chodzi?- odparła dziewczyna
-Swain wysłał nas na zwiady...
-KATARINA!!! Draven przyszedł!
-No niech poczeka pięć minut
Po chwili w pomieszczeniu pojawiła się rudowłosa.
-To idziemy?- zapytała
-Jasne- odparł
-Aha, zanim wyjdziesz- powiedziała Cassio- Przeczytaj to- wskazała na księgę leżącą na stole
-Co to?- zapytała Katrina podchodząc w wskazane miejsce
-Trzeci akapit, piąty wers
-"Śmierć nie zakończy życia, które trwa wiecznie", ale to bez sensu...
-Raspectra była nieśmiertelna dzięki magi Ionii, dzięki Estvidzie...
-Chcesz mi powiedzieć, że żyje?
-Ona nie! Ale jej duch jest na cmentarzysku na Ciemnych Wyspach
-Ale o co chodzi?- zapytał Draven przysłuchujący się rozmowie
-Ty lepiej zajmuj się zadaniami od Swaina, a nie próbuj przywrócić życia umarłym- powiedziała rudowłosa
-Ona wcale nie umarła i ty o tym dobrze wiesz- warknęła Cassiopetia
Katarina spojrzała na nią krzywo i wyszła z namiotu.


Fiora zrobiła ostrożny krok. Kolejny raz znaleźli się z Jarvanem w bocznej uliczce. Główną ulicę patrolował oddział wojsk.
-No pięknie- mruknęła dziewczyna- Będziemy musieli tu poczekać jakieś 20 minut, a nawet dłużej...
-A nie możemy przejść na około- zapytał Jarvan
-Tam są koszary debilu
-Tylko nie debilu
-No przepraszam- powiedziała zirytowana- Nie wiedziałam, że cię denerwuje
-Coś ty taka zła?
Fiora oparła się o ścianę
-Przepraszam troszkę mnie poniosło...
-Czemu jesteś taka zdenerwowana?
-A ty nie jesteś? Ja się boje że nas złapią- to powiedziawszy powoli wyjrzała zza muru
Jarvan wzruszył ramionami
-Uciekamy stąd
-Ale dlaczego...?
-Nie pora na głupie pytania, naprawdę
Jarvan zorientował się na ile poważna jest sytuacja  dopiero w tedy gdy Fiora wyciągała szable.
_________________________________________________________________________________
TAK WRÓCIŁAM!!! A co do notki: ciąg dalszy nastąpi

piątek, 3 maja 2013

Ważna informacja

Piosenka
Jak wiecie pisanie bloga to wielka odpowiedzialność. Ja jako osoba, która się uczy nie wyrabiam. Do czego zmierzam? Otóż nieważne że moja głowa jest pełna pomysłów na ciekawe historie. Dla mnie ważne jest to że mnie wspieracie bez względu na to jak rzadko są notki. Blog zostaje wstrzymany, ale zostanie skończony. Kiedy wrócę? Może za tydzień, może za pół roku (z moim charakterem może nawet kilka godzin). Nie pytajcie kiedy mam zamiar skończyć "heroiczną bitwę Ionii", bo ja z pisania na siłę nie czerpię żadnej przyjemności, a o to tu chodzi. Mam nadzieję że mnie nie opuścicie.

czwartek, 2 maja 2013

42. Jak dojechać do Ionii w wielkim stylu cz.1

Był zimny poranek. Ahri szczelnie otuliła się płaszczem. Zbliżała się zima. A może to tylko wiatr z północy? Lisica szła wzdłuż brzegu pobliskiego jeziora. Spojrzała na las. Dawno niebyła w domu. Iończycy jeszcze za czasów panowania ojca Cypriana nienawidzili jej. Od kiedy ówczesny władca zmarł zaczętą ją traktować jako mieszkańca lasu. Niektórzy nie zwracali na nią uwagi, za to inni byli wrogo nastawieni. Nie chcieli by jakaś tam lisica wtrącała się w ich sprawy. Bratnią duszę znalazła w zwierzętach. Tylko im ufała całkowicie. Ahri była ciekawa co by się stało gdyby Lux nie uratowała Demaciańskiego Orła. Może nadal nie zaufała by żadnej istocie ludzkiej? O dziwo Iończycy, Demacjanie i przedstawiciele Piltover traktowali ją jako człowieka, chociaż nim nie była. Zmrużyła żółte oczy i powiedziała:
-Może i nie jestem człowiekiem, ale dostałam szansę aby przekonać się jak to jest nim być. Nie zmarnuje jej
Lisica zrobiła krok do przodu Zobaczyła Victorię siedząca na pomoście. Spoglądała na jeszcze nie zaszły księżyc.
-Witaj- powiedziała lisica- Nie przeszkadzam ci?
-Dzień dobry- powiedziała księżniczka- Nie
-O czym myślałaś?
-Ahri, powiedz mi... jak to jest być ignorowanym przez wszystkich?
-Ma to swoje minusy, ale są też plusy...
-Ignorowanie? Pozytywne?
-Dziwnie brzmi prawda?
Victoria kiwnęła głową
-Miałam dużo czasu, aby zapoznać się z zaklęciami i wiele czasu na przemyślanie
-To prawda że byłaś w Zaun?
-Skąd masz takie informacje?- zapytała lisica zdziwiona- Nigdy nie byłam poza Ionią
-Pogłoski...


-Więc byłaś w Zaun?- zapytał Jarvan
Fiora kiwnęła głową
-I jeszcze żyjesz?- dodał
-Czy to naprawdę takie dziwne- powiedziała zirytowana dziewczyna- Tam jest tylko trochę zatrute środowisko
-Trochę?
-Tak...
-To jesteśmy- powiedział książę po chwili- Mam nadzieje że zostały tylko nieliczne oddziały wojska
-A co to za różnica? - zapytała zsiadając z konia
-No właśnie duża
Fiora otworzyła bramę
-Piszemy się na śmierć, wiesz?- powiedział Jarvan
-Cieszę się z tego powodu- odparła Fiora obojętnie

środa, 1 maja 2013

41. Tajemnice Raspectry

Notka dla ludu który mnie tak odciąga od pisania bloga, czyli dla:
-Effy
-Michała
_________________________________________________________________________________
Cassiopetia weszła do jednej z komnat świątyni i stwierdziła że jej życie nie ma sensu. Zawsze żyła w cieniu siostry. Niezależnie od sytuacji. Podeszła do szklanej szkatuły z Widmowym Ostrzem. Przejechała opuszkami palców po szkle.
-Dlaczego mnie tak zostawiłaś?- zapytała
Cisza odpowiadająca na to pytanie nie została przerwana, dla dziewczyny mogła by trwać wieki. Przerwało ją skrzypnięcie drzwi. Żmija mimowolnie odwróciła głowę. Zobaczyła kobietę w długiej białej szacie. Miała długie czarne włosy sięgające jej dłoni. Trzymała w nich złote klucze.
-Kim jesteś?- zapytała Cassiopetia
-Jestem Luna, strażniczka kluczy Białego Zakonu
-Biały Zakon? Co ty tutaj robisz?
-Dotrzymuję obietnicy...
-Wyjdź stąd, bo cię zabiję!
-Nie możesz, masz znamię Białego Zakonu. Możesz mnie zranić, ale nie zabić.
-Czego chcesz?
-Znałam twoją matkę bardzo dobrze, chciała bym ci powiedziała coś ważnego. Coś co nie mogła powiedzieć dopóki była w Noxii...
-Ona była Noxianką- powiedziała powoli Cassiopetia
-Pochodziła z Ionii i miała siostrę, która zmarła w wieku 20 lat
-Ale co to ma do rzeczy?
-Zanim umarła urodziła córkę. która teraz jest prawdopodobnie oficerkom...
-A co mnie to obchodzi?
-Twoja matka chciała, aby nigdy nie wybuchła wojna z Ionią. Jaj ostatnie słowa to...
-"Ich werde nie die Fehler wiederholen, die ich nicht getan habe"
-A wiesz co to znaczy?
Cassiopetia pokręciła przecząco głową
-"Nigdy więcej nie będę powtarzać tych błędów, których nie zrobiłam"
-Możesz powtórzyć?
-Przemyśl te słowa i zastanów się nad sensem życia Raspectry
-Ale...- zaczęła Cassiopetia, ale Luny już nie było


-Clarie, spróbuj jeszcze raz- powiedziała Akali przyglądając się wydarzeniu
-Ja nie potrafię- westchnęła dziewczynka
-Potrafisz  kontrolować ruchy istot żywych, spróbuj przedmiotów
-Ale...
-Nie ma żadnych ale kochana. Rzucam w Kennena. Spróbuj skierować kamę w lewo
Clarie skupiła uwagę na broni Akali. Bez skutecznie
-Ałć, Akali może trochę lżej?- zapytał z irytacją Kennen
-Nie przesadzaj było lekko- odparła Ninja
-Lekko? Teraz będę kulał na tę nogę przez tydzień
-To tylko tydzień- powiedziała dziewczyna odwracając się
-Clarie! Ja przez ciebie skończę na Iońskich cmentarzach!
-Przepraszam- powiedziała dziewczynka
-Clarie skup się!- warknęła Akali
Nagle milimetr przy Akali przeleciała strzała. Clarie skierowała strzałę w dół
-Udało ci się Clarie- powiedział zdziwiony Kennen
-Naprawdę?- zapytała zadziwiona dziewczynka
-Jak...?- zaczął Ninja
-Noxia- mruknęła Heket podnosząc strzałę
-Jak oni się tu dostali?- zapytała Akali
-Nic się pani nie stało?- zapytała Clarie
-To było planowane- powiedziała Heket- Chcieli nastraszyć małą.
-Czyli ten ktoś nie próbował zabić Akali?- zapytał Kennen
-Nie
-Ma koleś szczęście
Akali mimo woli się roześmiała


Fiora i Jarvan zbliżali się do Piltover. Byli nie daleko zamku. Nagle ktoś zawołał:
-Tu ich nie znajdziecie!
Fiora się obróciła
-Gdzie Caitlyn znajduję się obecnie?
-W Ionii...
-To bosko, gdzie możemy wypożyczyć statek- zapytała dziewczyna
Odpowiedziała jej cisza
-No weźcie... może jakaś łódź...
-Nasz port został zniszczony przez Noxię
-Niech to...- powiedział Jarvan- Czy w Frejlordzie też?
-Też
-Czyli najbliższy port jest...
-W Noxii
Fiora spojrzała na Jarvana
-Idziemy?- zapytała
-A mamy inne wyjście- odparł książe

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

40. Stworzenie o niezwykłych umiejętnościech

Irelia spojrzała na niebo. Robiło się coraz ciemniej. Zbliżała się noc. Noxianie nie wycofali się choćby po to aby rozłożyć obóz. Ciągle wierzyli że Ionia się podda. Ale Cyprian nie miał najmniejszego zamiaru się wycofać. Lux nie była za bardzo przejęta tym że wojsko Noxian było za duże. Prawie się nie odzywała. Caitlyn nie spuszczała oczu z Drakenessa. Chociaż Jayce powiedział jej że zemsta nie jest dobrym sposobem na rozwiązanie problemów, ona widziała swoje. Przez Drakenessa straciła zbyt wiele.
-Kennen, czy mógłbyś być trochę ciszej?- zapytała zirytowana blondynka
-Jasne- odparł ninja- Myślałem że ci to nie przeszkadza
-To było kiedyś...
-Lux nic ci nie jest?- zapytał Garen
-Nie a co?
-Po raz pierwszy w życiu powiedziałaś coś inteligentnego
-Garen, a ty po raz pierwszy w życiu chcesz być poważnie poszkodowany?
-Uspokójcie się! Zachowujecie się jak dzieci- stwierdziła Akali
-Poprawka, to są dzieci- powiedziała Vi
-Phi, a ty to niby co?- powiedziała Lux robiąc unik
-Ja jestem stróżem prawa z Piltover, myślę że dorosłam wystarczająco
-Nie chcę wam przerywać tej interesującej rozmowy- powiedziała Victoria- Ale czy to nie dziwne że Noxus się wycofał
-Kiedy?- zapytał Garen
-Przed chwilą
-Oni tu wrócą- powiedziała Karma
-Na pewno- odparł Cyprian
-Ahri-powiedziała nagle Heket- Co to za dziecko?
Lisica opowiedziała im historię dziewczynki
-I tak po prosty zniknęła?- zapytała Karma szczerze zdziwiona
-Moja mama wróci- powiedziała dziewczynka
-Szczerze w to wierzymy Clarie- powiedziała Heket podchodząc do pięciolatki- Ale wierz mi wszystko może się stać
Brązowe oczy spojrzały na wszystkich. Oficerka wydała się dziewczynce osobą której można zaufać i odparła
-A jeśli moja mama nie wróci
-To któreś z nas się tobą zaopiekuję, a jeśli nie to myślę że Biały Zakon cię przyjmie
-A co to jest Biały Zakon?
-To stowarzyszenie Ninja, którzy lubią hałasować i dobrze się bawić- powiedział Kennen
-O podoba mi się- odparła Clarie i spojrzała na broń Kennena
-Tak- westchną - produkują jeszcze takie małe szhurikeny
Clarie kiwnęła głową i roześmiała się
-Kennen nie popisuj się- powiedział Shen
-Ale ja się wcale nie popisuję
-Idę medytować do zakonu, Karma przejdziesz się?- zapytała Akali
-Oczywiście- odparła Oświecona


Cassiopetia patrzyła na ojca, który spoglądał na Katarinę.
-Zrobisz to co ci powiedziałem!- warkną Drakeness
-Znalazł się tatuś od siedmiu boleści- odparła rudowłosa
-Wcześniej nie wnikałaś w przeszłość!
-Bo nie wiedziałam że żyje jeszcze ktoś kto by wiedział jak zginęła Raspectra
-Nie pytałaś
-Ale cały ten czas utrzymywałeś nas w wiedzy że nasza matka zginęła w bitwie z Demacją- powiedziała w końcu Cassio
-Jak w ogóle śmiałeś się to zrobić?- zapytała Katarina
-Hola, hola panienko, nie zapominaj że jestem twoim ojcem- stwierdził Drakeness
-Ja już nie mam rodziców- powiedziała ruda- I nie postąpię tak jak ty
-Czyli niby zlitujesz się nade mną?
-Nie zabije kogoś bliskiego, a przynajmniej jeśli będę walczyć z nim po tej samej stronie
Katarina ruszyła w stronę drzwi, a Cassio za nią
-Czyli ty trzymasz z nią?- zapytał Drakeness
-Ja nie trzymam z nikim, tylko wiem że na siostrze mogę polegać. Nie to co na niektórych.


-Więc Clarie jak będziesz z kimkolwiek walczyć, pamiętaj wykorzystać całą swoją moc- powiedziała Akali
-Ale ja do tego czasu nie skupiałam uwagi na sile zaklęcia...- powiedziała dziewczynka
-Kennen bądź trochę ciszej!- warknęła Akali- Co mówiłaś?
-Mówiłam że nie...
-Kennen!!!
-Nie skupiałam uwagi na....
-KENNEN! JEŚLI SIĘ W TEJ CHWILI NIE UCISZYSZ TO OBIECUJĘ, ŻE CIE JUŻ SHEN NIE URATUJĘ!!!
W tej chwili do Clarie podeszła Karma
-Czy oni naprawdę utrzymują równowagę w Talonie?- zapytała dziewczynka patrząc na Akali która goniła Kennena po całym obozie
-Tak- odparła szatynka
Clarie przechyliła głowę
-Nie wiem jak sobie radzą z ciszą i hałasem, ale to musi być bardzo trudne
-Skoro tak uważasz- powiedziała Karma z rozbawieniem
-Czemu Kennen jest tak szybki?
-Prędkość błyskawicy
-Ale to nie jest fair- powiedziała dziewczynka i ninja się zatrzymał
-Kennen jak chcesz żyć to lepiej uciekaj- powiedział Shen który przyglądał się temu wszystkiemu
-Ale nie mogę
Brązowooka cały czas wpatrywała się w ninja.
-Clarie czy ty masz coś z tym wspólnego?- zapytała Heket
Dziewczynka kiwnęła głową
-Akali stój!- krzyknęła oficerka i zaczęła spacerować nad czymś rozmyślając- Clarie czy mogłabyś sprawić że Kennen zrobi jakiś ruch kontrolowany przez ciebie?
-Tak

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

39. Tajemniczy gość i historia pewnej dziewczynki

Między Vi, a Cassiopetią toczył się zacięty pojedynek. Nagle z tłumu wystąpił Drakeness.
-Cassio dość tej zabawy!- warkną
-Tato ja walczę o moje dobre imię- odparła Cassiopetia
-Skończysz później- odparł Drakeness- Niech się stanie ciemność!- powiedział wyciągając swoją różdżkę w stronę nieba
-Nie!- krzyknęła Lux i uczyniła ten sam gest
-Jak widzę chcesz  pokonać mrok? To nie jest możliwe.
-Jeśli promień światła wpadający do ciemnego pomieszczenia potrafi je rozświetlić  to czemu mi by się niby nie miało udać?
-A dlaczego miało by ci się udać?
-Bo ja tu jestem- powiedziała pewna kobieta której nikt wcześniej nie zauważył
Drakeness zrobił krok w przód.
-Myślałam że nikogo się nie boisz- powiedziała kobieta robiąc krok w przód
-Bo nikogo się nie boję- powiedział Drakeness spoglądając w niebo- Dla Ionii nadszedł już koniec
-Co to, to nie- powiedziała tajemnicza osoba
-Nadciąga ciemność, której zwiastunem jestem ja
-Co on wygaduje?- zapytał Draven
Darius wzruszył ramionami
-Czy ty naprawdę sądzisz że słońce zajdzie od tak?- zapytała osoba w kapturze- Dopóki ja żyję między cieniem a światłem będzie utrzymywać się idealna równowaga i nic tego nie zmieni


Ahri zatrzymała się na polanie. Rozejrzała się. Dostrzegła malutką postać siedzącą pod drzewem. Płakała. Lisica zrobiła krok w przód. Dziewczynka spojrzała na nią. Miała krótkie czarne włosy i duże brązowe oczy.
-Witaj, jak się tu znalazłaś?- zapytała Ahri
-Dzień dobry- wyjąkała dziewczynka- Proszę pani, ja się zgubiłam...
-Co się stało?
-Byłam tutaj z mamusią i ona powiedziała żebym na nią tu zaczekała, a czekam już tu prawie dwa dni
-Jak ci na imię?
-Mam na imię Clarie
-Skąd przyszłaś?
-Ja mieszkam tu.... niedaleko....
-W Ionii?
-Nie, moja mama jest magiem i ja też... chyba
-Jak twoja mama ma na imię?
-Estvida  
Ahri wyciągnęła rękę przed siebie. Usiadł na niej mały ptaszek
-Znajdź Estvidę, byle by szybko
-Co pani robi?- zapytała zaciekawiona Clarie
-Szukam twojej mamy- odparła lisica
-Moja mama sama znajdzie drogę do mnie, gwiazdy wskażą jej drogę
-Kochana tu nie chodzi o to że twoja mama cię znajdzie, tylko o to że tu niedaleko jest wojna i boję się czy twoja mama jeszcze żyje
Do oczu dziewczynki napłynęły łzy
-Ale ja chcę żeby moja mama tu była- powiedziała
Lisica dotknęła ramienia Clarie i przeszedł ją dreszcz.
-Dlaczego...
-Daj małą mnie, a nic ci się nie stanie- usłyszała głos
-Warwick jak miło cię spotkać... znowu- odparła Ahri
-Daj mi tą małą
-Śnisz
-Co ci zależy
-Wiedz mi bardzo dużo
-Choćby...
-Nie wyrównane porachunki z jej matką
-Idealne rozwiązanie problemów, zabić dziecko. Pogratulować pomysłu
Warwick wyskoczył z lasu
-Spróbuj się zbliżysz a pożałujesz
Nagle wilk upadł na ziemię. Ahri spojrzała na Clarie. Jej ręka była wyciągnięta do przodu, a palce zgięte
-Chodźmy poszukać mamusi- powiedziała smutnym głosem
-Ale jak...?
-Jestem czarodziejka chłodu
Ahri kiwnęła głową i pomogła dziewczynce wejść na konia.
-Clarie, czy nie będzie ci przeszkadzać jeśli zabiorę cie do Ionii?
-A moja mama?
-Jeśli Siena ją odnajdzie to przyjdzie do zamku Iońskiego. Clarie wtuliła się w grzywę Lorien.


Strzała przeleciała tuż obok Irelii. Dziewczyna odwróciła głowę.
-Victoria? Bo ty tutaj...?- zaczęła
-Leona- odparła księżniczka patrząc na postać w czarnym kapturze
-Victoria nie powinno cię tu być- odparła kobieta
-Jeśli ty będziesz na polu bitwy to wierzę że słońce nie zajdzie
Leona ściąga kaptur odsłaniając rude kosmyki
-Nadciąga burza- stwierdził Kennen
-To pewne- odparła Karma

czwartek, 11 kwietnia 2013

38. "Szkoda że ja mam dwie pięści, a ty masz tylko jedna twarz"

Notka dla effy573 i dla geniusz'a1
Tak powracam do pisania. Dość długa przerwa dała mi wiele czasu na różne przemyślenia na temat tego bloga.
_________________________________________________________________________________

Victoria wyjrzała przez okno. Dzień nie zapowiadał się szczęśliwie Była zamknięta w pokoju i pilnowana przez żołnierzy. Zawsze wychodziła z zamku ćwiczyć. Czyżby jej ojciec tego nie zauważał?
-Tak, oczywiście jest za bardzo zajęty żeby zwracać uwagę na córkę- warknęła do siebie i otworzyła jedną z szaf.
Znajdowała się w niej zbroja, którą dostała od Leony. Była śnieżnobiała.Jej brzeg były złote. Zbroja posiadała niesamowitą moc, a mianowicie nie dało się jej przebić zwykłym mieczem. Na tylnej ścianie powieszony był łuk zrobiony z Drzewa Światłości znajdującego się gdzieś w górach Valonu. Strzały zrobione przez najlepszego rzemieślnika w Ionii nigdy jej nie zawodziły. Tylko dlaczego Cyprian bał się ją puścić na tę bitwę?Victoria skierowała wzrok w stronę zachodzącego słońca i przyszła jej do głowy pewna myśl.


-Jarvan to chyba od Lux- powiedziała Shyvena patrząc na orła
-Jasne- mrukną książę patrząc na posadzkę
-To do ciebie
-Ok
-Jarvan!- warknęła smoczyca
-Co?- zapytał chłopak kierując wzrok na przyjaciółkę
-Trzymaj- powiedziała dziewczyna rzucając mu zwój pergaminu
Chłopak złapał list, ale go rzucił na posadzkę
-Nie przeczytasz?- zapytała Shyvena
-Nie- odparł chłopak
-Dlaczego? Przecież oni mogą cię potrzebować
Jarvan wzruszył ramionami
-Lux obraziła Jarvana IV i teraz książę nie pomoże jej bo uraziła jego dumę- warknęła
-A żebyś wiedziała- powiedział książę obojętnie
-Phi, ja idę im pomóc nie wiem jak ty- powiedziała pół-smok
Jarvan spojrzał na nią zdziwiony
-Nie będę całe życie z tobą trzymać- to powiedziawszy trzasnęła drzwiami
Jarvan przez dłuższą chwile patrzył się w zamknięte drzwi i otworzył list
-Jeśli cokolwiek mnie powstrzyma przed śmiercią to na pewno będziesz to ty- powiedział Jarvan przypominając sobie słowa Lux, gdy miała jeszcze 6 lat

Jarvanie IV!
Nie przeproszę cię, ponieważ uważam że jesteś skończonym idiotą,
ale proszę cię o pomoc, 
wiesz że wojsko Ionii jest za małe, a Noxianie zabiją każdego kto będzie chciał walczyć o ten kraj,
a ja nie należę do takich osób które łatwo odpuszczają
Mam nadzieję że wzbudziłam  w tobie poczucie winy
Lux
Jarvan przeczytał wiadomość kilka razy. Kiedy dotarły do niego słowa blondynki zrozumiał przekaz słów które powiedziała do niego w Ionii. Rzeczywiście był winien Akali przysługę, a może nawet więcej? 
Książę ruszył w stronę schodów. Nagle usłyszał dźwięk otwieranych drzwi.
-Jarvan?- usłyszał znajomy głos
Chłopak zrobił krok w tył i się obrócił
-Fiora? A ty przypadkiem nie miałaś być w Valonie?
-No cóż... za długo tam byłam- powiedziała łamaną polszczyzną*
-Ale widzę że Valoński akcent ci się udzielił
Dziewczyna kiwnęła głową
-Zmieniłaś się odkąd cie ostatnio widziałem
Fiora się uśmiechnęła
-A gdzie Lux i Garen?
-W Ionii...
-A co oni tam robią?
-Walczą z Noxus... a co ty...?- zapytał patrząc na szpadzistkę wychodzącą z pomieszczenia
-No idę im pomóc...
-Będę za 5 minut- odparł książę


Walka toczyła się od dobrych paru godzin. Nie obeszło się bez krwi. Zginęło wielu żołnierzy, a reszta została ciężko ranna. Jedyną osobą która została nietknięta to Karma. Chodziła po polu bitwy unikając ciosów i pomagając reszcie. Nagle szatynka poczuła ostry ból na ramieniu. Odwróciła głowę i zobaczyła biały kieł żmii. Skierowała rękę w tamtym kierunku i wyciągnęła go. Jedyne co dostrzegła to głęboką krwawiącą ranę. Po tym upadła na ziemię.


-Jesteśmy już blisko- powiedziała Irelia
-Słyszeliście to?- zapytała Ahri
-Ale co?
-Lorien prowadź- powiedziała Ahri do swojego konia- Jedźcie sami!
Wszyscy patrzyli na odjeżdżającą lisicę
-Jedźmy już- powiedziała Caitlyn 
Po 10 minutach jazdy. Dotarli do skraju Mrocznej Puszczy. Tam właśnie rozgrywała się wojna. Wszyscy zsiedli z koni, a te popędziły w las. Zelos szukał wzrokiem Karmy, a Vi śledziła każdy ruch Dariusa. Caitlyn spojrzała na grupę oficerów i przyklękła.
-Mam go na celowniku- powiedziała, ale Irelia ja powstrzymała
-Będziesz miała jeszcze okazję- powiedziała- Obecnie nie możemy zdradzić swojej kryjówki. 
Pani Szeryf opuściła ręce .
-Nie widzę jej- szpetną Zelos
-Czy to taka szatynka z wachlarzami?- zapytał Jayce
-Tak, a....
-Tam jest- powiedział Jayce wskazując na nieprzytomna Karmę i pochylająca się nad nią Cassiopetią.
-Zelos- syknęła Irelia
-Irelia bez niej moje życie nie ma sensu
-Wiem, ale jeśli wyjdziemy teraz to oni nas zabiją- Irelia wskazała na wojsko wroga stojące dość blisko
-A jeśli wyjdziemy później to Karma zginie- powiedziała Heket- Skończyłam!
-Ale co?- zapytała Vi
Heket pokazał wystrugany przez nią łuk
-Ubezpieczam was- powiedziała
Caitlyn pierwsza strzeliła w stronę Cassiopeti. Zaraz po tym Ezreal rzucił celną salwą w wojsko Noxii. Heket natomiast skierowała łuk w stronę Katariny. 
Nagle nie wiadomo skąd przed Dariusem pojawił się Kennen i pomachał mu ręką. Noxianin go przyciągną
-Aaa... Shen ratuj!- zawołało Serce Nawałnicy
Kennen został otoczony tarczą i przy nim pojawił się Shen
-No siemasz- powiedział i zaczął z nim walczyć.
Nagle wszyscy skierowali wzrok na Vi i Cassiopetie.
-Szkoda że ja mam dwie pięści, a ty masz tylko jedna twarz- powiedziała Vi 
-Myślisz że się ciebie boję?- odparła Cassiopetia
-To bardzo prawdopodobne

niedziela, 7 kwietnia 2013

37."Nie jesteś moją siostrą!"

-Zaraz ale jak to?- zapytała Katarina- Cassio?
Cassiopetia nie odpowiedziała
-Chcesz mi powiedzieć, że trzymałaś z nimi przez cały ten czas!?- krzyknęła ruda
-Tak- warknęła Cassio- Przez cały życie byłam w twoim cieniu! A tata co? "Kath to, Kath tamto...". Zawsze byłaś tylko ty. Nawet nasza matka wiedziała że będziesz kimś wyjątkowym. Wtedy przeszłam na drugi plan. Zawsze byłam "tą siostrą Katariny" nikim więcej...
-I dlatego postanowiłaś iść do Białego Zakonu?
-Tak, właśnie wtedy
-Nie jesteś moją siostrą! Ja już nie mam siostry!
-To najbardziej miłe słowa jakie od ciebie usłyszałam.
-Uważaj bo się wzruszę
Akali przyglądała się temu wydarzeniu ze zdziwieniem. Myślała że Katarina wie o tym że Cassiopetia była w Zakonie. Ale w tamtej chwili miała inne zmartwienie dwa razy mniejsze wojsko ona i Karma na całą Noxię?
-Akali, czy nie uważasz że powinęłyśmy jednak się wycofać?- zapytała Karma
-Uwierz mi, ja nie będę psuć tego o co walczyła Ionia przez wieki- odparła Akali
-Co mam robić?
-Pasowałoby zatrzymać ich wojska do tej pory aż oni nie wrócą
Karma skinęła głową i rzuciła wachlarzem w jakiegoś żołnierza.


-Daleko jeszcze?- zapytała Caitlyn patrząc na leśną ścieżkę
-Za chwile będziemy- odparła Ahri
-Ahri powiedz mi jesteśmy na granicy Mrocznej Puszczy?- zapytała Lux
-Tak -opowiedziała Lisica
Blondynka wy ciągła z kieszeni kawałek pergaminu i napisała na nim kilka słów po czy musnęła palcami pióro na szyi. Nagle na niebie pojawił się Resalias. Obniżył swój lot i usiadł na ramieniu Pani Jasności.
-Zanieś to Jarvanowi- powiedziała niebieskooka- Byle by szybko i uważaj
Ptak skiną głową i poleciał.
-Po co ci Jarvan?- zapytała zaciekawiona Heket
-Jeśli ma uczucia to wróci, chyba nie zostawi swojej chrześnicy na pastwę losu
-Zaraz, zaraz... Jarvan to twój chrzestny?- zapytał Jayce
-Tak- odparła blondynka- Pospieszmy się
Ahri zagwizdała a z lasu wyszło dziewięć koni
-Tylko nie ciągnijcie je za grzywę bo tego nie lubią- ostrzegła ich lisica


-Viktoria gdzie się wybierasz?- zapytał Cyprian swoją córkę
-Przecież wiesz tato, że ja chcę walczyć- odparła blondynka
-Nic z tego
-Ale tato!
-Nie wątpię w to że walczyć umiesz, ale nie wiem czy sobie poradzisz z czarami Swain'a czy z sztyletami Katariny
-Tato proszę...
-Wiesz o tym że ja i tak długo nie pożyje i nie chcę stracić kogoś kto jest godny zająć moje miejsce
-Uczyła mnie Leona
-Leona odwiedziła Ionię cztery lata temu...
-A wszystkiego innego nauczyła mnie Heket
-Miała ci nie pomagać...
-Wież mi poradzę sobie
Król klasną w dłonie
-Marco! Idź i dopilnuj by Viktoria wróciła do swojego pokoju...
-Tato proszę!
-To dla twojego dobra dziecko- odparł Cyprian patrząc na córkę i zwrócił się do żołnierza- Pilnuj żeby nie wyszła
-Tak jest panie- odparł Marco

piątek, 5 kwietnia 2013

36. "Właściwie to już.."

Notka przed czasem...
A ja mam dylemat O.o: Vi czy Riven??? RATUNKU!!!
Notka nie dedykowana dla effy573 :D
Pozdrawiam Noxus
_________________________________________________________________________________
-Gdzie wszyscy?- zapytała Akali
-Poszli was szukać- odparł król Cyprian
-Ale przecież Shen...
-Wiem, ale o tym  nie pomyślał
-Co za idiota- warknęła- przecież Noxus nas może zaatakować w każdej chwili!
-Właściwie to już nas zaatakował- powiedziała Karma patrząc przez okno
-Co?- zapytała Akali i stanęła obok Karmy- Przepraszam bardzo, mam coś do powiedzenia Cassiopeti
Ninja wyszła z pomieszczenia
-Mam nadzieję, że nic sobie nie zrobi- powiedziała Karma
-Ona myśli za Shena i Kennena- odparł Cyprian- Głupia nie jest
-Ciekawe- powiedziała sama do siebie i ruszyła w stronę drzwi
-A ty dokąd?- zapytał król
-Idę pomóc pani Ninja, no bo w końcu ktoś musi się zająć Katariną
-Najpierw Zelos potem ty... pasujecie do siebie
-Ale o co chodzi z Zelosem?- zapytała szatynka zatrzymując się pod drzwiami
-Też się pchał na pola bitew, ale to było z 6 lat temu
Karma kiwnęła głową i otworzyła drzwi


Irelia obróciła ostrze w powietrzu.
-Mam pomysł!- powiedziała- Karma uczyła mnie rozmowy telepatycznej
-To cudownie!- powiedziała Lux- Zapytaj ją gdzie jest...
-Tyle że nie do końca to umiem zrobić
-Chociaż spróbuj- powiedziała Heket
-Kennen, a gdzie Shen?- zapytał Ezreal
Ninja wzruszył ramionami. Irelia zamknęła oczy.
-"Karma gdzie jesteś?"- pomyślała Irelia
-"Wracajcie do Ionii"- usłyszała w odpowiedzi
Otworzyła oczy.
-I jak?- zapytał Zelos
-Wracamy...


-Więc się boisz?!- krzyknęła Akali widząc Cassiopetie wycofującą się za linię wojska
-Ja? Nie, tylko nie mogę na ciebie patrzeć- odparła
-Cudnie, nie będę musiała znosić twojego wzroku
-Jeśli chcesz żyć to przeproś- powiedziała Cassiopetia
-To tak grasz.... Ale ja się tak nie bawię
-To nie musisz- odparła
-Jak bym odpuściła to bym zdradziła nie tylko Ionię ale też siebie
-Phi, zakon i tak cię nie potrzebuje
-Niby czemu, bo byłaś w nim przez te wszystkie lata?
Zapanowała cisza.

sobota, 30 marca 2013

35. Raspectra i skutki jej śmierci

Słońce wdzierało się do pomieszczenia przez czerwoną zasłonę, oświetlając je nikłymi promieniami. Była godzina 8. Rudowłosa dziewczyna podniosła się z łóżka i spojrzała na obraz wiszący na sąsiedniej ścianie. Przedstawiał piękną trzydziestoletnią kobietę. Jej przenikliwe zielone oczy bardzo zapadły Katarinie w pamięć. Takie kiedyś miała Cassiopetia. Osobę którą przedstawiał obraz już nie pamiętała. Jej matka zmarła kiedy miała 6 lat. Wychował ją ojciec. Może dlatego dołączyła do wojska? Gdyby jej matka nadal żyła może byłaby inna? Katarina odziedziczyła po niej urodę i rude włosy. Ale mimo pozorów jej matka też była w wojsku. Jedyne co po niej zostało to dwa widmowe ostrza. Jedno dostała Katarina, a drugie Cassiopetia. Nie używały ich. Broń była w Noxii. Podtrzymywała pamięć o Raspectrze* .Według wierzeń Noxian dusza wojownika pozostawała w jego broni. Gdy była młodsza nie jedną łzę przelała nad ostrzem matki. Nie potrafiła sobie poradzić z śmiercią. Właśnie wtedy znalazła nić porozumienia z siostrą. Zawsze były różne. Cassiopetia była spokojnym dzieckiem, a Katarina po prostu diabłem wcielonym. Gdy miała 10 lat pół wojska się jej po prostu bało. Po tym jak na ćwiczeniach zabiła swojego "przeciwnika". Słuchali się jej nawet oficerowie, bo wiedzieli że ta mała dziewczynka nie zna ograniczeń, a za zrobienie jaj jakiejkolwiek krzywdy grozi śmierć z rąk jej ojca. Po czterech latach jej siostra chciała wyjść z cienia siostry, ale przypłaciła swoją urodą. Stała się żmiją, która nie słucha co ma do powiedzenia ofiara. Dzięki temu może i wyszła z cienia Katariny, ale nigdy nie odzyska tego co straciła. Podeszła do obrazu i przejechała opuszkami palców po jego złotej ramie
-Brakuje mi ciebie- szepnęła i wzięła do ręki jeden z swoich sztyletów. Rzuciła nim, a on wbił się w ścianę.
Otworzyła szafę i spojrzała w lustro. Przeczesała palcami rude włosy. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Podeszła do nich i je otworzyła
-Ojciec cię woła- powiedział Darius
Rudowłosa kiwnęła głową i powiedziała
-Za chwilę będę...


W tym samym czasie w wielkiej sali na samym dole czekał Drakeness. Przy stole siedziała jego córka Cassiopetia. Czekali na Katarine. Nagle do pomieszczenia wpadła rudowłosa dziewczyna.
-Kath, siadaj- powiedział spokojnie Drakeness.
Dziewczyna usiadła przy stole i spojrzała na ojca.
-Atak przeprowadzimy w ciągu tego tygodnia, ale chcę żebyście zostały w obozie...
-Że co?- zapytała Katarina.
-Daj mi skończyć! Ot urz nie chcę aby zginęłyście na polu bitwy.
-Nie będę siedzieć w obozie tylko dlatego że ty tak chcesz- warknęła rudowłosa.
-Jeszcze mi podziękujesz.. Nie chcę żeby zginęłyście jak wasza matka, wykończona przez Demacian
-Ja idę walczyć i nic mnie nie powstrzyma- powiedziała Katarina. Wstała i wyszła z pomieszczenia.
-W takim razie ja też- powiedziała Cassiopetia i poszła w ślady siostry.
-I nic nie zrobisz?- zapytał Darius wychodząc z cienia
-No cóż Dariusie, Kath zawsze taka była, a Cassio najwyraźniej poszła w jej ślady
-Wiesz że obydwie mogą zginąć
-Wiem że obydwie śmierci się nie boją, a jeśli nawet to co ja na to poradzę. Jeśli coś bym mógł Raspectra by żyła


-Kath, podziwiam cię- powiedziała Cassiopetia- Tak nawrzeszczałaś na ojca że aż się nie odezwał
-Wiem- odparła rudowłosa i jeszcze raz spojrzała na portret matki
-Tęsknisz za nią?
-Nie, tylko czasami mi jej brakuje
-Jakby żyła to na pewno nie walczyłyśmy by
-Pewnie tak..
-Jesteś starsza, pamiętasz ją?
-Coś ty, zmarła 14 lat temu
-Wiem. Odkąd zmarła śmierć jest dla mnie normalna, nie przejęłabym się jakby zginą ojciec
-Ja też, ale warto zachować pozory
-Wiesz, przydały by się informacje o sojuszach Ionii
-Jestem za
_________________________________________________________________________________
*Raspectra- imię matki Katariny i Cassiopeti; pochodzi z języka Galicyjskiego: Pani Widmowych ostrzy (Lamas Sra espectrais)

Tak, ta notka tylko o Noxus. Nie wiem co mnie naszło że tak się rozpisałam w pierwszym akapicie :D

czwartek, 28 marca 2013

34. Nienawiść

 Ahri oparła się o drzewo. Spojrzała na swoich towarzyszy. Byli już tak blisko obozu Noxii, ale nikt nie podzielał tego entuzjazmu. Nikt się nie odzywał. Nagle lisica usłyszała świst pocisku. Obróciła się. Zobaczyła kobietę. Wzrostem była równa z Ahri. Na głowie miała fioletowo żółty kapelusz, a w dłoni trzymała strzelbę. Obok niej stała szczupła dziewczyna o dwóch wielkich mechanicznych rękawicach  Na jaj policzku widniał litery z blizn. Tworzyły dwuliterowe słowo: Vi.
-Co tu robicie?- zapytała pierwsza z nich
-Stoimy, a nie widać?- odparła Lux
Dziewczyna w rękawicach zrobiła krok do przodu, ale ta druga ją powstrzymała
-Jesteście z Noxus?- zapytała
-Nie- odparł Garen- Połowa z nas jest z Demacji, a druga z Ionii
-To dobrze...- powiedziała- Ja jestem Caitlyn, Szeryf Piltover
Wszyscy się przedstawili
-Ale tak szczerze co tu robicie?- zapytał Ezreal
-W obozie Noxii są nasze dwie przyjaciółki- powiedziała Irelia
Dziewczyna nazwana Vi poprawiła sobie swoją mechaniczną rękawicę.
-Mówiłam ci Caitlyn- stwierdziła- Noxiańczyków trzeba walnąć, a potem pytać
-Dobrze Vi, mówiłaś- powiedziała szeryf- Teraz mamy ważniejsze rzeczy do zrobienia
-A mianowicie co?- zapytał Jayce
-Trzeba pomóc Ionii i Demacji i tak Vi ma coś do oświadczenia Noxiańczyką
-Tak..- rozmarzyła się Vi- jak ja bym chciała to powiedzieć Katarinie prosto w twarz
-Vi ty się lepiej nie rozpędzaj- powiedział Ezreal
-Bo co?
-Jeszcze na kogoś wpadniesz...
Vi podniosła rękę, a Ezreal odskoczył
-Dobrze... już dobrze... przepraszam- powiedział chłopak
-Jak dzieci- powiedziała Caitlyn kręcąc głową
Heket podeszła do Jayce'a
-Oni tak zawsze?- zapytała zaciekawiona
-Zazwyczaj tak- odparł
-A dlaczego Caitlyn żywi taką nienawiść do Noxii?
-Nie raz nie dwa była ofiarą ich oddziałów, nawet Drakeness chciał ją umieścić na swoim froncie
-Co ty nie powiesz?- powiedziała rudowłosa z rozbawieniem
-Nie śmiej się mimo pozorów jest doskonałym snajperem
-Wątpię w to. On gardził nawet Litem...
-Wiem bo miał powody
Heket spojrzała na Jayce'a.
-Czy nauczyłeś się całej historii Runtery na pamięć?
Chłopak się uśmiechną
-Coś tam umiem...
-Czy to prawda że wasze oddziały walczyły przez 5 lat z Noxią?
-Były i takie czasy
-Ale dalej nie rozumiem dlaczego "pani" szeryf jest tak odwrócona od Noxii
-Bo wiesz... Ona miała męża i zabił go Drakeness...
-Rozumiem, ale dlaczego została szeryfem?
-Bo jej mąż nim był...
_________________________________________________________________________________
Tak! Zawieram sojusz z Piltover!
Notka dla wszystkich którzy lubią postacie z Piltover :D

środa, 27 marca 2013

33. "Uciekamy stąd"

Katarina spojrzała na Swain'a, który od dłuższej chwili tłumaczył jej, Cassiopeti, Darius'owi i całej reszcie oficerów dlaczego nie mogą przeprowadzić ataku.
-Ale oni mogą trzymać obronę przez kilka miesięcy- powiedziała Cassiopetia.- Wiedzą że wolimy atakować z zaskoczenia.
-Co nam szkodzi poczekać?- zapytał generał.
-Swain! Ja nie będę czekać tutaj wieków!- warknęła Katarina.-Już się tu nasiedziałam dość długo. Chcę wrócić do Noxii.
-Nie przesadzaj- odparł.
-Ale ja nie przesadzam- powiedziała rudowłosa- to ty boisz się zaatakować.
-O przepraszam bardzo...
Nagle do pomieszczenia wbiegł jeden z wartowników.
-Drakeness przyjechał- zameldował.
-I chyba nie będzie zadowolony, że ktoś rządzi jego córką- powiedziała posyłając Swain'owi złośliwy uśmiech.
-To się pogrzebałeś- powiedziała Cassiopetia patrząc na wychodzącą siostrę.


Akali czekała na Karmę. Nagle usłyszała huk za drzwi. Cicho do nich podeszła.
-Ja nie wiem o co jej chodzi- powiedział dość znajomy głos
-To się o tym dowiedz!- odwarknęła druga osoba- Nie mam zamiaru słuchać jak moja własna córka się na ciebie skarży. Źle zrobiłem przydzielając cię tutaj, teraz prowadzimy dość ważną bitwę z piratami przy Piltover. Pojedziesz właśnie tam.
-Ale..
-Nie na żadnych "ale"
Dziewczyna poczekała, aż kroki na korytarzu ucichną i uchyliła drzwi. Rozejrzała się. Była w innej części obozu. Usłyszała ciche skrzypnięcie. Obróciła się.
-Już wróciłaś?- zapytała Karma.
-Jakieś dziesięć minut temu.
-Ja już nie dam rady. Odzyskałam wyposażenie Heket i swoje.
-Ja zrobiłam całą resztę
-Naprawdę? Przecież ja tam byłam tylko przez... chwilę
-Miną dzień odkąd tu przyszłyśmy. Uciekajmy stąd.
-Dzień- powtórzyła Karma- Przecież oni mogli nas zacząć szukać!
-Raczej nie sądzę- powiedziała Akali- Shen by się trochę postarał i się prze teleportował do mnie
Akali pociągła za rękę Karmę i po chwili już ich nie było.


-Jarvan! Mogę wiedzieć gdzie ty myślami błądzisz?- zapytała Shyvena
-Ale o co chodzi?- zapytał książę
Shyvana uderzyła dłonią w stół.
-Od połowy godziny tłumaczę ci dlaczego jesteś skończonym idiotą- odparła smoczyca
Jarvan tylko wzruszył ramionami.
-Posłuchaj w ciągu ułamka minuty straciłeś sojusz z Ionią, trzy długoletnie przyjaźnie, szacunek i honor
-Teraz ty mnie posłuchaj, nie pozwolę sobie aby Lux mną manipulowała
-Jakiś ty głupi- warknęła
-Ale ty trzymasz ze mną, dlaczego?
-Dzięki tobie zaakceptowano mnie wśród ludzi, jestem ci coś winna
-Może... ale i tak dziękuje
Shyvana popatrzyła na niego i powiedziała
-Nie ma za co...

poniedziałek, 25 marca 2013

32. Osoba która łatwo nie odpuszcza cz.2

Notka nie grzeszy długością, ale mam nadzieje że się wam spodoba
Miłego czytania!
_________________________________________________________________________________
Znalazła się w ciemnym kwadratowym pomieszczeniu bez okien. Otaczały ją dziwne stworzenia o ośmiu czerwonych oczach. Nie widziała nic poza tym. Nagle dostrzegła kobietę o długich blond włosach i białej szacie
-Na potęgę wiatru przeklinam tego kto was tu przysłał- powiedziała
-Z twojego przeklinania tu nic nie będzie- powiedziało stworzenie o czerwonych oczach
-Co ja wam zrobiłam?
-Nam nic, ale znieważyłaś naszą panią
-A kimże ona jest?
-Człowiekiem, a za razem pająkiem- powiedziała jakaś kobieta z końca sali
-Elise... to nic nie da- odparła blondynka- Co ci przyjdzie z zabicia mnie?
-Uratuje to mój honor, a za razem posiądę potęgę wiatru...
-Nie zrobisz tego, moją moc ma przejąć moja córka Janna...
-Cóż, może się trochę spóźnić
-A ty się trochę spóźniłaś, Janna posiadła potęgę wiatru
-Ale po twojej śmierci jej nie rozwinie, o jednego wroga mniej, Kasandro
Kobieta nazwana Kasandrą opuściła ręce
-Widzisz jesteś za słaba by cokolwiek zrobić-  powiedziała Elise i nagle rzuciła siecią w stronę Karmy- Ktoś tu jest
Karma za nieruchomiała. Jeśli się dowiedzą że tu jest, to prawdopodobnie już nie wróci. Elise coś syknęła i pająki ruszyły w stronę. Nagle do głowy przyszedł jej pomysł.
"-Prze ciesz to czyste samobójstwo" - skarciła siebie w myślach "-Ale warto spróbować"


-Ale przecież ich nie zostawimy...- powiedziała blondynka
Jarvan spojrzała na Lux, która siedziała na przeciw niego.  Jej blond włosy układające się w delikatne fale opadające na ramiona.
-Co proponujesz?- zapytał analizując jej słowa
-Może potrzebują naszej pomocy- zasugerowała Lux
-Wątpię
-Jarvanie IV przypominam ci, że Akali z niejednej opresji ratowała nasze wojska- powiedział Garen
-Garenie... nie zapominaj że ona utrzymuje równowagę z wszystkim
-Ale przecież Garen ma rację- wtrąciła Shyvena- Akali uratowała cię nie raz nie dwa, znacie się od dzieciństwa
-To nie zmienia faktu że pojadę ją ratować
-Jarvan! Przypomnę ci że gdyby nie Akali, leżałbyś sobie w grobie- warknęła Lux- Walczyłeś z Cassiopetią, ona cię już zabijała, nie miałeś siły żeby wstać. A ona cię obroniła trafiając tym samym na miesiąc do szpitala na intensywną terapię.
-Musisz mi to wypominać? Byłem młody i głupi...
-Może i byłeś wtedy młody, ale głupi to ty jesteś jeszcze bardziej niż wtedy
-Luxanno Crownguard...
-Tak panie Jarvanie IV?
-Czy ty zawsze taka jesteś?
-Tylko dla pewnych osób, ja idę do obozu Noxii po Karmę i Akali. Ktoś idzie ze mną?
Irelia i Heket spojrzała na Lux, a potem na Jarvana i skierowały się w stronę blondynki. to samo zrobiła Ahri. Jarvan popatrzył na Garena. Czy chociaż on będzie wierny? Ale brunet podszedł do Lux
-Widzę że trzymacie z "tą" blondynką- odparł- Idziecie na śmierć i to najkrótszą drogą.
-Jeszcze zobaczymy- powiedziała Lux


Jeden z trzech pająków zbliżył się do Karmy, a rzuciła w niego wachlarzem. Zaraz po tym Elise posłała drugiego pająka. Ten padł na ziemię, z niewalony Duchową Więzią. Następny zaś został podpalony. Elise nie wyczuwając nic wrzasnęła
-Kto tu jest?- te słowa zostały wypowiedziane z wielkim przerażeniem
Karma się nie odezwała
-I tak cię znajdę- powiedziała-Nawet nie próbuj uciekać- to powiedziawszy zmieniła się w pająka.
W tym samym momencie Karma użyła Mantry i rzuciła Niebiańską Falą. Elise została ogłuszona, ale Karma nie wyszła z tego bez żadnych obrażeń. Widząc to Kasandra skupiła swoją moc na uzdrowieniu swojej wybawicielki. Nie trwało to długo, ponieważ kobieta była wyczerpana.
-Dziękuje- wyszeptała chyba zasługujesz na broń której jestem strażnikiem

czwartek, 21 marca 2013

31. Osoba która łatwo nie odpuszcza cz.1

Notka dla:
-Człowieka o nicku geniusz1- gdyby nie on ten blog by nie istniał, bo w końcu to on pokazał mi League of Legend's
_________________________________________________________________________________
Heket siedziała na brzegu jeziora. Przyglądała się rybą które pływały wśród wodorostów na dnie. Poprawiła ręką rude włosy. Dosiadła się do niej Irelia. Długo się nie odzywała. Nagle podszedł do nich Zelos.
-Dlaczego jeszcze nie ma Karmy i Akali?-zapytał
-Nie ma ich?- zapytała Heket- Myślałam że przybyły tu wcześniej
-Ja też
-Może coś je zatrzymało?
-Akali sobie poradzi- dopowiedziała Irelia- Ale co do Karmy nie byłabym pewna
-To ja wiem - powiedział Zelos
-Może należy się martwić?- zapytała Heket
-Należy się martwić- powiedział Zelos
-Mam pomysł- powiedziała Irelia- Jeśli nie wrócą do jutra idziemy po nie


Karma otworzyła oczy.
-I jak?- zapytała Akali
-Czuję że jej ostrze jest blisko, ale nie mogę wykryć gdzie..
-To trzeba przeszukać
-A nie lepiej już iść...?
-Ja nie należę do osób które łatwo odpuszczają
-A ja to wiem
-To szukaj w tamtych skrzyniach
-Przecież tu są dusze...
-Tak, a słyszałaś że dusze wojowników są idealnymi strażnikami broni
-Ale czy to prawda? To przecież legenda
-Nie, to nie legenda
-Ale żeby odzyskać broń chronioną przez dusze trzeba wypełnić misje
-Co za problem?
-Akali...
-Tak
-Przekonałam się, że jesteś osobą o mało spotykanej odwadze i że potrafisz się poświęcić
Akali się uśmiechnęła i otworzyła skrzynię. O dziwo nie wydobył się  z niej przeraźliwy pisk tylko postać. Była perłowo biała i przezroczysta. Prezentowała kobietę o groźnym wyrazie twarzy i długich włosach.
-Czemuż mnie budzisz z snu?- zapytała surowym tonem
-Ty jesteś Sevilla... pierwsza wojowniczka w Noxiańskich oddziałach- powiedziała Karma
-We własnej osobie- powiedziała
-Więc budzimy cię ponieważ pilnujesz broni...
-W rzeczy samej pilnują dwóch wachlarzy
-Co musimy zrobić by je odzyskać?- zapytała Karma
-Powiedzcie mi który mamy wiek
-Dwudziesty pierwszy
-Siedzę tutaj zaklęta przez całe 2000 lat, jak wiecie zabił mnie pewien Yordl, chcę abyście odpowiedziały na moje pytanie: Czy pewna postać która jest wsparciem może być zabójcą?
-Ile mamy czasu
-Wieczność moje drogie, wieczność...
-Przecież to nie możliwe- powiedziała Karma
-Wsparciem a nie supportem...
-Tak- powiedziała Karma do ducha
Duch wyciągną rękę do przodu i powiedział
-Gratuluję inteligencji, tylko nie zmarnujcie swojego życia tak jak ja- mruknęła i zamknęła się w skrzyni
-Nie było tak źle- powiedziała Karma
-Ale zostało jeszcze trochę broni, a kolejne zadania mogą być trudniejsze- powiedziała Akali
-Myślałam że ty nie odpuszczasz
-Zrobimy dwie misje na raz
-Dobrze- odparła Karma podchodząc do jedną skrzynię
-Za dużo energii zgromadzonej w jednym miejscu może być niebezpieczne- powiedział duch pewnego ninja- Aby doprowadzić do równowagi musisz ją równomiernie rozłożyć na wyznaczonej powierzchni.
-No krótko zwięźle i na temat- powiedziała Akali- Ja pójdę- wy ciągła rękę - Prowadź
Akali i duch znikli. Karma podeszła do kolejnego "pojemnika na dusze".
-Czarne pomieszczenie bez okien... 12 par czerwonych oczu... Pomocy!- powiedziała postać
-Wskaż mi drogę- powiedziała Karma

środa, 20 marca 2013

30. Ucieczka cz.2

A konkurs wygrał (wiedziałam że to będzie pierwszy komentarz):
-Maciej Zgadnij- dla niego dedykacja :D
_________________________________________________________________________________

Wpatrywał się w sufit. Czy jego życie miało sens? Ciągła bieganina bez chwili wytchnienia. Kiedy skończyła się jedna bitwa po niecałym tygodniu zaczynała się druga. Nie raz nie dwa wydawało mu się że to jest jego powołanie, ale najchętniej teraz by poszedł do obozu Noxii i podpisał się pod tym aby przeciwnik przeją Ionię i całą Demację. We wszystkim wspierała go Shyvena, ale co ona może rozumieć? Nie jest księciem tak jak on. Ten pół smok jest po prostu przyjacielem który sobie pali wszystko co stanie na jego drodze. Czy ktoś z jego otoczenia znalazł się w takiej sytuacji? Garen to wierny Demacian, który oddałby życie za niego. A Zelos to po prostu szeryf Ionii, ale czy na pewno? Na pewno ma po co żyć. Ma wspaniałą siostrę, dziewczynę i wiele innych osób. Czy jego życie miało sens? On sam tego nie wiedział. Co prawda po wycofaniu się Noxii miał chwilę na obmyślenie taktyki, lecz czy na pewno chciał zostać wodzem tejże armii?
Nagle do jego pokoju weszła Shyvena 
-Co tak rozmyślasz?- zapytała
-Myślę czy moje życie ma sens- odparł książę
-Jarvan? Czy ty sobie ze mnie żartujesz? Nie takiego cię poznałam
-A jakiego niby?
-Wtedy byłeś ambitny, pomysłowym, a teraz? Jesteś jakiś dziwny...
-Ty tego nie zrozumiesz
-Dlatego że niby jestem smokiem? Nie zapominaj że też jestem człowiekiem i nie zamierzam słuchać...
-Przepraszam, trochę mnie poniosło
Shyvena skinęła głową
-Zastanów się czy w ogóle masz po co żyć- zawołała
Jarvan jeszcze przez chwilę analizował sens tych słów


-Ahri gdzie my jesteśmy?- zapytała Irelia
-Pięć kilometrów od Ionii
-Ahri zlituj się Lux ledwo na nogach stoi- powiedziała Heket- A tu jest cień
-Chodźmy do mojego mieszkania- powiedziała lisica
-A gdzie ty mieszkasz?
-Niedaleko stąd
-Więc chodźmy
Po pięciu minutach spaceru dotarli na miejsce. Miejsce w którym mieszkała Ahri było piękne. Polanka wyłożona trawą i kolorowymi kwiatami otoczona drzewami, których liście szeleściły w rytm wiatru. Tylko na środku znajdował się wielki stary dąb. Gałęzie starego drzewa tworzyły jasno zielony baldachim pokryty biało-różowymi kwiatami. Wśród traw znajdował się także staw po którym pływały żółtawe i białe lilie. Słońce odbijało się od tafli wody. Trzeba było przyznać że lisica miała dużo współ lokatorów. Gdzie by nie spojrzeć można było dostrzec jakieś zwierze.
-Tu jest cudnie- powiedziała Lux
Ahri się uśmiechnęła
-Potrzebujesz czegoś?- zawróciła się do blondynki
-Ciszy i spokoju
-To chodź powiedziała wskazując drzwi.
W środku dom był urządzony skromnie. Na środku stał drewniany okrągły stół, a przy nim dwa krzesła. Pod ścianą były trzy szafki i kamienny kominek. Pod ścianą były trzy szafki i kamienny kominek.
-Wiem tu może niezbyt bogato i ciemno ale my idziemy gdzie indziej- powiedziała lisica uważnie obserwując Lux
Weszły po kamiennych schodach. Stopnie były drewniane i pięły się wysoko. Kiedy dotarły na samą górę, blondynka osłupiała. Znajdowała się w wielkim pomieszczeniu. Nad nią splecione gałęzie tworzyły kopułę, która wpuszczała promienie światła.
-Jak odpoczniesz to idziemy do zamku- usłyszała głos Ahri
-Ten las to czysta magia- powiedziała sama do siebie


Karma powoli nacisnęła klamkę. Skrzypnęła.
-Jak ktoś to usłyszał to po nas- syknęła Akali
-Bądźmy optymistami- odparła szatynka
Nikt nie przyszedł. Karma otworzyła drzwi. Znalazła się w ogromnej komnacie z marmurową podłogą. Jedną z ścian zajmował regał z książkami, a pod drugą było pełno skrzyń. Akali podeszła do jednej i ją otworzyła. Wydała przeraźliwy pisk więc ją szybko zamknęła.
-Co to było?- zapytała Karma
-Esencja życiowa, a raczej esencje...- odparła Akali
-Czyli w tych skrzyniach są zamknięte dusze wojowników i magów?
-Pewnie tak
-I oni trzymają coś takiego w obozie, który i tak zostanie złożony?
-Właściwie ten obóz jest taki sam jak ten w Noxii, tylko tam jest to wszystko trochę... większe
Karma podeszła do okrągłego stołu na środku komnaty.
-Księga wieków- przeczytała na głos nagłówek
-Ta książka zawiera wszystkich Noxiańskich herosów- odparła Akali- Może lepiej jej nie otwierać bo możesz przywrócić kogoś z zaświatów
-Jasne
-Gdzie może być ta broń?
-Nie wiem...
-Czy to prawda że ostrze Irelii żyje?
-Co?
-Słyszałam że to niezwykła broń
-Właśnie- powiedziała Karma bardziej do siebie
-O co chodzi?
-Może przez medytacje uda mi się nawiązać kontakt z jej mieczem
-Nie zły pomysł...


-Królowo...- powiedział zdyszany Volibear
-Co się stało?- zapytała Ashe patrząc na swojego strażnika
-Noxus, napadła na...- tu wziął głęboki wdech
-Freljord?- zasugerowała z przerażeniem
-Nie..
-Chwała niech będzie pradawnym bogą
-Na Ionię, Jarvan powiadomił mnie że byłby wdzięczny za pomoc..
-Sin- zwróciła się bezpośrednio do swojego drugiego strażnika- Mógłbyś zawiadomić Jokastę i Nefrydę, że idę ratować starą przyjaźń
-Tak jest- odparł niedźwiedź i pobiegł w stronę drzwi
-A ty Rodney, powiedz Tryndamerowi, że jedziemy na pomoc Ionii
Niedźwiedź skiną głową

poniedziałek, 18 marca 2013

29. Ucieczka cz.1

Pomieszczenie co prawda oświetlone iskrą Lux, stawało się coraz ciemniejsze. Irelia i Ahri dyskutowały o czymś zawzięcie. Pod drzwiami medytowali Shen, Kennen i Akali. Zelos, Karma, Garen i Heket rozmawiali o taktyce bitwy. Przysłuchiwała im się Pani Jasności. Oświetlanie lochu przez 5 dni bez chwili odpoczynku wykańczało ją. Z każdym dniem była coraz słabsza. Oparła się o kamienną ścianę. Nagle usłyszeli huk.
-Akali, co ja ci mówiłem o wywarzaniu drzwi?- zapytał Zelos
-Ale to nie ja one same wyleciały z zawijasów- powiedziała
Kennen i Shen przybili sobie piątkę
-To wasza sprawka?- zapytała Akali
-Siła telepatyczna- odparł Shen
-Mogło być trochę ciszej
-Ale wtedy nie było by tak efektownie- odparł Kennen
Lux zgasiła iskrę ale i tak była za słaba aby wstać. Widząc to Garen podał jej rękę.
-Czekajcie- powiedziała Irelia- Przecież oni tu idą
-Shen na lewo- powiedziała Akali- Kennen przed drzwi, a wszyscy pod ścianę
Dwóch żołnierzy wpadło do pomieszczenia
-Cześć wam- powiedział Kennen
Shen i Akali podeszli od tyłu żołnierzy i padli na ziemię
-Pa wam- powiedział mijając ich
-Kennen pohamuj się trochę- sykną Shen- To ma być cichy wypad
-Ale ja lubię jak Noxia sobie leży na ziemi- odparł
-A tak niedawno słyszałam "Lubię duże cele, łatwiej w nie trafić"- odparła zirytowana Akali
-Aaa... To też lubię
Shen pokręcił głową
-Chodźcie- powiedziała Irelia
Jednak Kennen stał jak wyryty
-Ty mały Ninja też- powiedział Zelos
-Ale dlaczego tak ogólnie uciekamy z tego obozu jak przecież możemy się teleportować?
-Tutaj to nie działa- powiedziała Ahri
-Ale tu już tak- powiedziała Karma wychodząc z lochu
-Zaraz, zaraz, przecież połowa z nas nie umie się teleportować...
-To tylko 6 osób- zauważyła Akali
-Czyli około połowy- powiedziała Lux- Użyjemy teleportacji łącznej ja prze teleportuje...
-Ty nikogo nie prze teleportujesz bo jesteś za słaba- powiedział Garen
-To zostają 5 osoby...
Heket podała rękę Ahri i po 6 sekundach nie było po nich śladu.
-Irelia- powiedział Zelos podając siostrze rękę
Shen pomógł się prze teleportować Lux, a Kennen Garenowi. Zostały tylko Karma i Akali.
-Karmo, widzisz tamte drzwi?- zapytała Akali
-Tak czy to...?- zaczęła szatynka
-Tak to są drzwi Świętego Zakonu Medytacji z Talonu, Noxia je wykradła i teraz prawdopodobnie za tymi drzwiami jest nasza broń...
-To idziemy po nią
-Bez urazy, ale bez wachlarzy jesteś nikim...
-Będę cię osłaniać
-Nie to ja ciebie będę osłaniać, ale jest jedno ale te drzwi może otworzyć tylko wybrana osoba o zakwalifikowanych zdolnościach medytacyjnych
 -Spróbuję...

_________________________________________________________________________________
UWAGA KONKURS!

Którego z Ninja kupiłam sobie ja... czyli Hestia nagrodą jest: dedykacja i zadanie mi 10 pytań na które odpowiem :D
(Ewa ty wiesz więc ciebie to nie dotyczy)
Piszcie w komentarzach
ZASADY:
-Liczy się tylko jedna odpowiedź
-Kto pierwszy ten lepszy

piątek, 15 marca 2013

28. "Bo cię kocham..."

-Heket, ja i Irelia jedziemy pomóc reszcie- powiedziała Karma
-Jadę z wami- odparła rudowłosa oficerka
-Dobrze
-Zabierzemy kilku żołnierzy
-Może od razu cale wojsko?- zażartowała Irelia
-Czemu by nie?
-Napad?
-Nie, uratujemy tylko Ahri i uciekamy


-No to bosko- syknęła Lux kiedy drzwi się zamknęły
-Oj nie przesadzaj- powiedziała Akali
-I kto to mówi
-Ja
-Dziewczyny przestańcie. Wrzeszcząc nic nie załatwicie- powiedział Zelos
-Akurat sobie wisimy na łańcuchach w Noxińskim lochu- powiedziała zirytowana blondynka
-Wiem- odparła Akali
-Na pewno poszli- zapytał Shen
-Tak- powiedział Garen
Shen zerwał łańcuchy
-Łał - odparła niebieskooka
Ninja pomógł wszystkim pozbyć się łańcuchów.
-Więc robimy wypad- powiedziała Akali zbliżając się do drzwi ale zatrzyma ją Zelos
-Zrobimy to inaczej- powiedział Zelos - Na pewno tu przyjdą a wtedy my się stąd wydostaniemy
-Będziemy musieli czekać?- zapytała
-To pytanie jest retoryczne- sykną
-To wiem
-To po co pytasz?
-Nie denerwuj się- powiedziała słodkim niewinnym głosem
Zelos pokręcił głową.


Karma przez całą drogę się nie odzywała. Była pogrążona w myślach.
-Heket kiedy ty śpisz?- zapytała zdziwiona Irelia
-Jakoś znajduje na to czas- zaśmiała się oficerka
-Ale o co chodzi?- zapytała Karma
-Heket trenuje żołnierzy i jednocześnie uczy się w akademii Fields of Justice
-Aha...
-Dużo się tam uczysz?
-Nie najwięcej to walczę ale mamy zajęcia z skupienia się na celu, czyli tak zwane SNC i mamy godzinę dziennie na medytacje
-Tylko godzinę?- zapytała Karma
-Godzinę obowiązkową, można iść jeszcze go Zakonu Równowagi i medytować całymi dniami
-Karma by wolała drugą opcję- stwierdziła Irelia
-Nie, ja myślałam nad akademią Fields of Justice- odparła szatynka
-Naprawdę?- zapytała Irelia
-Jesteśmy...- powiedziała oficerka
-Otoczeni- skończyła Karma
-Jest nas za mało
-ODWRÓT!!!- zawołała Irelia
Wojsko się wycofało, ale Heket, Karma i Irelia zostały same na dziesięć tysięcy wojowników. Karma się rozejrzała.
-Rzucić broń- powiedział Talon
Heket wyciąga dwa miecze i rzuciła je na ziemię. Po chwili to samo z swoją bronią zrobiła Irelia, a na końcu na trawie wylądowały wachlarze Karmy
-Żartujecie sobie ze mnie całą broń- warkną
-Ale na pewno całą- zapytała rudowłosa
-Tak
Heket wy ciągła z włosów dwa cienkie sztylety i rzuciła je.
-Bransoletki
Rudowłosa ściąga dziesięć metalowych bransoletek, które po upuszczeniu wbiły się w ziemię.
-Jeszcze coś?- zapytała od niechcenia
-Wiesz- powiedział Talon
Po chwili na ziemi spoczywało 8 kolczyków, 3 sztylety i pilnik do paznokci
-Pasuje?
-Tusz do rzęs
-Pozbawisz mnie tuszu do rzęs? Nie zrobisz tego!
-Wiem że masz tam ukryty sztylecik
Rzuciła maskarą.
-Zbierzcie ich do lochu z tamtymi- powiedział do 6 żołnierzy
-Tak jest- odparli chórem


-Zbliżają się- powiedziała Ahri- Stop!
-Ale o co chodzi?- zapytała Akali
-Odsuńcie się od drzwi
-Po co?
-Przesuńcie się
Akali i Zelos posłusznie się wycofali
-Wszyscy pod ścianę- powiedział Garen- Ale Ahri o co chodzi?
Usłyszeli kroki i nagle drzwi się otworzyły i do lochu wpadły 3 osoby
-Jak mógł to był unikalny tusz do rzęs!- warknęła jedna postać
Lux wyczarowała mały płomień światła.
-Irelia?- co ty tutaj robisz?- zapytał Zelos
-A ty?- odparła zielonooka
-Siedzę sobie w lochu- odparł zirytowany
-Cóż za zbieg okoliczności ja też
-O cześć Heket- powiedziała Akali
-Witam panią ninja- powiedziała rudowłosa- Wyobrażasz sobie że Talon pozbawił mnie unikalnej maskary z sztyletem?
-Nie możliwe
-A jednak
Zelos podszedł do Karmy
-Dlaczego przyszłaś? Myślałem że się obraziłaś- powiedział tak cicho by tylko ona to usłyszała
-Też tak myślałam, ale przyszłam z jednego powodu- odparła także szeptem
-Zamieniam się w słuch
-Bo cię kocham...
Zelos dostrzegł śmiejącego się Garena i on także się roześmiał widząc zaistniałą sytuację
-Z czego się śmiejesz?- zapytała szatynka
-Z niczego. To na czym stanęło?
-Na tym- powiedziała stając na palcach, aby go pocałować.
_________________________________________________________________________________
Notka jak już było wspomniane dedykowana dla:
-Effy573
-I dla wszystkich Ninja uczących się w SWRH (Szkoła Wyższa Robienia Hałasu)

środa, 13 marca 2013

27.Na ratunek Ahri cz.3


Zelos staną pod drzwiami.
-Jak je otworzyć- sykną cicho
Nagle w drzwiach pojawiła się klamka. Chłopak delikatnie ją nacisną ale i kat skrzypnęła. Zobaczył błysk żółtych oczu.

-To ty Zelos? Co ty tutaj robisz?
-Ratuję ci skórę- powiedział
-Aha...
-Chodźmy- powiedział
-Jesteś sam?
-Nie, Garen gdzieś tu jest
Nagle usłyszeli huk. Zza rogu wyszła Lux.
-Chciałaś przyjść nam pomóc ok. Ale czy musisz robić tyle hałasu?
-Ale to nie ja- odparła blondynka
-To kto?
-Ja- powiedziała czarnowłosa dziewczyna
-Akali?- zapytała Zelos z niedowierzeniem
-Przepraszam że przerywam wam tę rozmowę- powiedziała Ahri- ale czy ktoś pomógł by mi  zdjąć te łańcuchy?!
-Proszę- powiedziała Lux- Akali gdzie nauczyłaś się robić takie hałaśliwe wejście?
-W szkole wyższej robienia hałasu- zażartowała
-Tam są- powiedział ochrypły głos z końca korytarza- łapać ich...


Karma siedziała na podłodze. Nagle uświadamiając sobie, że już wie o co chodzi i co zrobi wstała i pobiegła do pokoju Irelii.
-I co?- zapytała zielonooka
-Gdzie jest Zelos?- zapytała szatynka
-Poszedł ratować Ahri
-A ona w ogóle została porwana?
-Gdzie byłaś przez ostatnie 12 godzin?
-Idę tam
-Oni za chwile wrócą
-Nie słyszę przekonania
-Proszę zostań
-Idziesz ze mną czy nie
-Dobrze idę...

wtorek, 12 marca 2013

26. Na ratunek Ahri cz.2

Zelos i Garen w strojach żołnierzy szli korytarzem. Nagle zza rogu wyszedł Darius.
-Witajcie żołnierze- powiedział- Widzieliście może wartowników?
Pokręcili przecząco głowami.
-A to tchórze, zwiali- sykną i poszedł dalej
-Więc taktyka jest taka- powiedział Garen cicho- Ja idę zagadać straż przy drzwiach a ty ją uwolnisz
-Jak?-odparł Zelos
-Odciągnę ich, będziesz miał około 5 minut
-To jest niemożliwe
-Zawsze warto spróbować
-My tu jeszcze zginiemy
Garen wzruszył ramionami i powiedział
-Ja nie mam po co żyć
-A ja? Spójrz Karma się do mnie nie odzywa...
-Masz siostrę, a ja?
-Masz Lux
-Masz 10 minut- powiedział z naciskiem Garen


Lux usłyszała szelest odwróciła się i pierwszym lepszym zaklęciem trafiła w tamto miejsce.
-Ałć, Lux to boli- sykną jakiś głos
-Akali? Co ty tutaj robisz?- odparła blondynka
-Ratuje skórę Zelosowi i Garenowi
-Wim że oni się nigdy nie zmienią w zakresie "pakowania się w kłopoty", ale skąd...
-Shen to wspaniały jasnowidz
-Aha...
-Więc weszli do zamku i poszli...
-Do podziemi
Akali skinęła głową i Kennen i Shen poszli za nią
-A ja?- zapytała blondynka
-Chodź


-Karma kiedy to zrobisz?
-To nie takie proste...
Irelia usiadła przed szatynką
-Kochasz go?- zapytała zielonooka
-Tak...
-To gdzie problem
-Powiedział szczerze że jestem dla niego tylko przyjaciółką... nie obraź się ale myślę, że Zelos kłamie
-W sensie tym że "kłamie że cię kocha"
-Ot co
-On nie potrafi kłamać- powiedziała po chwili przerwy- przemyśl to
-Znajdzie inną
-Czy ty jesteś naprawdę taka głupia?
-Ale o co ci chodzi
-Mówisz że Zelos znajdzie sobie inną skoro kocha ciebie i to z wzajemnością?
-A co byś zrobiła na moim miejscu?
-Walczyła o tę miłość

poniedziałek, 11 marca 2013

25. Na ratunek Ahri cz.1

Notka dedykowana wszystkim, którzy:
-czytają tego bloga
-grają w League of Legend's
-dla tych którzy lubią grać postaciami którymi są główni bohaterowie
-i dla tych którzy są za Demacją (czyli dla mnie :D)
_________________________________________________________________________________

Urodziła się w Ionii. Tam też spędziła dzieciństwo. Ale odkąd zaczęła należeć do Zakonu Równowagi mało czasu poświęcała rodzinie. Kiedy spotkała Shena i Kennen'go postanowiła do nich dołączyć i doprowadzić równowagę w Valonie. Jednak że dowiedziała się, że Noxia napadła na Ionię. Chciała ratować Zakon, który dla niej był świętością, a co najważniejsze chciała się dowiedzieć czy z jej rodziną wszystko w porządku.
-Akali, nie martw się- powiedział Kennen
-Próbuję- odparła dziewczyna
-I to się nazywa podejście
-W zgodzie z równowagą
Nagle Shen przykucną i dotkną ręką ziemi.
-Chyba ktoś mam kłopoty- powiedział
-Prze teleportujemy się?- zapytała Akali
-Pewnie tak


-Jak myślicie gdzie jest Ahri?- zapytała Lux
-Pewnie dobrze strzeżona w podziemiach- odparł Garen
-Lux załatw tamtych- powiedziała Zelos
-Czemu ja?- zapytała
-Bo ty walczysz z dystansu, tylko cicho
Lux rzuciła Świecącą Osobliwością przed siebie. Jeden z żołnierzy wskazał światło drugiemu i podeszli do krawędzi lasu.
-I bum- powiedziała cicho kiedy przewrócili się na ziemię
-Ile mamy czasu?- zapytała Garen
-Jakieś 20 minut- powiedziała blondynka kopiując stroje żołnierzy i podając je Garenowi i Zelosowi- Plus to że mogą dostać z "Demacji"
-Wolę nie
-Ale jak by
-Tylko trochę i nie zwracaj na siebie uwagi
-Dobrze panie "generale"
-Oj Lux bez takich...
_________________________________________________________________________________
Tak jedna z krótszych notek, ponieważ jest godzina 21:10, a ja muszę przeczytać 100 stron książki. O ile dobrze mówię notka zostanie podzielona na 3 części. Jeśli macie pytania piszcie w komentarzach.

Dziękuje za wyświetlenia m. in. z:
-Polska- 905 wyświetleń
-Francja 113 wyświetlenia
-Stany Zjednoczone (WTF?)- 34 wyświetlenia
-Niemcy- 16 wyświetleń
-Wielka Brytania- 13 wyświetleń
-Holandia- 2 wyświetlenia
-Czechy-1 wyświetlenie
-Wietnam-1 wyświetlenie
Więc jak widać mój blog stał się między narodowy :)

Supporty żądzą!!!

niedziela, 10 marca 2013

24. "Nie powiem wam nic"

Ahri otworzyła oczy. Znajdowała się w ciemnym i zimnym pomieszczeniu. Ściany wyłożone wielkimi kamieniami poplamionymi czerwoną substancji nadawały strasznego wyglądu. Na posadce znajdowały się rozkładające się już szkielety ludzkie. Nie było okien. Były za to wielkie metalowe drzwi bez klamki. Lisica przypomniała sobie co się stało. stoczyła walkę z Cassiopetią, ale to powaliła ją i pewnie za ciągła tutaj. Tylko czego od niej chce? Dziewczyna spróbowała się podnieść, ale po chwili znów upadła. Na nadgarstkach i na kostkach miała grube łańcuchy przymocowane do ściany. Związane miała także ogony.
-Nie pozostaje mi nic tylko czekać- powiedziała sama do siebie


-Irelia, Lux zostańcie- powiedziała Garen do dziewczyn
-Nie!- odparła blondynka
-Dlaczego?
-Bo, nie!
-Garen to chyba na nic- odrzekł Zelos- Dziewczyny wskakujcie
Lux przeszła obok Garena próbując powstrzymać śmiech.
-A ty Irelio?- zapytał Zelos
Dziewczyna przygryzła wargę
-Chyba popilnuje Karmy
-A od kiedy to trzeba ją pilnować- zdziwił się jej brat
-Odkąd próbuje popełnić samobójstwo
-Dobra zostań
-Tylko uważajcie na siebie
-Jak zawsze- stwierdził
-Zawsze to sobie coś złamiesz... Trochę bardziej
-Dobrze siostrzyczko- powiedział
-Pilnuj go- szeptnęła na ucho Garenowi
-Jak zawsze- odparł brunet
-Ci faceci- mruknęła
-Zobaczymy kto ma racje
-Nie będę mieć męża zobaczysz
-Dożyjemy, zobaczymy...
-Garen chodź- zawołał Zelos
-Już...
-Nie już tylko teraz
Brunet pokręcił głową i znikną w ciemnym lesie. Irelia patrzyła w punkt w którym ostatni raz zobaczyła swojego brata.
-Kochana chodź- powiedziała Heket- tu już nie jest i w najbliższym czasie nie będzie bezpiecznie
-Wiem


-Więc gdzie zmierzacie?- zapytał Swain- Gdzie jest wasz nowy obóz?!
-Nie powiem wam nic- zwróciła się do Noxian
-Nawet jeśli przypłacisz życiem
-Nawet tak
-Gadaj bo stracisz tę swoją buźkę- sykną Darius
-Jestem wierna mojemu sojuszowi- odparła lisica
-Gdzie jest Irelia?- zapytała Cassiopetia
-Nie wiem
-To może Zelos
-Nie znam go
-Widzieliśmy, że z nim rozmawiasz
-Skąd
-Mamy swoje źródła
-Źródła mogą kłamać
-To bez sensu- powiedział Swain- Posiedzi tutaj 3 dni może to ją zmusi do przekazania informacji
Ahri spojrzała na niego z nienawiścią żółtymi oczami

sobota, 9 marca 2013

23. Krew na drzewie

-Oj, Kath bardzo się na tobie zawiodłem- westchną Swain- Zabijałaś wielu ludzie, a nie potrafiłaś zabić ptaka
Katarina spojrzała w sufit.
-Talon ty to zrobisz
-Zwiększyli obronę tego orła- odparła ruda
-Cóż trzeba będzie go zabić dopiero na wojnie
-Kiedy się odbędzie?- zapytała Cassiopetia
-Może za tydzień albo za dwa
-A teraz co będziemy bezczynnie siedzieć w tym obozie- zapytała Katarina
-Nie sądzę że bezczynnie- odparł Swain- Cassio sprowadź tutaj Ahri, a ty Talon ćwicz rekrutów
-A ja?
-Znajdź Wiktorię
-A po co ci ona?
-Potrafi przewidzieć kolejny ruch Ionii
-A później?
-Będziesz obserwować Iończyków i całą resztę
-Tak jest- szepnęła



-No nie- syknęła Lux
-Co się stało?- zapytał Jarvan
-But mnie obtarł
-Nie no tragedia- zażartował Zelos
-To straszne- powiedziała równo z nim Karma
-To nie jest śmieszne!- krzyknęła blondynka
-Oczywiście że jest- odparł Garen
-Bo za chwile będzie cię coś boleć!
Wszyscy oprócz Lux się roześmiali
-Co jest?-zapytała
-Jak jesteś zdenerwowana to robisz taką śmieszną minę- powiedziała Irelia
Lux założyła ręce i udała obrażoną. Karma do niej podeszła objęła ją ramieniem i powiedziała
-No nie obrażaj się i ściągaj te buty
-Może i jesteś oświecona, ale głupia za razem
-Oj, Luxanno- powiedziała Jarvan
-Co panie Jarvanie IV?
-Masz coś na zbroi
-Gdzie?
-Dziękuje za ukłon
-Idę do Noxian
-Jak pójdziesz to się zgubisz
-Zelos, chodź tutaj- powiedziała Irelia
Chłopak zsiadł z konia i podszedł do siostry
-Co jest?- zapytał
-To krew zwierzęcia czy człowieka?- wskazała na poplamione czerwoną substancją drzewo
-Wygląda na obydwie- stwierdził chłopak
-Co się stało?- zapytała blondynka podchodząc do rodzeństwa
-Znalazłam krew- odparła Irelia
-Czyja?
-Na żadną nie wygląda
-Stójcie!- rozkazała Lux
Rzuciła wiązką światła w las i wy ciągła rękę przed siebie. Po 5 sekundach pojawiła się tam przezroczysty płyn
-Jad węża- stwierdziła- Najprawdopodobniej żmij
-Wygląda na to, że Ahri została porwana przez Cassiopetie- powiedziała Karma przysłuchująca się tej rozmowie.

_________________________________________________________________________________
Notka dedykowana Ewie za to, że pilnuje mnie z notkami.